Nadszedł wielki dzień. Dzień koronacji Joanne.
Z samego rana w całym zamku panował istny chaos. Wszędzie kręcili się służący. Szykowali salę, na której mieli podawać posiłki oraz ogromną salę koronacyjną. Dookoła czuć było piękny zapach kwiatów oraz świeżego obiadu.
Korytarze były niesamowicie przystrojone. Na marmurowych kolumnach zapleciono wspaniałe, roślinne wieńce. Miały mnóstwo barw. Takich, których nie spotykano w Londynie czy gdziekolwiek indziej na świecie. Do tego wszystkiego, pachniały niesamowicie. Przyciągały do siebie mnóstwo fantastycznych motyli.Tego dnia niebo nad Narnią było błękitne. Nie pojawiły się na nim żadne chmury. Wiosenne słońce przebijało się przez okna do wystrojonego wnętrza zamku. Ocieplało je delikatnie, co bez wątpienia podobało się Joanne.
Dziewczyna stała przy wysokim oknie w swojej komnacie. Wpatrywała się w dwa wzgórza na południu. Wspominała jak kilka tygodni temu wszystko się zaczęło. Gdy wraz z Edmundem zauważyła niepokojące zmiany, właśnie w tamtym miejscu. Gdy zima powróciła.
Teraz mogła stać tu spokojnie bez najmniejszych obaw i strachu. Już wszystko było dobrze.Nagle do jej pokoju wpadł Edmund. Jak to było w jego zwyczaju, nigdy nie pukał. Dziewczyna nie odwróciła się w jego stronę. Wciąż oglądała krajobraz za oknem.
Chłopak bardzo powoli zaczął do niej podchodzić. Jego kroki były bardzo ciche. Joanne już wiedziała, co chłopak ma zamiar zrobić. Wciąż udawała, że niczego nie zauważyła, gdy nagle w najmniej spodziewanym dla Edmunda momencie, odwróciła się i wskoczyła na zaskoczonego chłopaka. Upadli na ziemię z hukiem.
Patrzyli sobie w oczy. Jedną z bardziej romantycznych chwil, zepsuła ich druga dziecięca twarz. Zaczęli się śmiać. Robili to tak długo i mocno, że w końcu kolejny gość zjawił się w komnacie Joanne.
— Coś uderzyło w podłogę. Czy wszystko w porzą- Zuzanna wchodząc do pokoju nie od razu zauważyła Edmunda i Jen leżących na podłodze. Gdy w końcu ich dostrzegła, urwała w połowie zdania. —Dobra, wszystko jasne — dodała po chwili, od razu wychodząc z komnaty i uśmiechając się znacząco do obojga.
Ci znów spojrzeli na siebie i ponownie zaczęli się śmiać. Tak bardzo brakowało im tego szczęścia.
— Jen, ty to chyba powinnaś zacząć się szykować. Za dwie godziny koronacja —oznajmił Edmund, wstając z podłogi. Następnie podał rękę dziewczynie.
— A jak myślisz, kto mi w tym przeszkodził? —zaśmiała się Joanne i również powstała.
Przez chwilę patrzyli na siebie w wielkim skupieniu.
— Nie wiem, czy oglądanie krajobrazu za oknem, wlicza się w przygotowania— odpowiedział jej i uśmiechnął się delikatnie.
Joanne puściła dłoń Edmunda, następnie podeszła do okna. Wyjrzała przez nie. Rozejrzała się po całym rajskim krajobrazie i westchnęła. Na jej policzku zalśniła łza. Nie miała okazji długo po nim spływać, ponieważ chłopak od razu podszedł i ją wytarł. Potem delikatnie pogłaskał twarz Joanne. Jego oczy również wydawały się zaszklone.
— No bo wiesz, Edi... nie ukrywajmy. Gdyby nie ta bitwa, żadnej koronacji, by nie było. Nie dostałam tego wszystkiego za darmo. Poza tym, ty doskonale o tym wiesz — odpowiedziała mu cicho, znów spoglądając na niegdyś mroźne wzgórza na południu. Edmund również spojrzał w tamtą stronę. Z tym widokiem wiązało się tylko wspomnień. Na myśl przychodziły mu spacery po korytarzu z oknami czy wspólne oglądanie wschodów i zachodów słońca. Są to wspomnienia, które nigdy nie odejdą. Nawet z biegiem czasu.
Edmund bardzo delikatnie zbliżył się do Joanne. Musnął jej dłoń swoją dłonią.
Następnie spojrzał na dziewczynę. Nigdy wcześniej nie zauważył jak pięknie wyglądała, gdy jej twarz oświetlały promienie słońca. Nigdy wcześniej nie zauważył, jak jej złote loki pochłaniają całe światło i same wydawają się błyszczeć. Nigdy wcześniej nie dostrzegł... jak bardzo pragnął tej dziewczyny.
![](https://img.wattpad.com/cover/212090066-288-k970738.jpg)
CZYTASZ
Miś: Powrót zimy ✔️
FanfictionA co by było gdyby magia istniała naprawdę? Gdyby nawet najgłupsze marzenia stawały się rzeczywistością? Gdyby wejście w książkowy świat było możliwe? Jednego dnia jesteś małym, londyńskim dzieckiem, które jedyne czego potrzebuje, to zrozumienia. Dr...