41

1.4K 57 22
                                    

🌼🌼🌼

Otworzyłem zmęczony oczy żałując od razu tego. Szybko zamknąłem oczy czując ból głowy i przez świecące światło przed moimi oczami. Znów otworzyłem oczy lekko mrugając by przyzwyczaić się do światła, które jak się okazało wydobywało się z mocno świecącej lampki przede mną. Rozejrzałem się po pokoju w którym jestem zakuty o kaloryfer, nie widziałem niczego oprócz pajęczyn w kątach pokoju, tej lampki i jakiś drzwi. Gdy zrozumiałem co się stało w moich oczach pojawiły się łzy, które niekontrolowanie zaczęły lecieć po moich policzkach. Byłem z Jungkookiem...to nie mógł być on...prawda? Proszę, to nie bądź ty Jungkooki. Zacząłem się szamotać i próbować jakoś wyplątać się z mocnych węzów na moich nadgarstkach, jęknąłem z bólu i przestałem, wiedząc że mi się nie uda. Poczułem chłód, spojrzałem w stronę drzwi widząc nagle jak się otwierają, widziałem postać, mężczyznę który był wysoki.

Podszedł do mnie i dzięki światłu lampy przede mną zobaczyłem Boguma. Mojego przyjaciela...

Poczułem ścisk na moim podbródku, który był mocny i spojrzałem się w jego oczy. Ten się uśmiechnął natomiast i starł moje łzy, które i tak nie przestawały lecieć. Nie zastanawiało mnie co chce mi zrobić, co się wydarzy. Ale zastanawiałem się co się stało Jungkookowi, przypomniało mi się też strzał. Otworzyłem szeroko oczy analizując i w mojej głowie pojawiły się sceny które mogły się wydarzyć, między innymi Jungkook który obrywa kulą z pistoletu, który trzymał Bogum. Na samo pomyślenia o tym oplułem twarz Boguma i sam zacząłem się wiercić wołając o pomoc. Chciałem tylko wiedzieć co z Jungkookiem, nie obchodzi mnie to co mi się stanie, Jungkook jest dla mnie ważniejszy.

Poczułem uderzenie w prawy policzek na co zawałem z bólu, spojrzałem na Parka z oburzeniem i z zaciśniętymi wargami. Niech nawet nie rusza mojej twarzy, jest zbyt cenna. Tylko Jungkook może dotykać mojej twarzy! Ten oblech niech nawet na mnie nie patrzy, tak by było najlepiej. Teraz zdałem sprawę jak bardzo Bogum chciał się zbliżyć do mnie od czasu kiedy go poznałem więc się zaśmiałem. Widziałem jak mój "przyjaciel" gotuje się w środku, o to mi chodziło.

- wooh, miałeś nadzieję, że będę błagać o litość i że zrobię wszystko dla ciebie abyś tylko nie robił mi krzywdy? - prychnąłem, mając ciągle przed sobą jego obrzydliwą twarz - nie spodziewałem się takiego czegoś u ciebie, słyszałem plotki o tym, że jesteś nienormalny ale nie wiedziałem, że aż tak - zaśmiałem się, chciałem wyprowadzić go z równowagi, nie wiem czemu. Po prostu, oczywiście wymyśliłem tą plotkę teraz ja szybko.

- lepiej się zamknij Kim, jak chcesz mieć dalej nienaruszoną twarz - syknął w moją stronę, na co zagryzłem wargę, już wolę siedzieć tu sam, nawet pobity niż on ma też tu siedzieć i dotykać mojej twarzy - może jeśli ci powiem, że Jungkook tu też jest trochę się uspokoisz?

W jednej chwili uleciał ze mnie gniew a pojawiła się obawa. Brunet zaśmiał się chciwie i odsunął się ode mnie. Wyszedł z pokoju, ale po chwili wrócił ciągnąć kogoś ze sobą, rzucił koło mnie chłopaka, a gdy zobaczyłem mojego Kooka krzyknąłem głośno, a po moich policzkach znów popłynęły łzy, Park mnie rozwiązał i wyszedł z pokoju od razu go zamykając, przysunąłem się do młodszego, łapiąc jego twarz w ręce. Zobaczyłem że w spodniach na udzie ma zrobioną dziurę więc być może tam oberwał. Szturchałem jego ramiona i płakałem głośno.

- J-Jungkookie... proszę obudź się... - położyłem głowę na jego klatce piersiowej mocząc jego koszulkę swoimi łzami, dałem rękę na jego zranione udo próbując jakoś, chociaż trochę zatamować krwawienie.

🌼🌼🌼

Nie wiem ile minęło, nie wiem ile siedziałem przy Jungkooku, nie wiem ile litrów łez wypłynęły z moich oczu, nie wiem jak bardzo blady byłem. Czas mijał bardzo wolno i boleśnie, oddech Jungkooka jakoś mnie uspokajał, przez co jeszcze nie oszalałem. Ręką jeździłem po włosach młodszego, jakby czekając na jakieś zbawienie, które i tak się nie pojawi. A ja cały czas myślałem patrząc gdzieś na ścianę. Westchnąłem ciężko, a z moich oczu znów postanowiły lecieć łzy. Nie miałem siły nawet by podejść do drzwi i próbować je otworzyć, czułem się bezsilny. Odkąd zacząłem się "głodzić" i odkąd przychodziły mi zdjęcia od stalkera...od Boguma... Nie mam siły na nic, mam ochotę tylko schować się przed całym światem, schować się w tych jednych ramionach. Ramionach osoby, która leży koło mnie nieprzytomna a to tylko i wyłącznie z mojej winy. Z braku siły i jakiś chęci zamknąłem oczy i odpłynąłem do krainy Morfeusza, gdzie tylko tam mogę odpocząć i być spokojny nie bojąc się tego co może się stać czy tego co było.

𝗣𝗛𝗢𝗕𝗜𝗔 | Sope, TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz