Byłem sam w namiocie. Ostatnie co zapamiętałem, to głos nieznajomej. Powtarzała, że zaraz się mną zajmie, gdy zacząłem powoli tracić przytomność. W tamtej chwili nie czułem niczego, co mogło wskazywać na tak fatalny skutek, ale gdy adrenalina zaczęła powoli opadać, poczułem przeszywający mnie ból głowy. Uderzyłem tyłem głowy o kamień lub coś o podobnej twardości. Jedyne co zapamiętałem to jej głos. To ona odsunęła mnie, zanim martwe cielsko niedźwiedzia uderzyło o ziemię przy okazji prawie nie przygniatając mnie na śmierć. Byłem jej za to ogromnie wdzięczny.
– Obudziłeś się – usłyszałem łagodny damski głos, od razu poznałem jego właściciela a przynajmniej tak myślałem – Moje plemię zastanawiało się, kiedy nieznajomy przybysz postanowi się obudzić.
Dziewczyna usiadła obok mnie. Powoli podniosłem się na tyle, żeby być z nią oko w oko. Nie spuszczałem z niej wzroku. To nie była tamta dziewczyna, którą ocaliłem, ale ta była do niej bardzo podobna. Miała w sobie coś, co mnie intrygowało na swój sposób, jakby skrywała sekret, o którym nikt nie wie, a jednak wszyscy podejrzewają, że takowy może posiadać. Może to przez to, że była zza muru? Pewności nie miałem. Na pewno była ode mnie młodsza... Może o dwa lata? Może trzy? Pomimo jej młodego wieku, wydawała się dojrzałą dziewczyną.
– Powiedz mi, skąd się wziąłeś? Nigdy wcześniej Cię nie widziałam w tych rejonach – latynoska zdawała się zaintrygowana moją osobą, ale równie dobrze mogła po prostu martwić się o to, czy nic mi się nie stało – Jesteś zza muru? A może pochodzisz z Oho? Albo Palen? A może z... O już wiem! A może jesteś z... – odwołuje to, co powiedziałem o jej dojrzałości.
– Megan, znowu bawisz się w tysiąc pytań do? – nie dokończyła, przerwał jej chłopak wchodzący do namiotu. Był mniej więcej w moim wieku, mógł być rok starszy – Daj chłopakowi odpocząć, nie widzisz, że ledwo przeżył spotkanie z niedźwiedziem ratując przy okazji życie Myi?
– Masz racje Noah, wybacz – dziewczyna, najpewniej Megan, pochyliła głowę w geście skruchy, po czym z powrotem spojrzała w moją stronę, analizując mnie wzrokiem, jednak ja przyglądałem się nieznajomemu.
Zmierzyłem chłopaka wzrokiem od stóp, aż po sam czubek głowy. Był wysoki, dobrze zbudowany. W Vindale dziewczyny najpewniej by za nim szalały. Miał ciemne, gęste loki, ciemną karnację oraz brązowe oczy. Na jego twarzy można było dostrzec dużo piegów. Ubrany był dosyć zwyczajnie - biała luźna koszula, przewieszony na biodrach czarny pas z pochwą na broń oraz czarne spodnie. Nie nosił butów, ale w tym plemieniu, chyba było to normą, skoro Megan też ich nie posiadała. Skoro o niej mowa. Dziewczyna była ubrana w zwiewną białą sukienkę sięgającą aż do kostek. Oboje wyglądali na taką dwójkę, która zawsze w książkach wydawała być się niewinna, aż w końcu coś się zmieniło lub oboje na końcu ginęli... Oby tym razem książki nie miały racji.
– Nazywam się Vincent Conti, przybyłem do was z Vindale w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące mnie pytania – próbowałem zgrywać intelektualistę, żeby myśleli, że rozmawiają z kimś ważnym, kto wie czego chce, Ci jednak spojrzeli po sobie zdezorientowani – Nie chciałem marnować waszego drogocennego czasu, dlatego lepiej będzie jak za chwilę wyjdę z tego namiotu i sobie pójd...
Włożyłem dłoń do kieszeni, w miejsce, gdzie powinien znajdować się zegarek kieszonkowy, który dostałem od mamy. Nie było go w mojej kieszeni ani w jednej, ani w drugiej, nigdzie go nie było... Zaginął bez śladu. Gorączkowo zacząłem rozglądać się po namiocie w poszukiwaniu swojej zguby. Nie mogłem zawieść matki, nie po tym, jak już ją raz zawiodłem. Nie mogłem tego powtórzyć.
– Czego szukasz? – spytała zaciekawiona Megan, uważnie mi się przyglądając.
Widziałem, jak latynoska analizuje każdy mój ruch, jakby próbowała przewidzieć kolejny i kolejny. Może przynajmniej wiedziała gdzie znajdę zegarek? Nie miałem nic do stracenia.
CZYTASZ
Róża Północy ||Dziedzictwo Ignis||
FantasiWiódł spokojnie życie do momentu, aż nie musiał poznać prawdy skrywanej przez jego matkę... Prawda boli, ale może kogoś wyzwolić spod sił niewiedzy. Droga, którą postanowił podążać Vincent, nie była usłana różami. Aby odkryć prawdę oraz poznać przes...