Rozdział 38

3.9K 383 331
                                    

Nate ledwie zdążył odzyskać świadomość, gdy uderzyły go nagłe zawroty głowy i ostre mdłości. Zgiął się wpół, tylko po to, aby uświadomić sobie, że wszystkie mięśnie jego ciała palą ostrym bólem. Jego ramiona były zdrętwiałe i obolałe, kark sztywny. Czuł suchość w gardle i przełyku.

Ignorując ból, podniósł głowę i zaczął się rozglądać po otoczeniu. Siedział na zimnej betonowej podłodze w pomieszczeniu, przypominającym niewielką i dawno już nieużywaną halę produkcyjną. O wyblakłe ściany opierały się stosy pustych kartonów i metalowych części do jakichś urządzeń. Kilkanaście metrów od niego rozciągała się potężna maszyneria, mogąca służyć kiedyś za sprzęt do pakowania towaru. Sufit znajdował się naprawdę wysoko, tuż pod nim ciągnął się rząd małych, prostokątnych okien, które wpuszczały do pomieszczenia trochę słonecznego światła.

Umysł Nate'a robił się coraz bardziej przejrzysty, a wraz ze świadomością docierały do niego nowe szczegóły. Takie jak ten, że nie był tutaj sam. Oprócz niego w hali znajdowało się jeszcze sześć osób; wszyscy siedzieli pod ścianami z jedną nogą zakutą w mosiężny łańcuch. Nate powiódł natychmiast do swojej nogi, by zobaczyć, że wokół jego kostki także zamknięto gruby, metalowy zatrzask, od którego odchodził krótki, solidny łańcuch, którego końcówka niknęła w ścianie. Szarpnął za niego mocno. Raz, drugi, trzeci...

- Nic z tego – rozległ się kobiecy głos. – Nie zerwiesz go. Uwierz, próbowałam.

Szatyn uniósł głowę. Głos należał do chudej dziewczyny o krótkich blond włosach, która siedziała pod sąsiednią ścianą, kilkanaście metrów od chłopaka. Była blada, miała pomięte ubrania oraz potargane i przetłuszczone włosy. Nate nie był pewien czy rzeczywiście jest starsza od niego, czy tylko tak wygląda przez zmęczenie i brud na twarzy.

- Kim ty...

Nie dokończył zdania ponieważ wtedy dostrzegł osobę leżącą bezwładnie pod ścianą obok blondynki. Była nieprzytomna, a ciemne włosy przesłaniały jej twarz i wcześniej nie zwrócił na nią większej uwagi, ale teraz, gdy dokładniej się przyjrzał, nie było już mowy o pomyłce.

- Abigail! – krzyknął Nate. – Hej, Abby! – Dziewczyna nie reagowała. Zerknął na blondynkę. – Hej, mogłabyś spróbować ją obudzić...?

Nieznajoma zerknęła na nią bez przekonania po czym wyciągnęła się lekko i potrząsnęła za jej ramię. Najpierw delikatnie, potem dużo mocniej.

- Nie obudzi się – westchnęła blondynka, opadając z powrotem na swoje miejsce. – Nie dopóki prochy wciąż działają.

- Co...? – Nate patrzył na nią wciąż odrobinę oszołomiony. Oprócz niej, tylko dwie inne osoby były jeszcze przytomne, ale nie zwracały na Nate'a ani blondynkę żadnej uwagi. Siedziały skulone przy swoich łańcuchach i patrzyły pustym wzrokiem w ziemię.

– Jak my się tu w ogóle znaleźliśmy...?

Złapał się za głowę, próbując sobie cokolwiek przypomnieć. Do jego głowy przypłyną obraz uczelni a wraz z nim wspomnienie Aidena. Natychmiast uniósł głowę i jeszcze raz rozejrzał się po obecnych tu osobach, ale chłopaka tu nie było. Nate z niepokojącą pustką oraz bólem w sercu wrócił do rozmyślania.

Pamiętał, że w poniedziałek miał spotkać się z Abby, ponieważ chciała porozmawiać z nim o czymś związanym z Emmą. Umówili się na konkretną godzinę, Nate pojechał do parku i... Spotkali się? Zupełnie tego nie pamiętał. Pamiętał jednak, że ktoś się na niego rzucił. Musiał zostać ogłuszony, bo następnym obrazem w jego głowie była już ta fabryka. Pamiętał też jednak mętne urywki innych, krótkich wspomnień. Tego jak prowadzili go ciemnymi korytarzami, ktoś zakuwał go w łańcuch. Jak przez mgłę wspominał też pory karmienia i tego jak niemal siłą wpychali mu jedzenie, a on był zbyt słaby i otępiony, aby cokolwiek powiedzieć. Jego też nafaszerowali prochami...

Fores [boyxboy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz