29. Na dobre i na złe

238 31 4
                                    

— Gadałeś z Adlerem? Masz mi wszystko wyjaśnić. — moja twarz wyrażała prawdopodobnie tyle negatywnych emocji, że zaczynałam sama siebie się bać. Sam tylko westchnął i usiadł na skraju łóżka. — Okłamywałeś mnie. Powiedziałeś, że koniec z tymi wszystkimi pieprzonymi piratami. Mówiłeś, że odpuszczasz Panamę..... dlaczego ty mi to kurwa robisz!?

— Nigdzie jeszcze nie jadę okej? Dogadywaliśmy tylko małe szczegóły. 

— W takim razie wprowadź mnie w te ''małe szczegóły''. — usiadłam naprzeciwo niego i z kamienną twarzą czekałam, aż zacznie mówić. Nie chciałam się kłócić, będąc szczerym historia Avery'ego od zawsze mnie interesowała, byłam ciekawa, jakim cudem był w stanie ukryć przed światem czterysta milionów dolarów, tak że do tej pory nikt nie był w stanie tego odnaleźć. 

— Zadzwonił do mnie, by powiedzieć, że dogadał się ze strażnikiem, który będzie w stanie wprowadzić nas do więzienia. 

— I co dalej? Kiedy zamierzasz tam jechać? 

— Nie teraz. Poczekam aż Nate będzie gotowy, ten krzyż nam nie ucieknie. Nikt oprócz nas i Rafe'a nie wie o jego istnieniu. — odetchnęłam z ulgą, choć w dalszym ciągu ten pomysł nie należał do moich ulubionych. — My teraz musimy wszystko przemyśleć, pogrzebać w życiorysie Avery'ego, żeby być gotowym na wszystko. 

— Jak myślisz, co może być w tym krzyżu? Pamiętasz ten, który miał być w muzeum? Może ten krzyż jest nic niewarty. — trochę się uspokoiłam, ale wciąż nie ufałam Adlerowi, a tym bardziej w pirackie legendy i niesprawdzone informacje. Starałam się zachować logiczne myślenie. 

— Burnes służył w załodze Avery'ego, tyle że jego statek zboczył z kursu i wpadł w ręce Hiszpanów w Panamie, a ci wepchnęli go do więzienia i skazali na śmierć. Moja mama miała wszystko opracowane, owszem ten cynk o krzyżu w muzeum był fałszywy, bo o krzyżu Dyzmy nikt nie ma pojęcia, ale teraz jesteśmy pewni, że nikt go nie ruszył. 

— Skąd ty w ogóle dostałeś ten ''cynk''? — dopiero teraz zrozumiałam, że tak naprawdę nigdy go o to nie zapytałam, a przecież narażałam się wtedy. 

— Cutter... pomylił krzyż Dyzmy z Jezusem, ale to taka tam drobnostka. — uniosłam brew wciąż zachowując powagę na twarzy. Charlie był tak durny, że nie rozróżnił przywiązania, a ukrzyżowania do krzyża. — Wracając, Burnes napisał ten list z więzienia, to dzięki niemu wiemy, że Henry miał jakikolwiek skarb. Musimy dostać się do Panamy, żeby zobaczyć co takiego ukrył w krzyżu i być może to doprowadzi nas dalej. 

— Naprawdę ci na tym zależy... — za każdym razem, gdy opowiadał o piratach, a w szczególności Every'm to w jego oczach pojawiała się dziecięca radość i ciekawość. Mówił o wszystkim z taką pasją w głosie, że nie mogłam nic więcej poradzić. Ta sprawa mogła się udać o wiele bardziej niż ta z Westem. — Wiesz, zanim cię poznałam, dużo czytałam i myślę, że mogę ci w tym pomóc. 

— W takim razie, jakie masz wnioski? — uśmiechnął się, a ja starałam się przypomnieć sobie wszystkie rzeczy, jakie czytałam od dziecka i o których nigdy nie miałam z kim porozmawiać. Chyba moje próby statecznego życia runęły w gruzach. Wybrałam sobie nieodpowiedniego faceta, więc musiałam się temu podporządkować. Być może gdybym zluzowała, naprawdę czekałaby nas niezwykła przygoda. 

— Avery skutecznie zacierał za sobą wszystkie ślady, mało co można się o nim dowiedzieć ze zwykłych książeczek w bibliotece, ale była jedna książka, która znalazłam głęboko wciśniętą w regał. Było w niej napisane, że poza napadem na Gunsway, mógł nawiązać sojusz z innymi wielkimi piratami, którzy operowali głównie w okolicach Madagaskaru, ale wątpię by chętnie podzielił się z nimi swoim skarbem, musiał mieć w tym inny interes. 

— Chciał założyć swoje miasto, wielką piracką utopię. Być może w liście Burnesa jest jakaś wskazówka, jakieś współrzędne tak jak zrobił to Cheung. Moja mama próbowała dostać się do tego więzienia, ale nie miała takiej możliwości, a skoro ona uważała, że jest tam coś ważnego to znaczy, że tak będzie. 

— Okej, załóżmy, że w krzyżu ukryta jest informacja dotycząca jakiejś lokalizacji i co potem? Polecimy na Madagaskar i co tam zrobimy? Potrzebujemy więcej wiedzy. Myślę, że ten krzyż jest nic niewarty. Źle szukamy.

— Nie dowiemy się, jeśli nie spróbujemy. — wstał i kucnął przy moim krześle, kładąc dłonie na moich kolanach. — Cieszę się, że zmieniłaś zdanie. Jak to rozgryziemy zostaniemy cholernie bogaci i spełnieni. 

— Wszystko w granicach rozsądku okej? Nie podniecaj się zbytnio, bo na ten moment nic nie mamy. — nachylił się, by złożyć mi małego buziaka i wstał dumny z siebie. 

— Będziemy szukać, musimy poczytać dzienniki mojej mamy. Jestem pewny, że nam się uda. Wprowadzimy we wszystko Nathana, może Sullivan nam pomoże, jesteśmy na dobrym tropie Hazel. — wciąż nie byłam stuprocentowo pewna tego, co chcieliśmy zrobić, ale widząc radość na jego twarzy, nie mogłam inaczej. Teraz był przekonany, że razem coś osiągniemy i nasze nazwiska staną się sławne na cały świat. Poszukiwacze amatorzy odnajdują zaginiony skarb Henry'ego Every'ego. To brzmi jak bajka, w którą niestety wierzył Sam. To stało się jego małą obsesją, a wszystkie obietnice, które składał nie miały już żadnego znaczenia. Od dziś staliśmy się wariatami, którzy chcą dokonać niestworzone rzeczy. Kto by pomyślał, że odważę się wziąć w tym udział...







before you go • sam drake [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz