XXIII

316 14 0
                                    

Po zakończeniu koronacji, na zamku odbył się uroczysty obiad. Joanne, rodzeństwo oraz Kaspian zaprosili wszystkich obecnych na tej uroczystości, na posiłek. Pomimo dość sporej liczby osób, wszyscy się zmieścili.

Podczas posiłku nie brakowało rozmów i śmiechów. Do Joanne, która siedziała na samym środku, co chwilę podchodzili poddani z różnymi podarkami oraz zagadywali. Krótko mówiąc- świeżo upieczona królowa nie miała nawet chwili na spokojnie zjedzenie posiłku. Edmund, który siedział koło dziewczyny, widząc jej lekkie zdenerwowanie, zaczął się z niej śmiać. Gdy Joanne to zauważyła, tylko czekała aż jeden z karłów od niej odejdzie. Zaraz po tym z całej siły uderzyła chłopaka w ramię.

— Auu, a to za co? — zapytał z udawanym smutkiem w głosie. Przybrał minę skrzywdzonego zwierzątka. Joanne, która urzekła się jego urokiem, zaśmiała się tylko i odwróciła w kierunku swojego talerza.

Chciała wykorzystać okazję, gdy nikt do niej nie podchodził. Pochłonęła szybko warzywa i kawałek wędzonego mięsa. Obawiała się, że było to ostatnie co dziś mogła zjeść. Z obawą patrzyła na kolejki ustawiające się z darami w dłoniach. Joanne opuściła głowę i westchnęła.
„No cóż... Chciało się być królową, to teraz mam". Uśmiechnęła się delikatnie.

Nagle ujrzała Aslana wychodzącego z sali.

Natychmiast wstała i pobiegła w jego kierunku. Chciała z nim porozmawiać. Wybiegła przez drzwi na korytarz. Ku zdziwieniu dziewczyny, Lwa tutaj nie było. Nie spotkała go nigdzie po drodze. Weszła po schodach w kierunku korytarza z oknami. Przechodząc przez niego zatrzymała się przy oknie. Ujrzała Aslana schodzącego po kamiennych schodach na plażę.

„Tylko nie to" Joanne zdenerwowała się i rzuciła się w kierunku wrót. Zbiegła schodami w dół do wyjścia z zamku. Gdy była już przy drzwiach wejściowych, jeden z wartowników ukłonił się nisko.

— Wasza wysokość — odezwał się.

— Otwórz mi, szybko! — rozkazała Joanne.

Wartownik na nic nie czekał. Mimo zszokowania, od razu otworzył drzwi.

Joanne wybiegła na dwór. Zbiegła ma dół po kamieniach i wpadła na plażę. Kilkanaście metrów od niej kroczył Aslan. Dziewczyna bez zastanowienia ściągnęła swoje beżowe szpilki i zostawiła je przy schodach. Zaczęła pędzić w kierunku Lwa. Jej długa suknia oraz włosy rozwiewały się na wietrze. To było cudowne uczucie. Uczucie wolności.

Gdy była już blisko, zaczęła krzyczeć:

— Aslanie, stój! Muszę z tobą porozmawiać!

Lew ani na chwilę się nie zatrzymywał. Był niewzruszony.

— Aslanie! — dziewczyna krzyczała dalej, lecz Lew ciągle szedł przed siebie spokojnym krokiem.

W końcu Joanne go dogoniła. Zdyszana szła z nim przez chwilę. Nie odzywała się, próbując złapać oddech.

— Coś się stało, Córko Ewy? — zapytał po chwili Aslan.

— Jeszcze nie. Muszę z tobą porozmawiać. Mam wiele pytań — młoda królowa wciąż nie mogła złapać spokojnego oddechu.

— Więc pytaj.

Joanne przez chwilę się nie odzywała. Musiała odnaleźć w głowie odpowiednie pytania. Chciała wiedzieć tak wiele, a miała tak mało czasu.

W końcu zaczęła:

— Zanim tu przybyłam, z mojej szafy w Londynie dochodził dziwny odgłos drapania. Czy wiesz może co to było?

Miś: Powrót zimy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz