13

348 32 4
                                    

Zaniepokojona rozejrzała się wokół. Upewniła się, że zabrała ze sobą miecz świetlny i ruszyła do przodu. Moc wyraźnie prowadziła ją do pewnej groty.

- Chewwie - zwróciła się do futrzaka - Poczekaj przy statku - nakazała i po chwili zniknęła za skałą.

W jaskini panowała ciemność, i dosłownie i w przenośni. Już przy lądowaniu Rey wyczuła okrutną wolę. Aktywowała broń, żeby cokolwiek zobaczyć. Zauważyła niewyraźne kontury kamiennego mebla, a na nim siedzącej postaci.

- Kim jesteś - krzyknęła odważnie.

W odpowiedzi usłyszała tylko kobiecy, skrzypliwy, okrutny śmiech. Postać wstała z kamiennego tronu i jednym agresywnym ruchem ręki zapaliła wszystkie świece w grocie. Rey zamrugała kilka razy, aby przyzwyczaić  swoje źrenice do natężenia światła. Chwile później dokładnie przyjrzała się tajemniczej dziewczynie.

Nie wyglądała na starszą niż szesnaście lat. Po łopatkach spływały jej długie kręcone włosy w kolorze ciemnej czekolady. Orzechowe oczy rzucały w Rey pełne pogardy i wstrętu spojrzenia. Dziewczyna nie wydawała się wysoka, może dlatego, że siedziała. Tak czy inaczej, była przeciętnego wzrostu. Blada cera dodawała jej jeszcze więcej urody.

- Nazywam się Padmè Ren - wstała z tronu i leniwie rozejrzała się po komnacie - Długo czekałam, na to żeby się z Tobą zmierzyć Rey Palpatine - zaśmiała się - Jestem ostatnim rycerzem zakonu Ren, który został podle zdradzony przez Kylo Rena. Biedny chłopaczyna, nigdy nie poznał prawdziwej potęgi ciemnej strony mocy  - westchnęła sztucznie, udając zatroskaną - Wszystko by się udało, gdyby nie twoja głupia miłość, panienko.

Padme była ubrana w długą, czarną, satynową szatę, która idealnie kontrastowała ze śnieżnobiałą skórą.

- Ben przeszedł na jasną stronę mocy. To było jedyne słuszne wyjście, dzięki temu zapanowała równowaga - odparła stanowczo Rey, nadal nie wiedząc o co tu chodzi. 

- Może gdyby nie ty, nadal bylibyśmy razem - syknęła, ukazując jeszczurzy język - Teraz to i tak nie ma znaczenia. Pamiętam nasze wspólne noce - rozmarzyła się - Czuję, że cię to boli - prychnęła, zerkając w lustro.

Wzmianka o dawnej relacji Padme i Kylo, delikatnie ukłuła młodą Rey, mimo to zamaskowała uczucia. Prawdę mówiąc, nie dziwiła się ukochanemu. Padme była naprawdę przepiękna, a już na pewno śliczniejsza od niej, myślała. Nie przesadziłaby, gdyby powiedziała, że dziewczyna jest po prostu ludzkim wcieleniem, greckiej bogini Afrodyty. Idealne rysy twarzy i zapierająca dech w piersiach sylwetka czyniły ją wprost idealną. Świadomość jej piękna, była lekko zawstydzająca. 

- Wyczuwam w tobie konflikt - skłamała Rey, starając się zasiać ziarno zwątpienia w sercu młodej Padme, które może w przyszłości wykiełkuje w chęć przejścia na jasną stronę - Jesteś jeszcze taka młoda - powiedziała, wyłączając miecz - Czym skusiła Cię ciemność, Padme - powoli podeszła do dziewczyny.

- Daruj sobie te uprzejmości - wakrnęła, z gracją schodząc z granitowych schodów - Jesteś tak samo fałszywa jak wszyscy inni Jedi - stanęła oko w oko z Rey - Może gdyby nie śmierć moich rodziców, teraz nie byłabym tu gdzie jestem. Swoją drogą, może interesuje Cię co się z nimi stało - Padme odpięła szatę, która po chwili z lekkością opadła na ziemię - Zabił ich Ruch Oporu, podczas tajnej operacji na planecie Helios. Wysadził w powietrze całą wioskę, podejrzewając spisek Najwyższego Porządku. Do dziś pamiętam ten dzień. Przez trzy dni leżałam nieruchomo pod stertą zawalonych desek. Byłam zmuszona patrzeć na zwłoki rodziców, przez trzy doby. Nie mogłam nic mówić, a tym bardziej wołać o pomoc, żeby nie spowodować lawiny. Ruch Oporu nie przejął się mną,  zostawił mnie na pastwę losu. Ale wtedy na planetę przyleciał krążownik Rena. On wyciągnął mnie z tamtej dziury i zaczął szkolić na najgroźniejszą kobietę w galaktyce oraz przy okazji swoją partnerkę. Niestety potem poznał ciebie, dzień, w którym się spotkaliście to dzień, w którym jego wewnętrzna równowaga została zachwiana. Jego dusza zaczęła się rozdzierać, przy okazji uwalniając na światło dzienne, tą kanalię, Bena Solo - syknęła gniewnie - Uwierz mi, że moja nienawiść do Ciebie  jest wciąż taka sama.

- Boisz się - powiedziała Rey, gdy tylko zajrzała w duszę Padme - Czuć w tobie strach i wahania. Może całkiem dobrze ukrywasz swoje uczucia, ale nie musisz tego robić - na te słowa Rey spojrzała głęboko w oczy dziewczyny.

- Chyba nie sądzisz, że tak po prostu sobie przejdę na twoją stronę - szepnęła złowrogo w stronę Jedi, po czym wyciągnęła swoją broń i natychmiast ją aktywowała. Podwójne, krwiście czerwone ostrze zabłysło w jaskini.

Rey odruchowo również włączyła swój miecz i silnie odparła uderzenie. Wiek Padme nie pozwalał jej na wyrównaną walkę z przeciwniczką, mimo to zawzięcie atakowała Rey. Chaotycznie miotała bronią, a brak doświadczenia tylko sprawiał wrażenie, jakby Padme nieudolnie próbowała dosięgnąć Jedi swoją bronią. Rey przymkęła oczy i pozwoliła mocy sobą kierować, nie mogła uwierzyć w ilość nienawiści, strachu i złości w swojej rywalce. Coś musiało bardzo ją skrzywdzić i w wyniku tego otoczyła swoje serce twardym, kamiennym murem. W środku nadal tkwiła ta mała dziewczynka, zbierająca kwiaty na polanie i ciesząca się z każdej minuty życia. Jedi z łatwością mogła pokonać rozwścieczoną przeciwniczkę, lecz korzystając na otwartości jej umysłu w czasie pojedynku, skupiła się, aby wedrzeć się w źródło jej agresji. Nie zdążyła jednak czegokolwiek zrobić, bo Padme mocno zamachnęła się mieczem i ugodziła Rey w kostkę. Dziewczyna zawyła z bólu, blokując kolejny cios. Na skraju przytomności wyciągnęła rękę w  kierunku Ren. Z dłoni wystrzeliła wiązka światła, która po chwili poradziła prądem Padme. Dziewczyna, tracąc świadomość upadła na podłogę.

                                ~~~

Z powrotem do świata żywych przywrócił ją ryk Chewbacci. Z bólem otworzyła oczy i zobaczyła futrzastego przyciela, stojącego nad jej twarzą. Wookie podniósł ją z ziemi i opiekuńczo przyjrzał się zranionej nodze.

- Musimy zabrać ją na statek i porządnie związać - skinęła brodą w kierunku leżącej Padme - Niewiadomo co jej odbije.

Powoli powędrowali w stronę Sokoła. Wkroczyli do środka i zaczęli przygotowywać maszynę do lotu. Chewwie dokładnie zamknął kabinę, w której związał, nadal nieprzytomną, Padme i zamykając właz udał się do sterowni.
        
                              ~~~

Wylądowali na Takodanie kilka godzin później. Poe w sekundę był już przy statku.

- Przygotuj celę - powiedziała Rey, zawiązując kolejny bandaż - I niech przyjdą tu strażnicy odebrać więźnia.

- Jasne - zawołał Dameron, znikając za drzwiami.

- Matko! Rey! Co ci się stało?! - krzyknął Finn, pomagając dziewczynie wstać - A to kto? - zachwycił się piękną dziewczyną wynoszoną z Sokoła na noszach przez kilku strażników.

- Próbowała mnie zabić - westchnąła - Ostatni członek zakonu Ren. Kazałam Poe przygotować dla niej celę o zaostrzonym rygorze.

- Przecież ona ma jakieś piętnaście lat - zdziwił się chłopak, prowadząc Rey do punktu medycznego.

- I to jest niepokojące - odparła dziewczyna.

Finn zatrzymał się na chwilę - Słuchaj, Rey - spuścił wzrok - Musimy pogadać.

Twoja Ostatnia Wizja •• ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz