3.▪︎Mike▪︎

818 39 12
                                    

-No to teraz to jest wasz nowy dom.-Powiedziałem podekscytowany.
Liam, Thomas, Brad i Scott spojrzeli na nas pytająco.

-Mike proszę Cię powiedz jakim kurwa cudem?!- Mój brat podszedł do mnie.

-Normalnym. Teraz to jest wasz dom. Nie możecie z niego wychodzić sami. Do szkoły już nie chodźcie.- Brett rozsiadł się wygodnie na kanapie.

Dom na ogół był bardzo dużo i nowocześnie urządzony. Przez wielkie okna wpadały promienie słoneczne. Salon łączył się z kuchnią oraz jadalnia. Obok schodów które prowadziły na góry była sporych rozmiarów łazienka. Na górze jest pięć sypialni, więc będziemy musieli spać w parach. Najlepsze jest to że nie ma pojedynczych łóżek. Tylko są łoża małżeńskie. Więc jak będę w parze z moja laleczką to będę mógł to w nocy zmacać. Ale nie przemyślałem tego że ktoś będzie musiał spać w pokoju z Liamem i to w jednym łóżku.

- Brett tylko jest jedna sprawa.- Zane uśmiechał się zadziornie.- Są łóżka małżeńskie i jest tylko pięć pokoi.

-Japierdole! Czy nie mogliście załatwić normalnych łóżek. Dobra to Brad śpisz że mną. A resztę se róbcie jak chcecie.- chłopak pokierował się W stronę schodów po czym wszedł na górę.

- Brett A nie mogę z Minho?- Brad krzyknął A Brett jedynie powiedział rób co chcesz.

Reszta zaczęła się wykłócać o to kto z kim i gdzie. Ja natomiast zauważyłem jak Theo wyszedł z domu. Pokierowalem się za nim.

-A Brett mówił że nie wychodzi nikt z domu.- usmiechnąłem się zadziornie na co ten przewrócił oczami.

-A ja nie mam zamiaru go słuchać.- Theo otworzył auto A z niego wyjął kota.

Skąd on się tu wziął?!

Lalka niósł na rękach małego kotka. Był on trój kolorowy z tego co widziałem miał jedno uszko czarne.
Drugie natomiast było pomieszane, cały wyglądał jakby pijany malarz miał trzy farby i pomalował kota.
Po prostu miał biały brzuszek i rude lub czarne laty na grzbiecie.
Wszedł do domu A ja prosto za nim. Wszyscy juz poszli do swoich pokoi. Znaczy tak wnioskuje bo nikogo nie było.

Theo wszedł po schodach i pokierował się do jakiegoś pokoju.

-A czyli mam rozumieć że ten jest nasz?- szedłem za nim jak wierny pies.

- Nie on jest mój.

-Lalka nie masz wyboru bo każdy już wybrał.

Theo znowu przewrócił oczami. Do pokoju wszedł Brett aby sprawdzić czy wszystko w porzadku.

Kot wtulał się w Theo jak w poduszkę i w tym momencie chciałam być kotem

- Poznajcie atene- chłopak uśmiechnął się do Bretta.- skoro już tutaj mieszkam to mogę chociaż zabrać swojego kota.

- Nie- brett ucioł temat i wyszedł z pokoju.

-Mikeyy - Theo z nadzieją spojrzał na mnie. Bądź silny nie patrz w jego oczy.

- Nie laleczko brett nie pozwala.

Przysunął się bliżej i nie mogłem uciec wzrokiem bo wyszedł bym na pizde. Więc patrzyliśmy sobie w oczy. Jezus Maria jakie on ma je cudne.

- Proszę proszę proszę- jego oczy zachodziły łzami. Albo mu serio tak bardzo zależy albo jest zajebistym aktorem.

-No dobra- się wjebałem, Theo momentalnie się uśmiechnął a po jego łzach nie było śladu.

Japierdole to się wjebałem
- Ej brett bo kot zostaje z nami.- na hama wszedlem do pokoju Bretta. Oczy chłopaka pociemniały ze złości.

-Powiedziałem że nie.

- No ale będzie- wzruszyłem ramionami.

- Ja jestem szefem i mówię co będzie a co nie- rozzłoszczony przygniótł mi do ściany i wysyczał- Nie będzie tu kota i ty to załatwisz.

Mimo że byłem starszy to mieliśmy podobną siłę więc dałem radę go od siebie odepchnąć.

- Ja jest starzy i mądrzejszy- założyłem ręce na piersi.

- I głupi.

- Pieprz sie z liamem a kot będzie tu mieszkał.- nie wiem czemu tak powiedziałem. Liam to moj brat i nie za bardzo mi się widzi żeby pieprzył się z szefem gangu.

To jeszcze bardziej wkurwilo chłopaka naszczescie do pokoju wchodził wspomniany Liam.
Szybko schowałem się za młodszym bratem mimo że był chudszy i niższy.

- Proszę zgwałc mnie i pozwól kotkowi tu mieszkać- mówiłem piskliwie udając liama. Chociaż mam nadzieje że miedzy nimi nigdy do niczego nie dojdzie. Ale bawiło mnie trochę naśladowanie chłopaka.

Chłopak był tak zdezorientowany że wykorzystałem to i zaczełem go przysuwac do Bretta.

- No pojebało- Liam w końcu  się ocknął i zaczął okładać mnie pięściami.Co musiało wyglądać komicznie że względu na wzrost chłopaka.

- Banda debili- skwitował przyglądający się temu wszystkiemu Brett.- Zrobimy tak Liam przestań  bić brata , Mike ogarnij się i zachowuj się jak na swój wiek.Kot może być tylko mam go nigdy na oczy nie widzieć bo za drzwi- westchnął poddając się i wypchnał mnie z pokoju.

Uśmiechnąłem się zwyciesko i poszedłem do swojego pokoju gdzie czekał na mnie Theo z kotem.







First ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz