Jeden, drugi, potem trzeci
W końcu płucka są do śmieci
Cóż mam począć, kiedy sie uzależniłem
Czy to dlatego, że aż tak w środku zgniłem?
Ale ona mnie reperuje
Nieważne, że gardełko troszkę kłuje
Za ten smak mogę i umrzeć
Za nic w świecie nie umiem się jej oprzeć
Więc kolejna porcja dymu wypływa z mych ust
Dajcie mi ten ostatni powietrza haust
