Rozdział 14,,Historia się powtarza''

1.6K 94 35
                                    

W poniedziałek na lekcji wychowawczej Panna Stacy zadała nam pytanie:

-Czy chcielibyście, żebyśmy przeprowadzili noc w szkole? Rozumiem, że to wasz ostatni rok w takim składzie, ponieważ potem każde z was pójdzie w inną stronę i chcecie go wykorzystać jak najlepiej oraz razem. Co wy na to?-zapytała nas nauczycielka z uśmiechem.

-Jak na lato-krzyknął Cole, a wszyscy zareagowali na jego słowa śmiechem

-Dobrze to zróbmy tak kto jest za niech podniesie rękę-oznajmiła nauczycielka stojąc na środku klasy.

Na jej słowa wszyscy podnieśli ręce. Nikt się nawet nie zawahał. I tak oto zaczęliśmy dyskusję na temat nocki w szkole. Umówiliśmy się, że będzie ona z piątku na sobotę. Nie mogę się doczekać1

Po moim powrocie do domu przy obiedzie z podekscytowaniem opowiedziałam Mateuszowi i Maryli o nocce i na szczęście pozwolili mi iść. Zaczynam odliczać dni, minuty i sekundy!

Nadszedł piątek popołudnie i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby, którą ostatnio kupiłam na zakupach z Dianą i Colem. Po przyjściu do szkoły wszyscy udaliśmy się do naszej klasy, gdzie rozłożyliśmy swoje śpiwory i inne rzeczy. Mieliśmy parę rzeczy zaplanowanych do zrobienia:

-film,-gra w chowanego,-pizza oraz -rozmowy.

Postanowiliśmy zacząć od gry w chowanego. Panna Stacy grała razem z nami i postanowiliśmy, że zrobimy wyliczankę kto będzie szukał padło na Cola. Nie był on z tego faktu za bardzo zadowolony bo mówił, że znalazł on, powalające kryjówki' '.Jednak szybko zmienił swoje nastawienie i szybko nastawił się on pozytywnie do gry. Stanął on w kącie i zaczął odliczać do stu. Każdy z nas szybko wybiegł z Sali i zaczął szukać swojego miejsca na kryjówkę. Najpierw pokierowałam się w kierunku toalet, ale zastałam tam Jankę i Dianę. Więc pobiegłam schować się pod ławkami, a tam niestety był Karol. Słyszałam, że blondyn doliczył już 57.Po chwili olśniło mnie. Szybko podniosłam się z kolan i zaczęłam biec w kierunku kantorka. Nikt chyba nie wpadł by na taki oczywisty pomysł. Z impetem wpadłam do pomieszczenia i zastałam tam...zaskoczonego Gilberta, który był schowany za szafką z szarfami. Do naszych uszu dobiegł głos blondyna, który skończył liczyć.

-Aniu chodź do mnie szybko- zawołał mnie ruchem ręki Blythe.

Jak najszybciej znałam się przy chłopaku. Odległość, która dzieliła nas od siebie była bardzo mała. Przy drzwiach kantorka usłyszeliśmy głos blondyna. Zamarliśmy w bezruchu. Na szczęście Cole nas nie zauważył i po chwili znów byliśmy sami. Trwaliśmy tak jeszcze przez jakiś czas jak usłyszeliśmy głosy wołające, że wygraliśmy i możemy wyjść. Jednak ja jako ja niego mogłam normalnie wyjść. Gdy szłam potknęłam się i już myśłam,że upadnę jednak znów uratował mnie Gilbert...

-Historia się powtarza-powiedział brunet patrząc to na mnie to na moje usta. Mój wzrok  również znalazł się na jego ustach, które wyglądały ponętnie. Nasze usta dzieliły milimetry, gdy do klasy weszła Diana.

-Może tu są-powiedziała i się zacięła

-Czy wy?-spytał Cole

-Nie, ja tylko się wywróciłam i dałabym sobie sama radę-tu spojrzałam na Gilberta.

-Wiem marchewko-odpowiedział Blythe

 

Reszta naszego wieczoru minęła na oglądaniu filmów i zajadaniu się pizzą. Ktoś zaproponował wycieczkę rowerową. Wszyscy ucieszyliśmy na taki pomysł. Kocham ich bardzo i trudno będzie mi się z nimi rozstać.

-------------------------------------------

 

Cześć! Mam do was pytanie i wiadomość...

Pytanie-Czy nie daję za dużo sytuacji Ani i Gilberta? Ograniczyć to?

Wiadomość-Nie wiem czy wyrobię się z kolejnym rozdziałem na jutro, ponieważ będzie się w nim dużo dziać, a nie chcę go napisać bezsensownie...

Wymarzona dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz