Rozdział 11 ,,Potrzebuję Cię''

1.8K 107 48
                                    

Od ostatniej sytuacji z Gilbertem do końca tygodnia starałam się go unikać . Cole i Diana od razu wyczuli, że coś jest nie tak i zaczęli mnie wypytywać co się stało w kantorku. Opowiedziałam im całą sytuację i zobaczyłam jak uśmiechają się do siebie znacząco. Tydzień ten minął mi na nauce, ponieważ byliśmy zawaleni sprawdzianami i przygotowaniami do egzaminów końcowych. Ten rok jest naszym ostatnim w liceum i już niedługo wyjedziemy na studia. Każdy w inne miejsce. Gdy nadszedł weekend Diana i Cole wymyślili jak to nazwał Cole,,imprezkę integracyjną, gdzie przy okazji można będzie można się schlać' .'Jest na nią zaproszona cała nasza klasa. Nie chciałam tam iść jednak zostałam zmuszona. Nawet Mateusz i Maryla maczali w tym palce. Ubrałam na siebie tylko  białą bluzkę z krótkim rękawem, spodnie buty i założyłam na ramię mój aparat, który znajdował się w futerale. Włosy związałam w koka. Na miejsce dotarłam w aucie Cola, który prowadził. Zdał on niedawno prawko i cały czas gada tylko o tym. Cały Cole. Ale za to go kocham. Wyrwałam się z moich zamyśleń,gdy tylko uświadomiłam sobie, że dotarliśmy już na miejsce. Wyskoczyłam z auta i zaczęłam rozkładać jedzenie. Bo nie wiem czy wspomniałam, ale znajdowaliśmy się na plaży gdzie zamierzaliśmy zrobić imprezę. Gdy tylko skończyłam moje zajęcie chwyciłam za aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Udało mi się uchwycić moment Diany, która przypatrywała się Karolowi. Czuję, że będzie z nich para. Fal, które ślicznie rozbijały się na brzegu w świetle promieni słoneczynych.I uwaga moje ulubione zdjęcie Cola, który próbował zapalić ognisko, ale zamiast tego prawie podpalił sobie koszulę. Potem udawał, że ,,to było specjalnie' 'Zauważyłam też bruneta. Miałam cichą nadzieję, że nie zjawi się on na tej imprezie Stał oparty o drzewo. Jego włosy były w nieładzie, a w jego oczach było widać tańczące płomyki ognia. Karol podpalił ognisko, ponieważ wszyscy stwierdziliśmy wszyscy zgodnie, że Cole i ogień to złe połącznie. Sama nie jestem pewna swoich uczuć w stosunku do Gilberta. Z jednej strony go nienawidzę, a z drugiej...czuję motylki w brzuchu, gdy tylko na mnie spojrzy.

-Chodźcie do ogniska!-Zawoła Tillie

I wszyscy siedzieliśmy wokół ogniska, będziemy mi ich brakować-pomyślałam.

Wszyscy zajęli się sobą.Moody i Cole o czymś zawzięcie dyskutowali. Janka, Józia i Tillie im się pzryglądały.Karol i Diana gdzieś zniknęli, a Blythe wpatrywał się w horyzont. Postanowiłam uchwycić ten istnie magiczny zachód słońca i chwyciłam za aparat. Po chwili zaczęłam sobie wyobrażać jak cudownie byłoby być mewą. Wyobraźnia zdecydowanie jest moją silną stroną. Jednak z moich zamyśleń o tym jak wspaniale byłoby być mewą wyrwał mnie znajomy głos. Głos, który ostatnio działa na mnie kojąco i uspokajająco.

-Może masz ochotę na spacer Aniu?-zapytał mnie Gilbert.

-Z przyjemnością

Podczas naszego spaceru słońce zaczęło zachodzić za horyzont i niebo miało zachwycający kolor.Zrobiłam parę zdjęć.

-Dlaczego tak uwielbiasz robić zdjęcia-zadał mi pytanie zaciekawiony brunet

-Zdjęcie potrafi uchwycić i oddać chwilę lepiej niż wspomnienia zawsze zatrzymuje w sobie dany moment naszego życia. Można w nim uwzględnić piękne jak i zarazem smutne fragmenty naszego życia-powiedziałam po czym zerknęłam na twarz chłopaka,która wyrażała skupienie i zainteresowanie moimi słowami. Zrobiłam mu zdjęcie.

-Widzisz? Teraz mam wspomnienie twojej skupionej miny-powiedziałam i się zaśmiałam. Gilbert również się zaśmiał.

Spacerowaliśmy po plaży i oglądaliśmy piękne niebo. W ciszy, ale tym razem ta cisza nie była niezręczna. Po chwili zaczęło mi się robić zimno. Zapomniałam wziąć bluzy mentalnie walnęłam się w głowę. Zaczęłam się trząść, gdy Gilbert to zauważył.

-Marchewko widzę, że Ci zimno i nawet nie mów, że nie-po swoich słowach zdjął swoją bluzę i jesgo koszulka się podwinęła. Moje poliki były całe czerwone i szybko odwróciłam głowę.

-Dziękuje-ubrałam na siebie bluzę chłopaka. Cudownie pachniała i była bardzo ciepła.

-Potrzebuję Cię Aniu-powiedział chłopak.

-Też Cię potrzebuję Gilbercie nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie-powiedziałam

-Ścigamy się do ogniska!-krzyknęłam do niego i zaczęłam biec chłopak szybko zaczął mnie gonić.

 
Tak bardzo nie chcę go stracić i go zranić...

 
----------------------------------
Witajcie!Myślę,że do końca tej książki zostało ok,10 rozdziałów...Trudno będzie mi się rozstać z naszymi bohaterami.Prawie 700 słów🙊Zastawiam się nad 2 częścią...

PS.-Postaram się pisać i dodawać rozdziały codziennie.

Wymarzona dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz