|20|

1K 60 64
                                    

}Marinette{

- Masz jakieś tabletki przeciwbólowe? - zapytałam tak, jakby to była teraz niezbędna mi do życia rzecz. Bo była.

- Coś się znajdzie. - powiedział Adrien, po czym poszedł do kuchni poszukać owych tabletek.

Stałam przed lustrem i próbowałam zmyć pozostałości po moim wczorajszym makijażu. Niestety, blondyn oczywiście nie posiadał płynu micelarnego, więc musiałam zadowolić się zwykłą wodą. Jakie szczęście, że użyłam zwykłego tuszu do rzęs, a nie tego wodoodpornego.

Po tym, jak w miarę ogarnęłam swoją twarz i włosy, poszłam z powrotem do sypialni, a zaraz z niej przeszłam do salonu, który połączony był z kuchnią. Spojrzałam na blondyna, który nadal szukał leków przeciwbólowych po szafkach. Ostatecznie wyjął małe pudełko tabletek, po czym podał mi je razem ze szklanką wody, na co podziękowałam mu i przełknęłam tabletkę błagając, żeby szybko zadziałała. Położyłam się na kanapie, głowę układając na nogach Adriena.

- A ty nie masz kaca? - zapytałam zdziwiona patrząc na niego.

- Ja zdążyłem wytrzeźwieć już na imprezie, słońce. - powiedział, po czym puścił mi oczko. Był rozbawiony całą tą sytuacją, lecz nie dziwię mu się, też bym była.

- Ile ja w ogóle wczoraj wypiłam? 

- Kilka shotów, chyba trzy drinki i pełną szklankę wódki. - odpowiedział. - To było do momentu, w którym zwymiotowałaś. Potem powiedziałem ci, żebyś już więcej nie piła, ale nie słuchałaś i chyba poszłaś jeszcze pić z Alyą. Swoją drogą, ona chyba była w gorszym stanie niż ty. - zaśmiał się.

- Nigdy więcej. - zaczęłam stanowczo. - Nigdy więcej nie piję. - powiedziałam.

- Trzymam cię za słowo. - odpowiedział blondyn. - Tylko żeby nie było tak, jak z twoją obietnicą, że będziesz się oszczędzać na imprezach, pamiętasz?

Zrobiło mi się strasznie głupio. Oczywiście, że dokładnie pamiętałam sytuację, w której obiecałam Adrienowi, że nie będę taka nierozważna, zaraz po tym jak opowiedziałam mu o moim "wypadku" na jednej z imprez, oh ironio, na jednej z imprez Kima.

- Wiesz jaka nieznośna jesteś po alkoholu? Ze sto razy ci powtarzałem, że nie będziesz się kąpać w basenie, ale ty i tak wybiegłaś i chciałaś do niego wskoczyć. Nawet nie wiem jak to się stało, że jednak tam nie wskoczyłaś. - zamyślił się na chwilę. - Pewnie Serge cię złapał, ale nie mam pewności co do tego.

W tym momencie przypomniałam sobie tę sytuację. Sama nie wiedziałam, jak Serge się tam znalazł, ale na pewno nie on powstrzymał mnie przed wejściem do basenu. Wtedy ja sama stwierdziłam, że tam nie wejdę.

- Ja wcale nie zamierzałam tam skoczyć. - spojrzałam na twarz blondyna. - Zatrzymałam się i stwierdziłam, że było za dużo ludzi w wodzie, a jak później ktoś do mnie podszedł, to myślałam, że to ty. - powiedziałam nieco rozbawiona, na co Adrien również się zaśmiał. Chwilę później przymknęłam oczy i położyłam nadgarstek na czole, próbując skoncentrować myśli.

- Nad czym tak myślisz? - zapytał w końcu blondyn. Ruszyłam rękę z czoła i otworzyłam oczy, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Totalnie zepsułam ci wczorajszą imprezę. - stwierdziłam i z twarzy zrobiłam coś na kształt grymasu. - Przepraszam.

- Nie masz za co. - powiedział i na mnie spojrzał. - Naprawdę dobrze się bawiłem. - uśmiechnął się do mnie i na chwilę zamyślił. - Szczególnie, kiedy wróciliśmy z imprezy. - rzekł. Mrugnął do mnie okiem i dwuznacznie poruszył brwiami.

Rozszerzyłam powieki i poważnym wzrokiem zmierzyłam rozbawioną twarz chłopaka. Wspomnienia dotyczące wczorajszej nocy zaczęły napływać mi do głowy jak wodospad, jednak przypominam sobie tylko całowanie Adriena, chyba, że... Jak poparzona podniosłam się do siadu, czego jednak szybko pożałowałam, gdyż głowa zaczęła mi pękać, lecz wtedy nie zważałam na to.

- Adrien, czy my...? - zapytałam, nie dokańczając pytania, gdyż chłopak zaczął śmiać się jeszcze bardziej.

- Nie, Marinette. Nie kochaliśmy się. - pokręcił głową, a mnie spadł kamień z serca. Znów położyłam się na jego kolanach. Postanowiłam nie kontynuować tego tematu, więc zamknęłam oczy. Chwilę później czułam, jak Adrien zaczął bawić się moimi włosami. Leżąc tak, w myślach kilkukrotnie mordowałam się za to, że tak dużo wypiłam. 

Zasnęłam w akompaniamencie krwawych myśli. Obudziłam się jakiś czas później, a kiedy spojrzałam na zegarek dochodziła już osiemnasta. Nadal leżałam na kolanach Adriena, więc spojrzałam w górę na jego twarz, która skupiona była na jakimś serialu. Blondyn najwidoczniej poczuł moje spojrzenie na sobie, gdyż również na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się lekko i chwytając go za żuchwę, przyciągnęłam go do pocałunku.

- Jak się spało? - zapytał chłopak, kiedy już się od siebie oderwaliśmy.

- Myślę, że dobrze. Moja poduszka była niczego sobie. - zaśmiałam się, na co blondyn odpowiedział tym samym.

- Jesteś głodna? Zrobię ci coś do jedzenia albo coś zamówimy, jak wolisz? - zapytał, jednocześnie przeciągając się. 

- Kanapki mi wystarczą. - powiedziałam i podniosłam się z jego kolan. Chwilę później byliśmy już w kuchni i szykowaliśmy kolację. Może nie była jakaś wybitna, bo to w końcu zwykłe kanapki z sałatą i pomidorem, aczkolwiek była bardzo smaczna. Po zjedzeniu wszystkiego i posprzątaniu w kuchni stwierdziłam, że będę już wracać do domu, więc poszłam do dużego holu w mieszkaniu chłopaka i zaczęłam zakładać buty.

- Odwiozę cię. - powiedział Adrien, widząc moje poczynania. Spojrzałam na niego, chcąc powiedzieć, że wolę się przejść, jednak jego wzrok był nieugięty. - Chyba, że wolisz spacer. Mogę cię odprowadzić.

- Nie sądzisz, że jesteś nieco nadopiekuńczy? - zapytałam, kiedy skończyłam ubierać buty i ponownie na niego spojrzałam.

- Nie sądzisz, że po ostatnim razie powinienem taki być? - odpowiedział ironicznie pytaniem na pytanie. Wiedziałam, że robi to dla mojego dobra, ale nie mogłam nic poradzić na fakt, że nadal mnie to denerwowało.

- Dobrze, możesz mnie podwieźć. - skapitulowałam po chwili namysłu. Tak naprawdę, kiedy dłużej to wszystko rozważyłam, sama chciałam żeby Adrien mnie odwiózł. Ogarnęła mnie lekka panika na myśl, iż to co stało się wtedy, może stać się znowu, jednak tym razem bez tej odrobiny szczęścia, która mnie uratowała.

Jakiś czas po tym byliśmy już pod moją kamienicą, uprzednio stojąc mniej więcej pół godziny w korkach. Kocham Paryż, jednakże pod tym aspektem go nienawidzę. Otworzyłam drzwi od samochodu, po czym z niego wysiadłam. Adrien zrobił to samo, gdyż uparł się, że odprowadzi mnie pod same drzwi, za co w sumie byłam mu wdzięczna. Weszliśmy razem na górę i zatrzymaliśmy się przed drzwiami wejściowymi.

- Widzimy się jutro. - powiedziałam i objęłam go w pasie.

- Jutro? - zapytał z konsternacją.

- Na patrolu. - odpowiedziałam i mrugnęłam jednym okiem. - Kocham cię. - pocałowałam go na odchodne.

- Ja ciebie też. - powiedział Adrien i jeszcze raz złączył nasze usta w pocałunku. W tym samym czasie nasze telefony wydały z siebie charakterystyczny dźwięk. W mgnieniu oka chwyciłam telefon i kliknęłam w powiadomienie.

- Władze Paryża zaobserwowały nowy atak akumy, jednak okazuje się, że tym razem jest on groźniejszy niż wszystkie inne. - usłyszeliśmy przejęty głos Nadii Chamak.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kocham Cię Kropeczko 2 | Miraculous: Biedronka i Czarny KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz