Przerwa się skończyła, więc brunet musiał wrócić na boisko.
Ogólnie rzecz biorąc, bardzo lubiłam wolontariat. Zawsze cieszyłam się, kiedy mogłam pomóc, na przykład w schronisku lub w domu dziecka. Bardzo często również, zawody siatkarskie, w których biorę udział są powiązane z jakaś akcją charytatywną. Lubię te klimaty.
Zapatrzona w boisko siedziałam na trybunach i nadal byłam oszołomiona pocałunkiem. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Byłam praktycznie wściekła, ale nie mogę tak nagle wparować na boisko i wydrzeć się na niego. Tę sytuację przemilczę, mam nadzieję, że drugiej nie będzie.
Wygraliśmy mecz, co oznaczało, że zbiórka się odbędzie. Byłam przeszczęśliwa, więc gdy tylko zobaczyłam tłumy, które wchodzą na boisko, aby pogratulować naszym piłkarzom, szybko zerwałam się z miejsca i rzuciłam się z uściskiem na bruneta. Wszyscy obskakiwali go, przybijali piątki, gratulowali, a on jak słup soli stał, obejmując mnie w tali i obracając w okół własnej osi.
Dosłownie wszędzie widziałam kamery, aparaty i reporterów telewizyjnych. Wszystko szło na wizji. Nagle brunet postawił mnie na ziemi, nie zdążyłam zareagować, kiedy znowu jego usta gwałtownie spoczęły na moich. Normalnie jakieś deja vue. Po jakiś dwóch sekundach oprzytomniałam i odepchnęłam bruneta. Miałam w oczach przerażenie i rozczarowanie. Palcami prawej ręki dotknęłam pulsujece jeszcze wargi. Brunet patrzył na mnie przepraszająco. Chciał coś powiedzieć, ale ja pokręciłam tylko głową i zaczęłam biec w stronę wyjścia.
- Amelie! Zaczekaj, proszę!- Louis krzyknął za mną, ale reporterzy zagrodzili mu drogę, chcąc przeprowadzić wywiad z kapitanem.Szybko wybiegłam na zewnątrz. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nie chciałam nikogo widzieć. Jedyne czego chciałam to wrócić do domu i się położyć. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego!? Cały czas myśli chodziły mi po głowie. Byłam wkurwiona na niego. Wszyscy zobaczą scenę z pocałunku. Cały internet będzie zawalony zdjęciami i wywiadami z meczu. Byłam pogrążona.
Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości. Usiadłam gdzieś na ławce, daleko od stadionu i wyciągnęłam telefon. Wiadomość była na grupie, gdzie znajduje się ja, Susan i Ria. To taki nasz Bestfriends Mix. Otworzyłam konwersacje i się załamałam.
Susan wysłała link do reportażu. Gdy przeczytałam nagłówek, myślałam, że moje życie jest już skończone. Phii, gdzie tam. Nic bardziej mylnego. Poniżej nagłówka było doczepione zdjęcie. Nagłówek brzmiał:
"Czyżby Louis Tomlinson, kapitan najlepszej drużyny footballowej w mieście spotykał się z Amelie Brintz, jedną z najlepszych siatkarek tego sezonu?" Cóż, tego dowiecie się czytając dalsze wydania.
Na dole było zdjęcie, gdzie on całuje mnie na środku boiska. Na dodatek jeszcze Susan i Ria domagały się wyjaśnień.Oparłam się o ławkę i wzięłam kilka głębokich wdechów. Potrzebowałam się uspokoić. Schowałam głowę w dłoniach, które oparłam o kolana. Cały czas głęboko oddychałam, żeby ochłonąć. Było mi zimno i gorąco jednocześnie. Moja skóra od zewnątrz była lodowata, ale od wewnątrz gotowało się we mnie.
Nagle poczółam na moich ramionach jakiś materiał. Spojrzałam przerażona w górę. Obok mnie na ławce siedział ten tleniony blondyn, Niall bodajże.
- Masz. Załóż ją.- powiedział, wskazując na kurtkę.
- Nie dzięki.- warknęłam.
- Słuchaj Amelie, widziałem to co się stało na boisku. Louis, kiedy się dowiedział, że wybiegłaś, spanikował. Kazał mi i Harremu szukać Cię dosłownie wszędzie. Rozdzieliliśmy się.- powiedział Niall, patrząc na mnie.
- Niech dziękuję Bogu, że Ty mnie znalazłeś, bo gdyby to był on nie ręczyłabym za siebie.- powiedziałam dość obojętnie. Niall zaśmiał się, ale przestał kiedy na niego spojrzałam.
- Tomlinson był w szoku. Nigdy się mu nie zdarzyło, żeby dziewczyna go odrzuciła. A jemu na tobie na prawdę zależy. Nie widzisz jak na Ciebie patrzy?- zapytał.
- Może se patrzeć jak chce. Rozumiesz, że teraz dosłownie wszystko i wszyscy gada o tym co się tam odjebało. Poza tym gdyby mu na mnie zależało, to nie robiłby tego całego cyrku.- powiedziałam już trochę zmęczona tym wszystkim.
- Gdyby mu na mnie zależało to do kurwy zastanowiłby się, czy ja tego chce. Ale nie Ja Wielki Zarozumiały Louis Tomlinson, nie będę się przejmował co czują inni. W ogóle czemu on to zrobił?- wyrzuciłam z siebie wszystko na raz.
- Tommo nigdy nie był osobą, którą obchodzili inni. Był sprośny, lubił poimprezować. Ale wiesz co? Piłka jest dla niego życiem i gdybyś była mu obojętna, to napewno nie wziąłby Cię na jeden z najważniejszych meczy i nie pocałował tak, aby to wszyscy zobaczyli. Myślę, że powinnaś z nim pogadać.- powiedział Niall, a ja już miałam dość tych jego mądrości.
- Nie dziwię mu się, że tak zrobił.- po chwili dodał, a ja popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Nie znam Cię praktycznie wcale, ale bije od Ciebie taka władczość, zadziorność i humor jednocześnie. Taka laska to raz na bilion.- spojrzał na mnie.
- Powinnam Ci za to dziękować, czy uderzyć?- zapytałam ze skwaszoną miną. Chłopak tylko się zaśmiał. Wstałam z ławki i oddałam mu kurtkę, ale on tylko zaprzeczył i kazał mi ją wziąć.
- Moja kurtka została w środku, kiedy mogę ją zgarnąć?- zapytałam na odchodne.
- Wezmę Ci ją i dam Louis'owi. Wiem, że nie chcesz go widzieć, ale daj mu wytłumaczyć.
- Wiesz co? Nie lubię, kiedy ktoś mnie poucza, więc nie rób tego więcej.- powiedziałam. Zabrzmiało to trochę oschle, ale musiałam dać chłopakowi do zrozumienia, że ze mną się nie da tak łatwo.Odwróciłam się od niego i poszłam w drugą stronę. Musiałam znaleźć jakiś przystanek czy coś, czym będę mogła dojechać do domu. Szłam jakieś 15 minut i po drodze wytłumaczyłam dziewczynom co się stało. Byłam zmarznięta i zmęczona, a na dodatek nie do końca wiedziałam, gdzie się znajduję.
Szłam tak jeszcze przez jakieś 5 minut, kiedy usłyszałam dźwięk klaksonu. Wzdrugnęłam się, ale stanęłam. Odwróciłam się i moim oczom ukazało się czarne BMW, niestety z właścicielem w środku.
Nie chciałam z nim rozmawiać teraz. Musiałam sobie wszystko przetrawić. Obruciłam się znowu i ruszyłam dalej. Słyszałam jak Louis coś do mnie krzyczy, ale nie miałam zamiaru się obrócić. Byłam wściekła. Nagle na moim ramieniu poczułam czyjąś rękę i jak ktoś gwałtownie mnie obraca.
- Błagam porozmawiaj ze mną.- Louis powiedział załamanym głosem, a ja zrozumiałam, że jestem chora na głowę, bo dosłownie chciało mi się śmiać.
- O czym ty chcesz rozmawiać!? Ja chce tylko wiedzieć czemu to zrobiłeś!- wydarłam się na niego, a on spuścił wzrok.
- To był impuls. Natłok emocji. I jeszcze jak się do mnie przytuliłaś... myślałem, że...- nie dałam mu dokończyć.
- To w takim razie źle myślałeś i błagam nie rób tego więcej, bo jak widać to Ci szkodzi.- powiedziałam do chłopaka. Widziałam jego zakłopotanie.
- Rozumiesz, że teraz dosłownie wszyscy się o tym dowiedzą. Jesteśmy dosłownie wszędzie Louis.- powiedziałam już troszkę bardziej opanowanie.
- Jak to wszędzie?- zapytał zdziwiony. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i włączyłam, pokazując brunetowi nagłówek tego artykułu. Kiedy go przeczytał, powiedział:
- Ładnie byśmy wyglądali jako para. Ty, jako seksowna laska, a ja jako bóg wszystkiego i wszystkich.- ryknęłam nieopanowanym śmiechem w stronę chłopaka.
- Nienawidzę Cię Tomlinson. Przysięgam, że kiedyś na prawdę Cię zamorduję. - powiedziałam już lekko uspokojona.
- Ah, ja to mam dar w rozśmieszaniu innych.- wyszczerzył się i mocno mnie przytulił.
- Przepraszam.- mruknął mi do ucha.
- Proszę Cię nie rób tego więcej. Nie jestem gotowa. - powiedziałam kierując się do samochodu.
- A gdzie ty się wybierasz?- zapytał brunet, kiedy otworzyłam drzwi do auta.
- Jak to gdzie? Do domu. A ty masz mnie tam zawieźć padalcu, bo zaraz mi tyłek odpadnie.- powiedziałam z wyższością i usadowiłam się wygodnie. Chłopak pokiwał głową z rozbawieniem, ale również ruszył do samochodu.
CZYTASZ
I didn't know I could talk like that 🙊 || L.T
Fanfiction/miło mi że ktoś to czyta ale naprawdę druga książka jest znacznie lepsza od tej także tylko informuje:))/ Jedno wolne popołudnie Jedno spotkanie A ona dowiaduje się, że umie tak pyskować Historia Amelie jest normalna. Zwykle życie. Rodzina, szkoła...