}Marinette{
Smutek, bezsilność, tęsknota, bezradność i wiele więcej innych bardziej przytłaczających słów krążyło po moim umyśle. W jeden dzień, a nawet może w jedną godzinę, straciłam trójkę przyjaciół i osobę na której zależało mi najbardziej w życiu, osobę, którą zraniłam i pozostawiłam na pastwę akumy... Wszystko to, co się wydarzyło, wydarzyło się z mojej winy.
Spoglądając na twarz blondyna nie mogłam opanować płaczu. Łzy i negatywne myśli cały czas powracały, co rusz ze zdwojoną siłą. Wiedziałam, że muszę coś zrobić, cokolwiek, by ruszyć się stąd i wymyślić coś, żeby to wszystko odkręcić, lecz nie wiedziałam jak. Nie umiałam nawet ruszyć się z miejsca. Nie obchodziło mnie nawet to, że cały czas byłam przemieniona w Biedronkę. W tej chwili myślałam tylko o tym, że już nigdy nie będę mogła porozmawiać, wyżalić się lub po prostu spędzić czasu ze swoimi przyjaciółmi. Myślałam o tym, że już nigdy nie będę mogła przeprosić Czarnego Kota, że już nigdy nie będziemy razem, że już nigdy nie poczuję jego ciepłego i delikatnego dotyku, że już nigdy go nie pocałuję..
Obracając w palcach pierścień Czarnego Kota i zalewając się łzami wspominałam sobie nasze różne spotkania, rozmowy, wspólne misje, sukcesy, jak i porażki.. Szczególnie nie mogłam wybaczyć sobie tej jednej..
Podczas moich intensywnych rozmyślań Mistrz Fu wyszedł z pomieszczenia, w którym się znajdowałam i nawet nie wiem, gdzie był. Szczerze, nie interesowało mnie to. Na głowie miałam wtedy inne problemy i zagadki do rozwiązania.
- BIEDRONKO! - krzyknął Mistrz Fu wbiegając do pomieszczenia.
- O co chodzi, Mistrzu? Pali się? - zapytałam zdziwiona.
- Biedronko, powiedz, że złapałaś akumę i ją oczyściłaś. - powiedział starzec zamartwiając się.
- Mistrzu, spokojnie. Akuma wylatując z Czarnego Kota sama się oczyściła. Nie wiem jakim cudem, ona po prostu sama wyleciała i sama się oczyściła. Nie pomnoży się. - wyjaśniłam.
- Chociaż tyle dobrego. - powiedział, widocznie coś sugerując.
- Ja naprawdę nie wiedziałam, że tak to wszystko się skończy, nie wiedziałam, że sprawy staną się tak poważne, ja po prostu.. Gdybym tylko mogła cofnąć cza.. Przecież mogę! - powiedziałam, wykrzykując ostatnie zdanie z nadzieją w załzawionych oczach.
- Biedronko? Co masz na myśli? - zapytał zaniepokojony starzec.
- Możemy, dokładniej mówiąc, ja mogę użyć obydwu Miraculów, posiąść moc absolutną i cofnąć się do momentu, w którym akuma przylatuje do Czarnego Kota. - wytłumaczyłam.
- Nie, Biedronko, zabraniam Ci tego robić! - podniósł ton.
- Nie pytam o pozwolenie, ja wiem, że muszę to zrobić. - powiedziałam.
- A pomyślałaś o cenie, którą za taki występek trzeba będzie zapłacić? - zapytał.
- To już niekoniecznie..
- Za każdy ruch z mocą absolutną trzeba zapłacić życiem. Za taki powrót do przeszłości ktoś będzie musiał zginąć.
- Tą osobą będę ja. To wszystko wydarzyło się przeze mnie, więc ja to naprawię. Lepiej, że zginę tylko ja, niż cztery niewinne osoby. - powiedziałam stanowczo.
- Jesteś tego pewna na sto procent? - zapytał z obawą Mistrz Fu.
- Tak i nikt mnie już nie przekona do zmiany decyzji. - odpowiedziałam.
- Musisz zatem, jak już wiesz, połączyć ze sobą obydwa Miracula, następnie musisz założyć zegarek i cofnąć go, by przenieść się w czasie. Pamiętaj, że przed cofnięciem czasu musisz oświadczyć, że w zamian ofiarowujesz samą siebie. Po cofnięciu się w czasie masz tylko 5 minut, po tym czasie nie będziesz już zdolna do pomocy komukolwiek.
- Jakieś ostrzeżenia, co do cofania czasu? - zapytałam.
- Używając tej mocy nie grożą ci żadne paradoksy czasowe, więc większego niebezpieczeństwa nie ma.
- Zatem trzeba działać. - powiedziałam i założyłam pierścień na palec - Tikki, Plagg, łączcie się!
W tym momencie nastąpiła przemiana, lecz nie taka zwykła. Wiatr zaczął mocniej wiać, a światło wariować. Wszystko z mojej perspektywy wyglądało naprawdę magicznie. Kiedy tylko przemiana się skończyła wszystko ustało. Sięgnęłam po zegarek i założyłam go na nadgarstek.
- Teraz deklaracja ofiary. - powiedział Mistrz Fu.
- Ja, Marinette Dupain-Cheng składam w ofierze własne życie, w celu cofnięcia czasu i jestem gotów wypełnić przeznaczenie już 5 minut po użyciu mocy absolutnej. - wypowiedziałam śmiało słowa, a wiatr i światło znów dały się we znaki.
- Ofiara została przyjęta. Jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz. W czasie tych pięciu minut musisz także wrócić do czasu rzeczywistego. Nie wiem do którego miejsca trafisz, ale przypuszczam, że znajdziesz się w tym samym miejscu, z którego będziesz się przenosić, lecz w innym czasie. Nikt oprócz ciebie nie będzie wiedział, co wydarzyło się, kiedy zaatakowała akuma, nawet ja. Świat będzie po prostu płynął dalej od momentu, w którym złapiesz i oczyścisz akumę.
- Cofam czas, niszczę akumę, przenoszę się w czasie i umieram - prosty plan. Dam radę. Dziękuję, za wszystko Mistrzu. - powiedziałam i cofnęłam wskazówki zegarka.
W myślach wyobraziłam sobie miejsce, w którym chce się znaleść po cofnięciu czasu. Kiedy tylko dokładnie zobrazowałam to miejsce otworzyłam oczy i widziałam przed sobą Adriena. Nie myśląc zbyt dużo użyłam kotaklizmu i zniszczyłam akumę, kiedy tylko ją zobaczyłam. Po wszystkim spojrzałam w piękne, lecz równie zdziwione oczy chłopaka.
- Biedronka? Co ty tu robisz? Skąd się tu wzięłaś? - zapytał zdezorientowany.
- Ratuję Ci życie. - powiedziałam.
- Skąd się tu wzięłaś? - ponowił wcześniejsze pytanie.
- Z przyszłości. Użyłam mocy absolutnej. Nie mam już dużo czasu. Zostały mi tylko 3 minuty. - odpowiedziałam.
- Wytłumacz mi, jak posiadłaś moc absolutną i co stało się w przyszłości, że musiałaś jej użyć? - zapytał zdenerwowany chłopak.
- Czarny Kocie, pamiętaj, że cię kocham i nigdy nie przestanę. - powiedziałam przytulając blondyna.
- Ale jak ty.. Skąd wiesz, że to ja jestem.. Dobra, już jestem w stanie wyobrazić sobie co musiało się stać. - powiedział i również mnie objął.
- Uwierz mi, że nigdy nie wyobrazisz sobie, co naprawdę się tam wydarzyło. - powiedziałam i zaczęłam szlochać.
- Spokojnie, Kropeczko. - powiedział i pogładził mnie po włosach - Czekaj, tylko mi nie mów, że żeby cofnąć czas ofiarowałaś samą siebie!? - w oczach blondyna pojawiły się łzy.
- Czarny Kocie, musiałam.. Musiałam to zrobić. To wszystko było moją winą. Musiałam cię uratować.. Nie mogłam cię stracić na zawsze... - wybuchnęłam płaczem.
- Hej! Spokojnie, nic mi nie jest, już wszystko dobrze. - powiedział próbując opanować emocje i mocniej mnie ścisnął.
- Czarny Kocie, to już czas. - powiedziałam i pocałowałam go ostatni raz.
Zostało mi dosłownie 30 sekund. Szybko przestawiłam zegarek do przodu. Przeniosłam się w czasie. Znajdowałam się w tym samym miejscu, lecz w innym czasie. Rozejrzałam się nerwowo. Zobaczyłam Adriena siedzącego na kanapie. Zdziwiony szybko podbiegł do mnie, a wiatr i światło znów zaczęły wariować. Nagle poczułam mocny ścisk w głowie i stopniową agonię.
- Kocham cię, Czarny Kocie! - krzyknęłam.
- Też cię kocham, Kropeczko. - usłyszałam już niewyraźnie.
A dalej była tylko długa, ciemna ścieżka..
CZYTASZ
Kocham Cię Kropeczko 2 | Miraculous: Biedronka i Czarny Kot
Fanfiction"- Myślę, że lepiej było, kiedy byliśmy przyjaciółmi. - Powiedz mi proszę, że to jest żart, tak jak zawsze sobie żartujemy. - objął mnie, nie zważając na moją wolę - Biedronko, proszę.. - Kocie.. to nie jest żart. - odpowiedziałam gasząc ostatnią...