Od operacji Raven minęły dwa tygodnie. Dziewczyna czuła się o wiele lepiej. Czuliśmy, że nareszcie wszystko zaczęło wracać do normy.
Dalej kontynuowaliśmy naukę i często odwiedzaliśmy Raven, która jeszcze musiała leżeć w szpitalu. Po lekcjach spotykaliśmy się z naszą paczką i naprawdę miło spędzaliśmy czas.
Jednak tak jak wspomniałam... Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli...
Siedzieliśmy właśnie na świetlicy, bo nauczycielka zachorowała. Akurat złożyło się, że klasa Bellamy'ego też tam się znajdywała więc usiedliśmy razem w naszej grupce.
Jasper, Monty, Shaw, Lincoln, Murphy i Octavia grali w jakąś grę, którą przed chwilą wmyślili Jasper i Monty. Ja natomiast zajęłam się rysowaniem, a Bellemy siedział obok mnie i uważnie mi się przyglądał.
- Kogo zamierzasz narysować? - spytał.
- Jeszcze nie wiem. - dokończyłam rysować zarys głowy na kartce i spojrzałam na bruneta. - Chociaż nie... Już wiem kogo. - uśmiechnęłam się, gdy brunet na mnie spojrzał. - Nie ruszaj się. - pogroziłam mu palcem. - I... Weź tę rękę... - wzięłam go za wspomnianą rękę. - I podeprzyj się na niej o tak. - pokazałam mu.
Chłopak wykonał moje polecenie i podparł brodę o rękę.
- Drugą rękę połóż na stole... - powiedziałam i brunet zrobił to co kazałam. - I patrz na mnie. - dodałam.
- To akurat nie będzie trudne. - Blake uśmiechnął się cwaniacko na tylko pokręciłam głową, ale nie ukrywałam uśmiechu.
I tak więc zaczęłam swój rysunek. Zerkałam na Bellamy'ego by dokładnie uchwycić rysy jego twarzy.
- A mogę chociaż coś mówić? - spytał brunet.
- Nie. - odparłam z cwaniackim uśmiechem.
- I tak będę gadał ile dusza zapragnie. - zaśmiał się chłopak.
- Hej, Blake, spójrz. - zawołał Monty.
- Nie mogę, Clarke zabroniła mi się ruszać. - powiedział brunet na co się zaśmiałam, a Octavia i reszta do mnie dołączyła.
- A jeśli Clarke ci pozwoli? - spytał Jasper.
- Nie wiem, musisz spytać Clarke. - odparł Blake.
- Hej, Clarke! - zawołał Jasper więc na niego spojrzałam.
- Czy Bellamy może na mnie spojrzeć? - spytał Monty mrugając przy tym zalotnie.
Zaśmiałam się na ten widok, ale zgodziłam się na jego prośbę.
- Łap, Blake! - zawołał Monty i podał mu coś zawiniętego w papier.
- Co to? - spytał zdezorientowany Bellamy.
- Prezent, szefuńciu. - zaśmiał się Jasper.
- Skoro to prezent od was, to nie może to być nic dobrego. - uśmiechnął się Blake. - Murphy, ma prawo ręko. - Bellamy położył rękę na ramieniu przyjaciela. - Może chcesz to zrobić za mnie?
- Wolę, nie. - zaśmiał się tamten. - Ten zaszczyt pozostawię tobie.
Blake westchnął.
- Już się boję.
- Ty? - zaśmiała się Octavia. - Boisz się takiego małego prezenciku, szefuńciu? - podparła brodę na ręce by przyjrzeć się Blake'owi.
- W ich wykonaniu? - brunet wskazał na Monty'ego i Jasper'a. - Owszem. Ale dobra... Raz kozie śmierć. - westchnął i powoli otworzył prezent.
Odpakował papier ozdobny, a potem niepewnie otworzył pudełeczko, w środku, którego znajdywało się drugie pudełeczko, a w tym drugim jeszcze jedno i jeszcze jedno. Nie wiadomo, które miało być ostatnie więc Bellamy nie spodziewał się tego co nastąpiło.
CZYTASZ
Ponad Wszystko | Bellarke (PL)
FanfictionClarke jest zwyczajną nastolatką. Jest miła, a na jej twarzy zawsze widnieje uśmiech. Jednak mimo tego, dziewczyna bardzo cierpi. Jej wewnętrzny ból jest ogromny, ale niestety nikt go nie dostrzega. Dziewczyna coraz bardziej popada w depresję i nie...