Rozdział 20

3K 110 19
                                    

Dni na szczęście mijały szybko i dzisiejszy dzień był dniem rozprawy. Miałam nadzieję, że ta sprawa się nareszcie skończy.

Po szkole udałam się na cmentarz, do Raven. Razem ze mną poszła tam Octavia. Położyłyśmy na grobie świeże kwiaty i zapaliłyśmy znicze.

- Dobrze, że mam ciebie, Clarke. - powiedziała Octavia i wzięła mnie za rękę. - Nie dałabym rady bez ciebie i pozostałych.

- Ani ja bez ciebie. - odparłam i przytuliłam przyjaciółkę.

***

Rozpoczęła się rozprawa. Ja, Octavia i kilka innych osób z naszej paczki, byliśmy świadkami. Wzywali nas po kolei, a na sali sąd i prawnicy zadawali nam pytania, na które musieliśmy odpowiadać zgodnie z prawdą. Tak też więc robiliśmy.

Nasi przeciwnicy bardzo się bronili i ciągle twierdzili, że to jednak Bellamy jest winny jednak pod koniec Garret nie wytrzymał. Bellamy go nieźle sprowokował i chłopak przyznał się do winny.

Sąd uniewinnił Blake'a i w najbliższym czasie chłopak miał wyjść na wolność.

Uradowani wyszliśmy z sali rozpraw i zdecydowaliśmy się razem odebrać przyjaciela z więzienia.

***

Po wszystkim czekaliśmy pod budynkiem na Bellamy'ego. W ciągu kilku dłużących się minut, w końcu ujrzeliśmy znajomą twarz. Brunet widząc nas uśmiechnął się i pokręcił głową z niedowierzania.

- Tak się za mną stęskniliście? - podszedł do nas z szerokim uśmiechem.

- Nawet nie masz pojęcia. - odpowiedział Jasper z równie szerokim uśmiechem, a po chwili podszedł i przytulił przyjaciela, tak jak każdy po kolei.

- Cześć, księżniczko. - brunet uśmiechnął się, gdy nadszedł czas naszego powitania.

Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam się chłopakowi na szyję. Nareszcie miałam go ponownie obok siebie. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym go straciła.

***

Od tych wszystkich przykrych wydarzeń, minęły już dwa miesiące. Udało mi się poprawić oceny w szkole, a moje relacje z osobami z klasy troszkę się poprawiły. Może nareszcie coś do nich dotarło? W każdym razie wszystko powoli zaczęło się układać.

Jednak problemem, z którym teraz przyszło mi się zmierzyć to, to... By wyznać Bellamy'emu co do niego czuję. Było to o wiele trudniejsze niż sama sądziłam. W dodatku te zadanie utrudniało mi przeczucie, że on uważa mnie tylko za przyjaciółkę i nic więcej. Octavia tak jak kiedyś Raven, mówiła, że jest wręcz przeciwnie, jednak strach przed odrzuceniem nadal pozostał.

Było sobotnie popołudnie i razem z Bellamy'm udaliśmy się na dach. Ten sam co zawsze. Chcieliśmy porozmawiać, bo ostatnio nie mieliśmy na to zbytnio czasu poprzez naukę i prace w domu.

Brakowało mi tego. Mogliśmy się pośmiać, poplotkować i ogólnie rozmawiać o wszystkim, a zarazem o niczym.

- Clarke?

- Hm? - zerknęłam na chłopaka.

- Mogę cię o coś zapytać? - spytał.

- I tak to zrobisz. - zacytowałam jego słowa, gdy kiedyś zadałam mu te same pytanie. Brunet uśmiechnął się, gdy to usłyszał.

- Dlaczego nigdy nie miałaś chłopaka? - zapytał po chwili.

Całkowicie zaskoczył mnie tym pytaniem.

- Nie chcę być wścibski... - powiedział od razu. - Po prostu zastanawiało mnie to... Dlaczego taka fajna, mądra, miła i śliczna dziewczyna nigdy nie miała chłopaka...?

- Wiesz... - zaczęłam niepewnie. - W sumie to sama nie wiem. - spuściłam smutnie głowę. - Zdaje się, że nigdy nikomu się tak naprawdę nie podobałam. Nikogo nie interesowała moja osoba... Może nigdy nie natrafiłam na tego jedynego... Lub po prostu... Mam pecha w miłości.

Chłopak zastanowił się nad moimi słowami.

- A ty? - spojrzałam na niego. - Znalazłeś swoją miłość? Tą jedyną? - spytałam niepewnie.

Blake patrzył przez chwilę mi w oczy po czym spuścił głowę.

- Tą jedyną? - powtórzył moje słowa. - Nie. - odparł. - Kiedyś były jakieś dziewczyny... - mówił. - Ale nigdy nie natrafiłem na... Tą jedyną. - powiedział.

- Zazdroszczę troszkę Octavii, wiesz? - powiedziałam nagle. - Ona wreszcie poczuła jak to jest... Lincoln i Octavia wyglądają razem naprawdę uroczo. To jak trzymają się za ręce, jak Lincoln zostawia jej kwiatuszek każdego dnia w szafce, jak się całują, a chociażby to jak mówią o sobie nawzajem. Coś niesamowitego... - mówiłam patrząc na widok miasta. - Nigdy nie zaznałam takiego uczucia... I czasami mam wrażenie, że nigdy nie nadejdzie.

- Nadejdzie. - wtrącił brunet. - Potrzeba tylko czasu... - dodał i spuścił smutnie głowę.

Zaczęłam mieć przeczucie jakby o czymś mi nie mówił.

- Masz rację co do nich. - powiedział po chwili. - To wszystko wygląda tak... Jakby po prostu byli dla siebie stworzeni.

- Tak... - zgodziłam się z nim.

Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy do momentu, gdy Blake ją przerwał.

- Clarke... - powiedział po chwili. - Nigdy nie zaznałaś pierwszego pocałunku?

Kolejne pytanie, które mnie całkowicie zaskoczyło.

- Oj, wiesz, że ze mną możesz o wszystkim porozmawiać. - powiedział z ciepłym uśmiechem. - Nawet o tym, że ci się okres spóźnia. - dodał na co się zaśmiałam.

- Dzięki... - uśmiechnęłam się. - I nie... - dodałam niepewnie. - Nigdy nie zaznałam... - spuściłam smutnie głowę.

- Wiesz... - powiedział po kilku dłuższych chwilach. - Możemy to zmienić... Jeśli chcesz. - zerknęłam na niego. - Chciałbym, żeby osobie, która cię pocałuje jako pierwsza... Naprawdę na tobie zależało. - dodał. - Ale to tylko jeśli będziesz chciała. - chłopak spojrzał mi w oczy. - Chciałabyś...?

Zatkało mnie i to bardzo, ale szczerze mówiąc bardzo tego chciałam.

Zabrakło mi jednak słów więc w odpowiedzi uśmiechnęłam się delikatnie i skinęłam twierdząco głową.

Brunet przysunął się bliżej, zerknął na moje usta, a później z powrotem w moje oczy, podobnie jak i ja.

Po chwili dotknął dłonią mojego policzka, przysunął swoje usta do moich, a chwilę później złączył nasze usta w ciepłym pocałunku, który po chwili odwzajemniłam. Niepewnie położyłam jedną dłoń na jego torsie, a drugą na jego policzku. Towarzyszące mi wtedy uczucie było niesamowite.

Gdy po dłuższej chwili się od siebie odsunęliśmy, a nasze twarze ciągle dzieliły milimetry.

Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.

- I jak? - spytał brunet z ciepłym uśmiechem. - Podobało ci się? - szepnął.

- Bardzo... - odpowiedziałam tym samym.

Chłopak nadal patrzył na mnie z tym pięknym uśmiechem.

Po chwili oparliśmy swoje czoła o siebie nawzajem.

Zdaje się, że ten dzień... Zaliczę do najlepszych w moim życiu.

Ponad Wszystko | Bellarke (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz