18

289 15 1
                                    

Celeste

Po tym jak dr Eric musiał drugi raz przyjeżdżać żeby zrobić mi opatrunek spodziewałam się, że będzie przynajmniej w minimalnym stopniu zirytowany, ale tak się nie stało. Spokojnie powiedział, że tak się może dziać na początku nawet przez chwilowy brak nieuwagi, ale nie wiem czy nie powiedział tego tylko po to, żeby przypodobać się Thomasowi, który chciał być przy tym obecny. Trochę się uspokoiłam, kiedy z moją nogą chwilowo było dobrze, ale nie pomagał fakt, że w głowie prawie przez cały czas miałam wyświetlaną dzisiejszą sytuację.

On mnie widział nago.

Nie wiem czego się spodziewałam w życiu, ale zawsze mi się wydawało, że żeby to zrobić będę musiała w stu procentach ufać tej osobie i chcieć tego również. Tak się składa, że co do Thomasa ciągle mam ambiwalentne podejście. To nie jest tak, że mu w pełni nie ufam, bo raczej dbał o mnie na swój pokręcony sposób. Śpimy nawet w jednym łóżku jako małżeństwo oraz mieszkamy pod jednym dachem. Co do pierwszego zdążyłam się już przyzwyczaić, ale nie wiem czy to samo zrobię z tą drugą rzeczą. Teraz znowu wszystko wydaje mi się inne. Jakbyśmy zaczęli od nowa, a to mnie przeraża. Na pewno coś się zmieniło i pytanie czy jestem na to gotowa. W końcu sama tego chciałam. Chciałam zmian, deklaracji, zasad. Muszę się jakoś od nowa odnaleźć w tej rzeczywistości, która według mnie obrała zupełnie inny kierunek.

Nie wiem kiedy zasypiam, ale czuję jak łóżko ugina się pod naporem Thomasa. Dopiero wtedy przytomnieje i wcale nie mam ochoty dalej spać.
Zaczynam się kręcić, a leżący obok mnie Thomas w końcu się niecierpliwi.

-O co chodzi?

-Muszę chyba wstać do łazienki. Nie obrazisz się jak zapale światło? Nie chce znowu się zabić.

-Nie mogłaś mnie o to zwyczajnie poprosić?

-O co?

-O to żebym ci pomógł.

-Z tobą bywa różnie. Może się okazać, że znowu zostanę nago.

-Czyli o to masz pretensje? No tak, wy kobiety zawsze szukacie dziury we wszystkim. Zapomniałaś, że ci pomogłem,ale to, że widziałem cię nago jest nie do zapomnienia. Już ci mówiłem nie zrobiło to na mnie jakieś dużego wrażenia.

-To nie o to chodzi.- właściwie to o to, ale będę udawać, że kryje się w tym jakiś głębszy sens.

- W takim razie o co?

-Dlaczego nie chcesz kogoś zatrudnić do pomocy? Przecież pracujesz.

-Wezmę urlop.

-Naprawdę nie rozumiem dlaczego nie możesz...

-I pewnie mam zatrudnić jakiegoś faceta?!-nie wiem czemu nagle podniósł głos,ale nie podoba mi się to.- Może zapytam Michaela? Chętnie się na to zgodzi.- gwałtownie się podnosi, po czym staję do mnie tyłem w stronę okna. Czyli jednak znowu wraca ten temat.

-To nie tak, że rozmawialiśmy już o tym.-mówię z ironią.- A nawiasem mówiąc chodziło mi o jakąś kobietę do pomocy, przy której czułabym się komfortowo.

-Przy mnie się nie czujesz?- odwraca się na chwilę posyłając mi niedowierzające spojrzenie.

-Naprawdę nie da się z tobą rozmawiać.

-Bo z tobą się da. Jesteś upartą, samolubną egocentryczką, która nie potrafi docenić tego co ma.

-Może trzeba było mnie na siłę nie szukać.-próbuje wstać, więc opieram się rękoma o nocną szafkę przy łóżku. Thomas podchodzi do mnie z wymalowaną na twarzy furią.

ConstraintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz