14

340 32 7
                                    

Rey mocno zacisnęła zęby - Auć - syknęła, gdy medyczny droid odkażał ranę na kostce - Więc, o czym chciałeś porozmawiać Finn? - starała się odwrócić swoją uwagę od krwawiącego rozcięcia.

Chłopak usiadł przy dziewczynie i nerwowo przeczesując włosy zaczął rozmowę - Pamiętasz, jak zostaliśmy wessani, przez te ruchome piaski, czy coś? - zapytał.

- Mhmm - sapnęła Rey, odwracając głowę od zranionej nogi. 

- I wtedy, krzyknąłem, że muszę ci coś powiedzieć - lekko zawstydził się Finn.

O nie, myślała Rey, lubię Finna, naprawdę jest świetnym człowiekiem. Lojalnym, odważnym, troskliwym i kocham go, ale jako brata, przyjaciela. Oby nie chciał wyrazić mi swojej wielkiej miłości. Nie chciałabym sprawiać mu przykrości, rozpatrywała sytuację.

Szczerze błagała moc, żeby tylko nie rozkochała w sobie przyjaciela. Może nieświadomie posyłała mu jakieś miłosne sygnały. Przygryzła wargę, czekając na najgorsze.

- Może zabrzmi to trochę samolubnie - zaśmiał się niespokojnie - Ale musisz wiedzieć, że nie mam na celu się wywyższać, ani nie uważam, że to czyni mnie lepszym, czy coś w tym stylu.

- Finn - odparła niecierpliwie Rey - Przejdź do rzeczy.

Chłopak gwałtownie wstał z posłania i z rozdrażnieniem zaczął szybko kroczyć po pokoju, zastanawiając się jak ubrać w słowa to co chce przekazać dziewczynie.

- Odkaziłem ranę specjalnym płynem - mechanicznie poinformował robot - Na rozcięciu spoczywa gaza nasączona substancją, która pobudza gojenie. Opatrzyłem skalecznie bandażem jałowym i elastycznym. Jutro o godzinie dziesiątej rano proponuję zmianę opatrunku, aby zachować należytą higienę. Powinno się przyjmować te suplementy - droid beznamiętnie wskazał tubkę z tabletkami - Dawkowanie, raz dziennie jedną pastylkę. Zalecam się nie przemęczać - odparł po czym skłonił się nisko.

- Dziękuję 2-1B - powiedziała z wdzięcznością.

- Cieszę się, że mogłem pomóc - oznajmił, po czym opuścił pomieszczenie.

- Rey - stanął w miejscu Finn - Wydaję mi się, że jestem czuły na moc - wytrajkotał na jednym wydechu, po czym zakrył twarz dłońmi.

Rey odetchnęła w ulgą - Finn. Już myślałam, że próbujesz wyznać mi miłość - dziewczyna odrazu się rozluźniła - Sam rozumiesz - zaśmiała się, kręcąc głową.

Ciemnoskóry stanął jak wryty - Rozumiem, że na Jakku to mogło trochę tak wyglądać, ale spokojnie - również zachichotał - Kocham cię, jedynie jako siostrę - spoważniał - Nie zrobiłbym tego Rose.

- Tak wiem, wiem - Rey powoli wstała z pościeli - Ale w takim razie, to świetnie - powiedziała - Przeprowadzę testy, czy to co mówisz jest prawdą. Jeśli okaże się, że tak, zacznę cię szkolić - wywnioskowała - Jutro zaczniemy.

- Co?! - krzyknął zdziwiony chłopak - To znaczy... Już? Tak odrazu? - zapytał zmieszany.

- Nie rozumiem skąd to zdziwienie - zaśmiała się dziewczyna - Nie widzę powodów do czekania - skwitowała i wyszła z pokoju, zostawiając tam zdezorientowanego Finna.

                              ~~~

Spojrzała na zegarek, wskazówki dochodziły do godziny dziesiątej w nocy. W mieście panowała zadziwiająca cisza, była ona wyjątkowo odprężająca. Napełniła płuca świeżym powietrzem i przymykając powieki rozkoszowała się tą nostalgiczną, stoicko spokojną chwilą.

Niestety została ona przerwana przez Damerona, krzyczącego już z kilkudziesięciu metrów - Rey! Zapuszkowałem panne Ren! Słyszysz mnie?! - wydzierał się, a za nim toczył się równie głośno piszczący BB-8.

- Poe, jeszcze nie ogłuchłam - starała się mówić spokojnie - Lecz twoje działania, tak samo jak Chewbacci, sprawią, że to stanie się szybciej niż powinno. Gdzie jest Padme?

- W naszej najbardziej strzeżonej celi - dumnie wypiął pierś - Pilnują jej nasi najle...

- Tak, tak, wspaniale - przerwała mu Rey - Ale niestety muszę się udać na spoczynek, dobranoc Poe - szybkim krokiem ruszyła w stronę swojego pokoju, na pożegnanie machając przyjacielowi.

Ten dzień zdecydowanie nie należał do najlepszych. Zmęczona przebrała się w nocne szaty po czym zapalając świece, postanowiła pomedytować. Położyła dłonie na podłodze, czując jak przepływa przez nie moc. Otaczała ją równowaga. Harmonia wypełniała jej umysł, dając upust spokoju i emocjom. Całkowicie zamknęła oczy, budząc się w  innej rzeczywistości.

Była to kraina duchów. Zamglony krajobraz idealnie współgrał z przypruszonym śniegiem otoczeniem. Moc była w tym miejscu naprawdę silnie wyczuwalna.

Rey opatuliła się lekką szatą, mimo że była to wizja, dziewczyna wciąż czuła chłód tego miejsca.

- Może wejdziemy do środka? - ten głos rozpoznałaby wszędzie.

- Ben? - błyskawicznie odwróciła głowę w stronę chłopaka, luźno opierającego się o najbliższy filar. Natychmiast podbiegła do uśmiechniętego ukochanego i wtuliła się w jego rozgrzany tors. Pod jedną peleryną weszli do opuszczonej izby z rozpalonym kominkiem po środku. Usiedli przy ścianie, jak najbliżej siebie,  aby stracić jak najmniej ciepła i pogrążyli się w rozmowie.

                                ~~~

- Wiem, że boli cię wiadomość o mojej dawnej relacji z Padme - zaczął temat Ben po chwili ciszy - Ale wiedz, że to ty jesteś osobą, za którą oddałem życie. Nie zrobiłbym tego, dla nikogo innego, więc przestań się zamęczać pytaniami, czy jesteś dla mnie wystarczająca - złapał ją za rękę - Jesteś moim oddechem, jesteś moim największym skarbem - ucałował z gracją jej dłoń po czym przytulił ją jeszcze mocniej.

Dziewczyna odrazu poczuła się lepiej, nawet nie musiała zaczynać tematu, ani  nawet nic mówić, czy dodawać. To po prostu załatwiło sprawę. Namiętnie pocałowała Bena, jakby chcąc mu przekazać, jak bardzo mu ufa i jak bardzo wierzy w jego słowa - Ty też jestem moją miłością - odpowiedziała i uśmiechnęła się do chłopaka.

- Słyszałem, że będziesz szkolić tego grzmota - prychnął rozbawiony.

- Masz na myśli Finna? - zapytała z oczywistością w głosie.

- Kogo innego mógłbym nazwać grzmotem - Rey zignorowała ten przytyk.

- Dobrzy też potrafią ranić, a ci źli umieją kochać - szepnęła niby do siebie.

- Nic nie jest czarno-białe - mruknął - są tylko odcienie szarości. Dowiedziałaś się czegoś?

- Ruch Oporu robił czasem złe rzeczy dla zdobycia informacji. Tymczasem ty potrafiłeś zadbać o małą dziewczynkę.

- Tak i wyszkolić ją na kolejnego potwora - burknął niezadowolony.

- Wiesz, że nie o to mi chodzi - odparła i pogłaskała Solo po policzku - To nie byłeś ty, tylko Kylo Ren - Rey wiedziała, że ukochany wciąż zmaga się z poczuciem winy z przeszłości i starała się mu pomóc na wszelkie sposoby - Odkupiłeś swoje czyny. Masz czyste sumienie.

- Teraz ja nie żyje - odpowiedział szorstko - Sprawiam ci tylko ból tymi wizjami.

- Ben, spójrz na mnie - nakazała, gdy tylko zobaczyła zeszklone oczy chłopaka - Kocham cię, jesteś moim oddechem, jesteś żarem mojego serca, jesteś nadzieją, jesteś morzem namiętności, jesteś największym szczęściem jakie spotkało mnie w życiu.

- Goniliśmy za sobą od dawna, a gonienie za tobą, było jedną z największych przygód jakie mnie spotkały. Teraz już nie musimy się gonić, bo się złapaliśmy - powiedział - I to jest moje szczęście - odparł wtulając głowę w pachnące włosy swojej miłości.  Tak zasnęli tuląc swoje piękne, nagie, rozgrzane od namiętności ciała, a rano Rey obudziła się w realnym świecie na Takodanie w najlepszym humorze jaki miała w życiu

Twoja Ostatnia Wizja •• ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz