}Marinette{
- Adrien? - powiedziałam ze zdziwieniem, szybko ocierając łzy.
- Dlaczego siedzisz na podłodze? Co się stało? - zapytał przejęty blondyn zamykając drzwi. Kucnął przede mną i położył ręce na moich kolanach, które były zgięte. - Hej... Co się stało? Dlaczego płaczesz? - zapytał czule. Nie wiedziałam, co miałabym mu odpowiedzieć, więc tylko spojrzałam mu prosto w oczy. Jego zielone tęczówki wyrażały zmartwienie. Chłopak wstał i poszedł do łazienki, kiedy z niej wyszedł w ręce trzymał chusteczkę, po czym ponownie przede mną kucnął i otarł moje łzy, które nadal wydobywały się z moich oczu. - Wiesz, że mi możesz powiedzieć. - delikatnie chwycił mój podbródek.
Dopiero wtedy zobaczyłam siniaki na jego twarzy. Podniosłam rękę i położyłam ją na jego policzku, kciukiem lekko dotykając jego dolnej wargi, która była rozcięta. Szybko omiotłam wzrokiem całą jego twarz.
To wszystko przeze mnie.
- Adrien, ja... Przepraszam. - powiedziałam i poczułam kolejną spływającą po policzku łzę.
- Za co mnie przepraszasz? - zapytał.
- Za to wszystko. - odpowiedziałam. - Gdyby nie ja, to nic by się nie stało, nikt by cię nie pobił i nie okradł.
- Spokojnie, nic mi nie jest. - powiedział i podniósł się. - Chodź na kanapę, usiądziemy i porozmawiamy. - wyciągnął do mnie rękę, oferując swoją pomoc. Chwyciłam jego dłoń i powoli wstałam z podłogi. Przeszliśmy do salonu, gdzie razem usiedliśmy na kanapie. - Więc, wytłumaczysz mi, skąd masz te wszystkie malinki? Bo jestem pewny, że nie ode mnie. - zaczął. Co dziwne, jego głos był nadzwyczaj spokojny.
- Masz rację, nie są od ciebie. - powiedziałam patrząc tępym wzrokiem na jego twarz.
- Więc od kogo? - dopytywał.
- Od Luki.
Marinette, myśl. On teraz myśli, że zdradzasz go z byłym, który swoją drogą sam zdradził ciebie. Oh ironio.
Emocje na jego twarzy były nie do rozczytania, lecz w jego oczach mogłam dostrzec smutek pomieszany ze zdziwieniem. W jednej chwili wstał z kanapy i kierując się w stronę wyjścia, nerwowo przeczesał swoje włosy ręką.
- To już chyba sobie wszystko wyjaśniliśmy. - powiedział.
- Adrien, ale to nie tak. - również wstałam i zaczęłam iść w jego stronę. Poczułam jak zaczyna kręcić mi się w głowie. - Ja cię nie z-zdradziłam... - nagle ziemia osunęła mi się pod nogami, a ostatnie co pamiętam to krzyk blondyna.
Poczułam mocny ból głowy i coś miękkiego pod sobą. Otworzyłam oczy i spostrzegłam, że leżę na kanapie.
- Marinette? - ożywił się Adrien, który siedział obok mnie. - Wszystko w porządku? - zapytał szybko. - Masz, napij się wody. - podał mi szklankę z przezroczystą cieczą.
Odebrałam od niego naczynie i upiłam kilka łyków. Chwilę rozmyślałam, co właściwie się stało, po czym przypomniałam sobie, na czym skończyliśmy.
- Adrien, ja naprawdę cię nie zdradziłam. - powiedziałam cichym głosem. Blondyn spojrzał na mnie i od razu zmienił wyraz twarzy. - On... On mnie napadł. J-ja tego nie chciałam... - zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą. - Nie zdradziłam cię, Adrien. - spojrzałam prosto w jego tęczówki. - Musisz mi uwierzyć, błagam... - do moich oczu naszły łzy. Chwyciłam dłoń blondyna, który milczał w osłupieniu. - Wszystko działo się tak szybko. Ja... Ja nie mogłam nic zrobić i-
CZYTASZ
Kocham Cię Kropeczko 2 | Miraculous: Biedronka i Czarny Kot
Fanfiction"- Myślę, że lepiej było, kiedy byliśmy przyjaciółmi. - Powiedz mi proszę, że to jest żart, tak jak zawsze sobie żartujemy. - objął mnie, nie zważając na moją wolę - Biedronko, proszę.. - Kocie.. to nie jest żart. - odpowiedziałam gasząc ostatnią...