8

353 20 4
                                    


A więc stało się. Siedzę w jego dwuosobowym samochodzie, a jego ochrona jedzie za nami. Wszystko na co mnie stać to zgodzić się i poddać. Świetnie.

-Zamierzasz się nie odzywać całą drogę? - pyta mnie, ale nie odpowiadam. - Jeśli masz zamiar zachowywać się jak rozkapryszone dziecko, to proszę bardzo. - wiem, że mówi to tylko po to by mnie rozwścieczyć. Szczerze mówiąc nawet nie mam ochoty na niego patrzeć, a widok za oknem wydaje mi się sto razy ciekawszy niż jego osoba. Dopiero po jakimś czasie orientuje się, że coś jest nie tak. A mianowicie - prędkość.
Jak do tej pory wydawało mi się, że to jest szybko, tak teraz przekroczył wszelkie granice.
Wiem, że robi to tylko po to, żebym jakoś zareagowała, ale próbuję być silna. Zaczyna wbijać mnie w fotel, a kiedy licznik przekracza 160 nie wytrzymuje.

-Błagam cię zwolnij! - trzymam się uchwytu i patrzę w jak zawrotnym tępie mijamy inne samochody.

-Znowu mnie o coś błagasz? - jak on może być taki wyluzowany?

-Wygrałeś, lepiej ci?! - nic do niego nie dociera. A ta postawa, w której traktuje wszystko z rezerwą i chłodem jest nie do zniesienia. - Chcesz nas zabić? - pytam rozpaczliwie, ale po chwili widzę jak zajeżdża na jakąś stacje.
Zatrzymuje się, żeby zatankować, a ja chowam głowę w dłoniach. - Jesteś chory. - stwierdzam, po czym odpinam swój pas.

-Zostań w samochodzie. - mówi, kiedy wysiadam.
Ignoruje go i nie oglądam się za siebie. Dłużej nie zniosę tego znęcania się nade mną w każdy możliwy sposób.

Thomas

Nerwy mi puszczają, kiedy widzę jak zachowuje się Celeste. Czasami mam ochotę ją przytulić, a później jednak nią potrząsnąć, że robi z siebie ofiarę.
Za nami zatrzymuje się ochrona, która posyła mi pytające spojrzenie w związku z Celeste, która zmierza wzdłuż autostrady. Daje im sygnał, że sam się tym zajmę.
Na początku idę za nią, obserwując, ale później zaczynam wołać i krzyczeć. Nic to nie daje oprócz tego, że jestem coraz bardziej wściekły i zniecierpliwiony.
W pierwszej chwili nie rozumiem czemu stoi tak blisko krawędzi jezdni. Wydaje się, jakby chciała przejść na drugą stronę. Wszystko dzieje się jak w oka mgnieniu.
Rzucam się jak oszalały i w ostatnim momencie popycham ją do tyłu, unikając starcia z rozpędzonym autem. Ląduje szczęśliwie na mnie, ale za to czuję jak  moje plecy przyjmują ostry ból.

Celeste

Nie planowałam tego. Wszystko działo się tak szybko. Chciałam tylko przebiec na drugą stronę, żeby Thomas nie mógł za mną iść. Nie wiem czy źle wyceniłam odległość tamtego auta, ale jedno jest pewne. Gdyby nie Thomas, byłoby po mnie. W ostatnim momencie poczułam energiczne szarpnięcie do tylu, zanim przed moimi oczami przejechało jakieś srebrne auto. Nie poczułam nawet bólu bo wylądowałam na Thomasie, a dokładnie na nim samym. Oszołomiona dopiero po dłuższej chwili uświadamiam sobie co się mogło wydarzyć, ale się nie wydarzyło.
Schodzę z Thomasa i odwracam się w jego stronę spotykając się z jego brązowymi oczami.

-Nic ci nie jest? - zadaje mi pytanie i mam ochotę zapytać czy z jego głową jest wszystko w porządku. Oczywiście tego nie robię.

-Mnie? Czy z tobą wszystko okej.. - Thomas na szczęście wstaje, ale po jego twarzy widzę, że coś jest nie tak. Co prawda nie ma żadnych złamań i widocznych ran, czy uszkodzeń, ale skrywa wyraźnie widoczną namiastkę bólu.

-Upadłem niestety na plecy, ale nic mi nie będzie. - tylko tyle mówi, kiedy docieramy do samochodów. - Chyba nie będę w stanie prowadzić. - mówi do Paula, który z wielką konsternacją wpatruje się w swojego szefa.

-Co się stało? Mam wezwać...

-Nic co musisz wiedzieć. Niech jeden z was jedzie moim samochodem z Celeste. - daje kluczyki Paulowi i zanim zdążę spytać, a co z nim, wsiadam do samochodu i jadę tym razem z ochroniarzem.

ConstraintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz