20

496 16 3
                                    

Thomas

Musiałem postawić wszystko na jedną kartę. Czy naprawdę chcę żyć do końca z jedną osobą trzymając ją w tym związku siłą?

Celeste przez chwilę patrzy na mnie jakby myślała, że żartuję. Milczy przez dłuższą chwilę, a ja czekam na najgorsze. Z jednej strony biorę pod uwagę to, że mnie zostawi,ale gdzieś ta mała iskierka nadziei wędruję po moim ciele licząc na to, że jednak zostanie.

-Dlaczego tak...nagle?

-Po prostu odpowiedz. Jeśli powiem ci, że zmieniłem po prostu zdanie, możesz mi w to nie uwierzyć.

Jak na razie wszystko między nami zaczynało się układać. 

-Chcę jasnej deklaracji. Tylko o tyle cię proszę.

Celeste

-Potrzebuję czasu.

-Ile?

-Nie wiem.

Naprawdę teraz kiedy między nami zaczęło się układać, nie wiem co mogę mu powiedzieć o treści tego, czy chcę z nim dalej być.

-Najlepiej by było gdybyś określiła się przynajmniej po świętach. To ponad dwa tygodnie, ale...

-Masz rację. Po świętach. Wtedy podejmę decyzję. Sprawimy niemały zawód moim rodzicom i twoim jak powiemy im, że nie przyjedziemy na święta, bo się rozstaliśmy.

-Zwłaszcza po tak krótkim czasie. Później oznajmimy im, że nam nie wyszło czy coś w tym stylu.-kiwam głową na znak, że rozumiem, ale nasze omawianie tej koncepcji jest prawie równoznaczne z tym, że zamierzam tak zrobić, bo już postanowiłam, a to przecież nieprawda.

Cholera! Jeszcze jakiś tydzień temu cieszyłabym się na tą informację, a teraz...Sama nie wiem co czuję. Po tym wszystkim co mi powiedział o treści swojej rodziny zaczęłam bardziej go w tym wszystkim rozumieć. Na początku wydawał mi się bipolarnym dupkiem, pewnym siebie milionerem dla którego liczy się tylko seks i pieniądze. No i może władza. Oprócz tego, że się zmienił zaczynam naprawdę dostrzegać w nim coś więcej. Może to tylko wytłumaczenie, ale jeśli przez całe swoje życie ani razu nikt nie okazał mu miłości to jak ma ją przekazywać komuś innemu?

***

Ostatnie kilka dni minęły jak z bicza strzelił,a dokładnie tak szybko jak cały miesiąc. Ani razu od pamiętnej rozmowy nie poruszyliśmy z Thomasem kwestii mojego wyboru. Gdyby ktoś próbowałby mnie zapytać o to co postanowiłam to odpowiedź byłaby jedna. Nie wiem.

Thomas jako mój domniemany mąż sprawuje się dość dobrze. Rzadko się kłócimy, a jeśli nawet to są to drobne, nic nie znaczące sprzeczki. Z powodu tego, że niedługo wyjeżdżamy uzgodniliśmy, że postaramy się robić typowo świąteczne rzeczy, takie jak pieczenie, kupowanie prezentów i ubieranie choinki. Podobno drzewko ma przyjść już dzisiaj wieczorem razem z ozdobami z czego jestem na maksa podekscytowana. Oczywiście wolałabym sama być przy wybieraniu drzewka, ale podobno Thomas zawsze tak robił, czyli zlecał firmie ogrodniczej zaopatrywanie go co roku w choinkę, więc nie widzi sensu w tym, żeby teraz robić inaczej.

-No tak, nic się nie zmieniło. Oprócz tego, że masz żonę.- udawałam wielce obrażoną, choć nie byłam zła. Nic nie mogło zepsuć mi dzisiejszego humoru równie dlatego, że i tak byłam w szoku, że Thomas zawsze miał drzewko, jak przynajmniej twierdził.

-Będziemy ją razem ubierać. To będzie nowe.

-Niech zgadnę. Strojenie też komuś zlecałeś.

-Skąd wiedziałaś?- odpowiedział mi z kpiącym uśmieszkiem zmierzając do swojego gabinetu i przy okazji puszczając do mnie oczko.

***

ConstraintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz