0. Kartka z kalendarza

599 51 3
                                    

Drogi pamiętniczku.....
zresztą pieprzyć te formułki. Każdego dnia otwieram ten notes i piszę rzeczy, które zupełnie nie mają sensu, tak samo, jak to zdanie, które właśnie napisałam. Powinnam zacząć od tego, że moje życie nie ma sensu, ale o tym pisałam parę stron temu. W tym momencie siedzę jak zawsze w kącie tego pięcioosobowego pokoju i staram się nie płakać. Siostra zawsze powtarza, że każdy z nas ma takie samo życie. Równie dobrze mogłaby powiedzieć ''słuchaj Hazel, inni mają gorzej'', ale nie wiem, czy istnieją dzieci, którym przydarzyło się coś gorszego od straty rodziców. Możesz być biedny, możesz spać pod mostem, ale najważniejsze jest, by nie spać tam samemu, a ja właśnie tak się czuje. Każdego dnia chodzimy do kościoła i się modlimy. Ksiądz Brown mówi, że Bóg nam pomoże, że Bóg zawsze jest z nami. W takim razie, dlaczego ja nigdy nie poczułam jego obecności? Wręcz przeciwnie. Coraz częściej zaczynam wątpić w jego istnienie. Mam do niego tyle pytań, a on nie daje mi żadnych odpowiedzi. Jednym z najważniejszych pytań, które zawsze nasuwa mi się podczas modlitwy to dlaczego zabrał mi moich rodziców. Ksiądz mówi, że Bóg jest dobry, ale pozwolił na to, by trzyletnie dziecko straciło rodziców, więc dla mnie jest najokrutniejszy. Vic powiedziałaby mi teraz, że mam przestać się nad sobą użalać, więc przestanę. Rzucę tym notesem przed siebie i pójdę pomodlić się za rodziców i za siebie, żebym wytrzymała kolejny dzień, a później znowu będę cudowną, miłą i dobroduszną Hazel, która nocami płacze do poduszki marząc o wolności.

14 listopada 1985 rok

before you go • sam drake [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz