}Marinette{
W momencie, w którym odciągnęłam samochód on pewnym magicznym cudem wrócił na swój pierwotny tor, pociągnął mnie ze sobą i...
Ile tylko sił w nogach podbiegłam do całego miejsca zdarzenia. Nie wiem, skąd była we mnie ta siła, lecz przewróciłam ciężarówkę w celu ratowania przyjaciół, ale to co zobaczyłam..
Nie, nie, nie, nie, NIE! To nie może być prawda! On ich po prostu...
Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało, nie chciałam w to uwierzyć. Nie umiałam opisać moich myśli i uczuć, a tym bardziej nie umiałam opisać całego zdarzenia.- Czy ty jesteś normalny!!? Zabiłeś ich! Jesteś z siebie dumny!? Co ci to niby dało? Satysfakcję? Z tego, że zabiłeś własnych przyjaciół!? Co się z tobą stało? - krzyczałam w jego stronę cała zapłakana.
Energicznie chwyciłam za jojo. Zanim chłopak zdążył się obejrzeć lub odpowiedzieć na moje zarzuty był już skrępowany moją "bronią".
"Myśl Marinette, gdzie jest akuma." - mówiłam do siebie w myślach.
- Wypuść mnie! - krzyknął Czarny Kot.
Nagle stało się coś, czego obawiałam się najbardziej. Czarny Kot uniósł się w wielkim, oślepiającym mnie świetle. Powoli z każdego Miraculum ulatniały się kwami. Kiedy chłopak opadł na ziemię wyleciała z niego akuma. Teraz przed sobą widziałam tylko marnie leżące ciało blondyna.
- Trixx, co się właśnie wydarzyło!? - zapytałam nerwowo.
- Biedronko on.. - zaczęło kwami.
- Nie wytrzymał fuzji Miraculów. - dokończył Wayzz.
- Czy on nie żyje!? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Narazie jest nieprzytomny, ale istnieje mała szansa na to, że się ocknie. - powiedział Wayzz.
- Zabierzmy go do Mistrza, on na pewno pomoże! - krzyczał Plagg.
- Plagg, to na nic. Tu nie pomoże ani Mistrz, ani nikt inny. - wyjaśnił zrezygnowany Wayzz.
Uklęknęłam przy chłopaku, pogładziłam jego włosy ręką. W myślach krążyło mi tylko to, żeby zabić Władcę Ciem. Wykorzystał tyle osób, zrobił tyle złego, zabił 3 osoby, a kolejna kona teraz..
- Przenieśmy go do Mistrza Fu. On musi coś wymyślić. - powiedziała Pollen.
Podniosłam wiotkie ciało chłopaka. Spojrzałam na śmiercionośną ciężarówkę i służby specjalne, które już zajmują się miejscem zbrodni i zaczęłam pędzić w stronę domu Mistrza Fu.
Nawet nie pukając wbiegłam do salonu. Położyłam blondyna na kanapie. Ściągnęłam z niego wszystkie Miracula i włożyłam je z powrotem do szkatuły, kiedy zobaczyłam zdezorientowanego Mistrza Fu.
- Biedronko, co się stało!? - zapytał nerwowo.
- Mistrzu.. przegraliśmy, wszyscy przegraliśmy. Alya, Nino i Chloe nie żyją, a on prawdopodobnie umrze w następnych godzinach. - mówiłam, a łzy mimowolnie spływały mi po policzkach.
- Biedronko, spokojnie. Masz wszystkie Miracula z powrotem? - zapytał próbując zachować spokój.
- Tak, te które wzięłam są już w szkatule, a pierścień Czarnego Kota mam przy sobie, ale czy możesz mu w końcu jakoś pomóc!? - krzyknęłam.
- Wayzz, przynieś zielone pudełko spod łóżka. - powiedział starzec.
Kwami poleciało pod łóżko i pokornie przyniosło owy przedmiot. Atmosfera panująca w pomieszczeniu była strasznie smutna i przygnębiająca, więc nikt inny się nie odzywał.
CZYTASZ
Kocham Cię Kropeczko 2 | Miraculous: Biedronka i Czarny Kot
Fanfiction"- Myślę, że lepiej było, kiedy byliśmy przyjaciółmi. - Powiedz mi proszę, że to jest żart, tak jak zawsze sobie żartujemy. - objął mnie, nie zważając na moją wolę - Biedronko, proszę.. - Kocie.. to nie jest żart. - odpowiedziałam gasząc ostatnią...