24

48 3 0
                                    

Dzisiejszy dzień będzie poświęcony przygotowaniom do wigilii. Musimy upiec jakieś ciasta i inne duperele, które są potrzebne.

Po wczoraj jestem strasznie obolała. Mam siniaki praktycznie na każdej części ciała.

Zwlokłam się z trudem z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam jak zwykle dresy i zwykły t-shirt. Najchętniej nie ruszałabym się z łóżka. Dokończyłabym serial i wszyscy byli by szczęśliwi, ale niestety nie mogę. Muszę pomóc mamie z przygotowaniami, a oprócz tego musimy iść wybrać choinkę. Na myśl, że muszę dzisiaj wyjść z domu jest mi niedobrze.

Wyszłam z pokoju, ale znowu nikogo nie zastałam. Co jest grane kuźwa? Pomyślałam, bo teraz dość często zastaje dom pusty. Znaczy dla mnie to w sumie dobrze, bo lubię być sama, ale to jest już trochę dziwne.

Zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju. Włączyłam Teen Wolfa, bo zostało mi 5 odcinków do końca, więc postaram się to nawet dzisiaj skończyć. Byłam w połowie odcinka, kiedy postanowiłam, że przeglądane instagrama. Okazało się, że dostałam wiadomość. Zgadnijcie od kogo...Ale chwila! Moje oczy przez chwilę jakby miały zaćmienie, bo wydawało mi się, że zobaczyłam nazwisko Horan, a później się okazało, że to wcale nie jest zaćmienie. Co się dzieje?

niallhoran:
Podobało Ci się wczoraj?

Ja:
Zależy o co pytasz...

Nie musiałam czekać długo na odpowiedź, bo okazało się, że cały czas był aktywny.

niallhoran:
Jak to o co? O lodowisko ;)

Ja:
A no podobało mi się. Cieszę się, że poznałam Nessę. Zayn'a w sumie też :)

niallhoran:
Zajebiście. Jak coś to oboje będą na urodzinach Tommo.

Ja:
Zdążyłam się domyślić Sherlocku ;)

niallhoran:
Ahh :*

Ja:
Dobra pa detektywie, muszę jedzenie zrobić.

niallhoran:
Jedzienie!? Mogę wpaść? Kochaaam żarcie!!!

Ja:
Calm down Horan haha kochasz np. kompot z suszu?

niallhoran:
Kocham każde jedzenie to złotko, ale tego akurat podziękuję.

Ja:
No właśnie:)) do zoba.

niallhoran:
Narka:**

Kuźde co on z tą buźką!? Niech trochę zluzuje, nie znamy się aż tak dobrze haha.

Niall:

Wczoraj na tym lodowisku doszedłem do wniosku, że podoba mi się Amelie. To jest chore i źle się z tym czuje, bo doskonale wiem, że Tomlinson za nią szaleje, ale albo on nie robi nic z tym, żeby jej zaimponować czy po prostu dać do zrozumienia, że mu się podoba, albo ona jest jakaś głupia i tego nie widzi albo po prostu nie chce tego zobaczyć.

Z ogromną chęcią byłbym z Amelie, ale nie jestem aż takim sukinsynem, żeby odbijać przyjacielowi dziewczynę.

Pomogę mu. Sprawię by był zazdrosny i wtedy to powinno zaskutkować, a jeżeli nie zadziała to po prostu ja się będę starał i tyle.

Amelie:

Siedzę i oglądam, a rodzinki jak nie było tak nie ma. Może powinnam do nich zadzwonić? Chyba tak zrobię. Wykręciłam szybko numer do mamy i po kilku sekundach w słuchawce usłyszałam jej głos.

Mama: Hej kochanie.

Ja: No hej, gdzie jesteście?

Mama: Straszne korki są, na niedługo powinnismy być w domu.

Ja: Ok, to pa.

Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Czy oni czasami nie mogliby na mnie poczekać? Może ja chce sobie coś kupić? Ughh no trudno.

***

Jest już późny wieczór. Dzień zleciał tak jak się zapowiadał, czyli gotowanie, pieczenie itp. Zaraz jedziemy po choinkę, więc jaram się strasznie, bo to moja ulubiona część świąt. Ubieranie choinki. Nie ma nic lepszego.
- Amelie, dziecko chodź już bo zaraz nic nie będziemy widzieć!- krzyknął tata z przedpokoju.
- No już idę! Chwila!- wrzasnęłam, bo musiałam ubrać skarpetki. Kiedy wyszłam z pokoju tata popatrzył się na mnie jak na idiotkę.
- Co?- zapytałam wkurzona.
- Fajne skarpetki córcia.- zaśmiał się i poszedł w kierunku drzwi. A no tak, mam na sobie czarne rurki a na nie założone długie skarpetki z reniferami. Nie moja wina, że to są jedyne ciepłe skarpetki jakie mam. Poza tym jest ciemno i nikt nie będzie patrzył.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce szczęka opadła mi do samej ziemi. Tylu choinek to ja w życiu nie widziałam. Będzie niezła jazda z wybieraniem.

Przeglądnęliśmy dosłownie wszystkie. Oczywiście nie obyło się bez kłótni między mną a Nicolasem. W końcu wybraliśmy śliczne, średniego wzrostu drzewko. Zapakowaliśmy je do auta i ruszyliśmy do domu.

Kiedy z trudem wtachaliśmy drzewo do domu, poszłam wykończona się umyć. Odświeżona wróciłam do pokoju i przez kilka minut leżałam patrząc się w sufit. Chwilę później zdecydowałam się na oglądnięcie jakiegoś serialu. Teen Wolfa jak i PLL już skończyłam, więc nie mam jakiegoś szczególnego wyboru.

Po kilkunastu minutach szukania czegoś odpowiedniego natknęłam się na Outer Banks, w sumie to kiedyś polecała mi to Ria, ale wtedy jeszcze oglądałam TW, więc nie byłam zainteresowana, a teraz ideolo. Włączyłam pierwszy odcinek i zaczęłam oglądać.

Zleciało mi trochę, bo jak wyłączyłam Netfixa było grubo po północy. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i zasnęłam.

-----------------------
Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale musiałam już coś wstawić;)

Macie jakieś propozycje co mogłabym pisać? Na przykład jakieś imagify, imaginy, preferencje? Dajcie znać.

I didn't know I could talk like that 🙊 || L.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz