Wykład ze statystyki ciągnął się w nieskończoność.
Aiden dobrze radził sobie z matematyką i całkiem ją lubił, więc teoretycznie statystyka także powinna przypaść mu do gustu.
Tak się jednak nie stało.
Siedział teraz w przedostatnim rzędzie na audytorium i walczył z zamykającymi się powiekami. Profesor nie ułatwiał mu sprawy, mówiąc ciągle nużącym, jednostajnym tonem. Nie raczył także używać mikrofonu, więc Aiden praktycznie go nie rozumiał.
Dziewczyny siedzące przed nim również nie wydawały się zainteresowane wykładem. Szeptały o czymś gorączkowo, pokazując sobie jakieś małe kolorowe naklejki w kształcie koniczyny i półksiężyca. Blondyn nie miał pojęcia, czy były to jakieś naklejki rabatowe na zakupy, czy może dodatki na paznokcie, ale wszystko zdawało się być już ciekawsze od rozpisanych na tablicy zadań.
Odchylił się na krześle i przetarł dłońmi powieki.
Nie spał za dużo poprzedniej nocy. Po powrocie z lasu zdrzemnął się na dwie godziny, a niedługo później wyszedł przed akademik i czekał na Nathana, aby zapisać jego czas.
Wciąż nie wierzył, że został zmuszony do zostania jego Opiekunem. Jakby nie miał innych rzeczy do roboty. Wyjątkowo nie uśmiechało mu się zajmować się tym chłopakiem, tym bardziej, że wspomnienie tego, jak widowiskowo wylał na niego kawę, wciąż było świeże w jego głowie.
Przez myślenie o tym, uświadomił sobie, jak bardzo potrzebuje się jej teraz napić. Nie chodziło już nawet o pobudzenie, był zwyczajnie uzależniony od kawy. Czasami miał wrażenie, że w jego żyłach płynęła czysta kofeina.
Gdy wykład się skończył, Aiden udał się od razu do najbliższego automatu z gorącymi napojami. Kawa stamtąd nie była tak dobra jak z kafeterii, ale nie chciało mu się przechodzić przez cały budynek wydziału. Idąc korytarzem, napotkał kilka ukradkowych ciekawskich spojrzeń, skierowanych pod jego adresem, głównie ze strony pierwszoroczniaków. Starsze roczniki starały się raczej nie krzyżować z nim spojrzenia, tak jakby to miało rzucić na nich jakąś klątwę.
Aiden zdążył się już do tego przyzwyczaić. Do opinii tego dziwnego, wrednego chłopaka, który zrobi ci z życia piekło, jeśli wejdziesz mu w drogę. W liceum było podobnie, chociaż tutaj, przez Fores, takie rzeczy zdawały się mieć dwa razy większą siłę rażenia, a chłodne spojrzenia i oschłość ze strony blondyna tylko ją wzmagały.
Po części to było bardzo wygodne. Jego reputacja i nieprzyjazna aura sprawiały, że inni studenci nie przymilali się do niego, oczkując zysków, tak jak do innych członków Fores. Nawet Shane'owi zawracano często dupę, chociaż sam nie był przyjemniaczkiem i nie patrzyło mu zbyt dobrze z oczu.
Aiden miał więc absolutny spokój.
Gorzej, że ten spokój zaczynał go śmiertelnie nudzić.
Nie sądził jednak, aby ta nuda była tak ogromna, aby był w stanie z wielkim zapałem wypełniać powierzone mu przez Shane'a zadanie i pełnić rolę Opiekuna dwóch kandydatów. W tamtym roku zmusił go do tego jego brat, teraz sam król. Osobiście nigdy by się tego nie podjął.
Szczególnie nie widziało mu się zajmować Nathanem. Nawet jeśli chłopak zapunktował u niego po słynnej domówce, wciąż było w nim coś, co irytowało Aidena.
Starał się jednak szukać pozytywów.
Szatyn był zdecydowanie ogromną odskocznią od bractwa i wszystkich ludzi wchodzących w jego skład. Aiden wciąż do końca nie rozumiał, czemu chłopak postanowił zgłosić swoją kandydaturę. Gdy zaczepiał go w Tea&Me robił to z czystej złośliwości, nie myślał, że Nathan rzeczywiście będzie chciał wrzucić do pucharu karteczkę ze swoim nazwiskiem. Z jakiegoś powodu nie wyglądał na oddanego fana Fores. Może właśnie ten fakt sprawiał, że za warstwą irytacji, którą blondyn do niego odczuwał, kryła się nuta ciekawości.

CZYTASZ
Fores [boyxboy]
Cerita PendekWśród wielu bractw Uniwersytetu Ashdawn swoją działalność prowadzi Fores - bractwo tajemnica, składające się z wpływowych i bogatych studentów. Pieniądze, pozycja kapitana drużyny, odpowiedzi do egzaminów semestralnych - wszystko to można zdobyć, st...