21. Zaufanie płynące z delikatności

329 36 5
                                    

Nie odpowiedziałam mu, po prostu chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam z balkonu, następnie prowadząc do salonu. Buzowało we mnie tyle skrajnych emocji, że nie potrafiłam racjonalnie myśleć. W moim brzuchu wypuszczono klatkę z motylami, a ja nie potrafiłam się temu oprzeć. Sam wsunął swoje dłonie pod moją koszulkę, a ja wciąż cmokałam jego szyję. Pochłonięci czułościami ruszyliśmy w stronę mojego pokoju, gdzie posunęliśmy się o krok dalej. Tym razem to ja wsunęłam dłonie pod jego koszulkę i jednym ruchem zdjęłam ją, rzucając gdzieś w kąt pokoju.

— Z tej strony cię nie znałem. — zaśmiał się i kontynuował pocałunki, przenosząc się na ramiona. Dłońmi wciąż błądził po moim brzuchu i biodrach, a ja cicho wzdychałam z euforii. W końcu i moja koszulka wylądowała na podłodze, a ja lekko się zarumieniłam. Mimo że mieszkaliśmy razem, nie mieliśmy w zwyczaju chodzić po domu półnago. Wyjątkiem były momenty, w których musiałam robić Samowi zimne okłady na rany. Mimo wszystko on nigdy nie widział mnie nagiej. On ciągle szedł dalej, pocałunkami pieścił teraz moją klatkę piersiową, a następnie zjechał w dół, zatrzymując się na podbrzuszu. Spojrzał na mnie i przybrał poważną minę.

— Hazel musisz być stuprocentowo pewna, że jesteś gotowa. Nie chcę, żebyś czuła się niezręcznie.

— Wszystko jest dobrze, po prostu.... bądź ostrożny. — kiwnął głową, ale wciąż bacznie obserwował moje zachowanie. Przesunęliśmy się bardziej w stronę łóżka, powoli usiadłam na jego skraju i przesuwałam się w głąb. Sam usiadł tuż obok i na chwilę między nami zapanowała niepewność, baliśmy się zrobić ten krok, który był kluczem do wszystkiego. — Muszę cię o to spytać.... robiłeś to już kiedyś?

— Taa... raz. — powiedział spuszczając głowę, a ja tylko mu skinęłam. Może to nawet lepiej, przynajmniej jeden z nas był w jakimś stopniu przygotowany.
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju po butelkę wina, która jeszcze nam została. Wróciłam do pokoju i wypiłam z gwinta połowę butelki. Sam zerkał na mnie, uśmiechając się, a ja czułam się jeszcze bardziej zestresowana.

— Dobra... — odłożyłam prawie pustą butelkę na stolik obok i podniosłam się do pozycji siedzącej. — Chyba teraz będzie lepiej.

Nie czekając na odpowiedź z jego strony, popchnęłam go lekko na łóżko i nachyliłam się nad nim. Raz kozie śmierć. Coś we mnie wstąpiło, coś, czego naprawdę nie potrafiłam zastopować, mimo że jednocześnie bardzo się stresowałam.
Jeszcze parę chwil spędziliśmy na całowaniu, aż Sam sięgnął palcami do zapięcia stanika, a ja stanęłam jak wryta.

— W porządku, Hazel? Jeśli coś jest nie tak, to powiedz.

— Jest okej. — wzięłam głęboki oddech i równie głęboko odetchnęłam. Im dłużej to trwało, tym bardziej stres brał górę. Mogłam wypytać o wszystko Crystal, ale ona zrobiła to z nierozwagi, w dodatku pijana w toalecie. Ja tak nie chciałam, zawsze powtarzano, że ten pierwszy raz powinien odbyć się z osobą, którą znasz, której ufasz i wiesz, że cię nie skrzywdzi. Wiedziałam, że Sam taki był, a teraz jego pytania tylko mnie w tym utwierdzały. Bał się tak samo, jak ja. Pozwoliłam mu dokończyć to, co zaczął, westchnęłam i odwróciłam się tak, że to teraz on był nade mną. Czułam przechodzące ciarki, kiedy całował moje ciało. To musiało stać teraz.

— Będę naprawdę delikatny, dobrze? Mów, jeśli coś będzie nie tak. — kiwałam głową trochę przerażona, ale i podekscytowana. Czułam, że wszystko będzie dobrze. — Jeśli będzie cię bolało, to przestanę, obiecuje.

— Wiem. Ufam Ci. — tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. To była chyba jedyna obietnica, którą był w stanie dotrzymać. Oddychałam głęboko i błądziłam wzrokiem po pokoju. Całe szczęście, że nie było tutaj Nathana.
Z początku czułam ból, podobny do takiego gdy ukłujesz się iglą. Spięłam się i syknęłam, na co Sam od razu przestał i spojrzał na mnie czekając na to, co powiem. Chociaż ja nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa. Praktycznie najgorsze miałam już za sobą.

— Rozmawiaj ze mną Hazel. Nie musimy dalej tego robić, wiesz o tym. 

Uznałam, że jeśli w pełni skupię się na tym co się dzieje to przestane się stresować, a im więcej pytań zadawał Sam to robiłam się jeszcze bardziej nerwowa. Gdy wszedł we mnie jeszcze raz, dreszcze przebiegły przez moje ciało i zacisnęłam powieki, czując że zaczynam się rozluźniać. Na początku myślałam, że to wszystko jest banalnie proste, ale kiedy Sam zdjął ze mnie ubrania, zrozumiałam, że wcale nie jest to łatwe. Teraz czułam się fantastycznie, mogłam bezsprzecznie powiedzieć, że to było najprzyjemniejsze uczucie, jakiego doświadczyłam. Starał się być delikatny, nie robić niczego na siłę. Trwało to może dopiero od kilku minut, ale ja miałam wrażenie, że robimy to całą wieczność i nie chciałam skończyć. Nigdy bym nie pomyślała, że pewnego dnia zaufam mu tak bardzo, że zdecyduje się uprawiać z nim seks. Nie żałowałam tego, cieszyłam się, że to on był moim pierwszym. To mi dodało ogromnej pewności siebie, poznałam mnóstwo nowych emocji i byłam tym podekscytowana.

Dopiero po kilku kolejnych minutach, Sam opadł na miejsce obok mnie, a ja od razu przysunęłam głowę na jego klatkę piersiową, a w niej miałam natłok myśli. To było wydarzenie, które wiele zmieni między nami. Zależało mi na nim i nawet nie zauważyłam momentu, w którym poczułam coś więcej. To był już czas i byłam na to w pełni gotowa. Leżeliśmy razem chwilę, a Sam objął mnie ramieniem, wyrównując swój oddech.

— Mówiłam ci, że Crystal jest w ciąży? — spytałam, a on podniósł się nieco i spojrzał na mnie całkowicie zdziwiony. — Przyszła tutaj niedawno. Powiedziała, że przespała się z tym chłopkiem z moich urodzin...

— W sensie tym z baru? I co dalej, przecież ona dopiero co zaczęła nowe życie poza murami sierocińca...

— Taa, rzucił ją od razu jak tylko się dowiedział. W ogóle dziwi mnie to, że zdecydowała się uprawiać seks z kimś, kogo zupełnie nie znała.

— Tym bardziej bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Myślałem, że Crystal to odpowiedzialna dziewczyna. — było mi naprawdę przykro z jej powodu. W jakiś sposób jej nastoletnie życie się skończyło, a jedyną wizję przyszłości, jaką miała to wychowywanie dziecka. Dlatego byłam dumna z siebie, że wszystko dopracowałam, że pomyśleliśmy o wszystkim, a przede wszystkim o zabezpieczeniu.

— Wiesz, że próbowała mnie przed tobą ostrzec? Mówiła, że tylko czekasz na to, żeby mnie wykorzystać. — tym razem podniósł się do pozycji siedzącej i chwycił mnie za rękę.

— Wiem, że potrafię być totalnym dupkiem i że robię rzeczy, których nie przemyśle, ale nigdy, przenigdy nie zrobiłbym ci w ten sposób krzywdy. Nie skrzywdziłbym żadnej kobiety, więc przykro mi, że w ogóle takie coś przyszło jej do głowy.

— Dlatego wyrzuciłam ją za drzwi. Chciałam jej pomóc, ale posunęła się za daleko. — również się podniosłam i chwyciłam jego twarz w swoje dłonie. — Dzisiaj to udowodniłeś, ale ja nawet w to nie wątpiłam. Nikt z nas nie jest idealny Sammy, oboje mamy tyle samo wad co zalet, ale mimo tego wszystkiego... kocham cię.

Pocałowałam go namiętnie jak tylko mogłam. Chciałam, żeby poczuł wszystko to, co czułam, żeby poczuł, że jest jedyną osobą na świecie, którą zdołałam pokochać. Więź, która nas połączyła była bardzo silna, przeżyliśmy razem wiele i to nas jednoczyło. Szepnął mi na ucho, że mnie kocha, a ja uśmiechnęłam się i popchnęłam go z powrotem na łóżko.

before you go • sam drake [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz