2

88 7 0
                                    

Aktualnie siedzę w domu. Jest środa, czyli teoretycznie powinnam być teraz w szkole, ale moja cudowna dyrekcja postanowiła dać nam wolne do końca tygodnia, ponieważ ostatnie klasy piszą próbne matury.

Jestem sama, ponieważ mama jak i tata pracują do późna, a Nicolas jest na jakiejś wycieczce szkolnej.

Nie narzekam na nudę, ponieważ właśnie siedzę sobie w pokoju i oglądam "Pretty Little Liars". Leżę już tak dobre 2 godziny.

Patrzę na zegarek i wiedzę, że dochodzi 16. Gramole się z łóżka i wychodzę z pokoju. Muszę iść do sklepu po pizzę na obiad, ponieważ nie chce mi się obierać ziemniaków. Ubieram zwykle czarne rurki i różowo-pudrową bluzę do połowy ud. Zabieram z wieszkama kurtkę, bo mamy grudzień. Co prawda śniegu nie ma, ale mróz jest niemiłosierny. Biorę klucze, pieniądze i jakąś siatkę.

Kiedy wychodzę z klatki lodowaty wiatr bucha mi prosto w facjate.
-Kurwa! -mruczę sama do siebie i idę w stronę furtki, która odradza moje osiedle.

***
Wyszłam ze sklepu. Jest ciemno, jak to w grudniu przystało, a ulice rozświetlają tylko lampy, które przy niej stoją.

Idę już dobre 15 minut. W cholere jest mi zimno, no ale przecież Mel nie pomyśli, że w grudniu jest -10° i trzeba wziąć czapkę i szalik.

Właśnie przechodziłam przez pasy, uprzednio patrzyłam czy nic nie jedzie i było pusto, i nagle jakiś wariat w czarnym BMW o mało co we mnie nie wjechał. Prawie dostałam zawału. Szybko weszłam na chodnik i ciężko oddychałam.

Czarne auto zatrzymało się z pieskiem i ktoś spuścił szybę. Prędzej spodziewałabym się po taksówkarzu, że będzie jeździł jak pijany, a tu proszę zza szybu ukazał mi się całkiem przystojny chłopak. Typowy. Brązowe włosy, niebieskie oczy i oczywiście tatuaże.

-Patrz jak chodzisz. -warknął.
Mogłam zobaczyć jak jego mięśnie się napinają.
- Ja mam patrzeć jak chodzę idioto? To ty prawie mnie zabiłeś! Nie wiesz, że na zakrętach się zwalnia kretynie!- wkurzyłam się na niego, ale nie przypuszczałam, że umiem tak dogadać. Jednym słowem: byłam z sobie zadowolona.

Chłopak się spiął, a na czole mogłam dostrzec jego żyłkę.
-Wsiadaj.- mruknął, po czym otworzył mi drzwi, oczywiście nie wysiadając z samochodu.
- Chyba śnisz! - Odpowiedziałam poirytowana.
- Wsiadaj kurwa i nie dyskutuj.- prawie na mnie krzyknął.
-A jak nie to co?- odpyskowałam z grymasem na twarzy
- A to- powiedział i wyciągał nóż z pod siedzenia i jestem pewna, że gdybym stała bliżej to by mnie nim dźgnął.
Przęknełam ślinę i niechętnie, ale ostrożnie wsiadam.

-Następnym razem słuchaj co do Ciebie mówię.- warknął, a na znowu zobaczyłam żyłkę na jego czole. Oho czuję okazję.
-Po pierwsze: nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie, a po drugie: następnego razu nie będzie.- fuknęłam do niego i odwróciłam się w stronę szyby.

Po krótkiej chwili ciszy brunet zapytał:
-powiesz mi adres czy mam tak jeździć w nieskończoność?
- Pff niedoczekanie twoje. Wysadź mnie na tamtym przystanku.- mówiąc z kpiną w głosie wskazałam przystanek. Chłopak już chciał coś powiedzić, ale wyprzedziłam go wskazując na swoim czole żyłkę i sztucznie się uśmiechnęłam. Chłopak już nic nie powiedział tylko  zatrzymał się, a ja bez słowa opuściłam pojazd trzaskając drzwiami najgłośniej jak tylko umiałam.

Potem czekałam jak ten pieprzony samochód zniknie z mojego pola widzenia. Gdy już go nie było ruszyłam do mojego domu, który znajdował się jakieś parę minut od przystanku.

Gdy wróciłam, moja mama była już w domu. Przywitałam się z nią i dałam jej zakupy, po czym i udałam się do pokoju. Nie fatygowłam się za bardzo, żeby opowiedzieć jej co się stało dosłownie 10 minut temu, bo jestem pewna, że gdybym jej o tym opowiedziała to nie wypuściłaby mnie z domu przez następne 2 tygodnie.

Wykąpałam się, zjadłam, porozmawiałam trochę z mamą i wróciłam do pokoju. Porozmawiałam  chwilę z dziewczynami na czacie i wzięłam się za oglądanie serialu.

Po obejrzeniu paru odcinków, spojrzałam na zegarek. Wskazywał on 1:47, nie zdziwiłam się jakoś bardzo, bo zazwyczaj o tej godzinie chodzę spać kiedy następnego dnia mam wolne. Odłożyłam laptopa i położyłam się wygodnie. Przez chwilę patrzyłam w sufit i myślałam o dzisiejszym dniu. Modliłam się, żebym nigdy więcej nie spotkała tego dupka. Chociaż z moim szczęściem wydawało się to całkowicie niemożliwe to i tak miałam ogromną nadzieję, że już nigdy go nie zobaczę.

Ale jak to mówią: nadzieja matką głupców. Tym akcentem poszłam w kimono.

I didn't know I could talk like that 🙊 || L.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz