Okej. Mamy niedzielę. Dzisiejszy dzień będzie poświęcony przede wszystkim nauce, bo zadań mam w chuj.
Wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w dresy i poszłam zjeść śniadanie. Parówka i bułka. Najlepsze śniadanie. Wzięłam talerz z jedzeniem i usiadłam na kanapie. Włączyłam sobie Teorię Wielkiego Podrywu i zaczęłam jeść.
Okolo 13-tej zaszyłam się w pokoju i wzięłam się za odrabianie lekcji, bo wieczór chcę mieć wolny. Przez pół godziny głowiłam się nad biologią, aż w końcu się poddałam i wpisałam pytanie w intetnet. Z lekcjami uporałam się do 15:30, więc zmęczona walnęłam się na łóżko i wyprostowałam, bo mój kręgołup normalnie krzyczał o pomoc.
Chwilę tak leżałam, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Wyjżałam z pokoju, aby zobaczyć kto przyszedł. Osobą, która nas zaszczyciła była moja ciocia. Rzuciłam się jej na szyję, bo kochałam ją całym sercem. Nie była to moja prawdziwa ciocia, ponieważ, tak jak mam Louisa, no może trochę bliższa, to przyjaciółka mojej mamy ze studiów. Często gdzieś razem jeździmy i się spotykamy. Później przywitałam się z John'em, jej narzeczonym.
Zaprosiliśmy ich do środka, a oni zdradzili nam powód swojej obecności. Otóż powodem było zaproszenie na ślub, który odbędzie się w marcu. Siedziałam w salonie ze wszystkimi, ale się zamyśliłam.
-...Troy z Johannah też są zaproszeni...- z transu wyrwały mnie słowa cioci.
- Oh, to cudownie. Z synem?- oczywiście moja mam musiała zapytać o synusia od siedmiu boleści, z którym swoją drogą nawet zdążyłam się zakolegować.
- Louis? Tak, on też ma zaproszenie.- ciocia spojrzała na mnie.
- Co?- trochę zdezorientowana zapytałam.
- Przypomniało mi się, że pytał o ciebie. Był bardzo ciekawy czy przyjdziesz.- powiedziała, a ja zamrugałam kilka razy z niedowierzaniem.
- Pytał mówisz. No cóż ja mam zamiar być, nie wiem jak inni.- podniosłam ręce w geście poddania się, a inni zaczęli się śmiać.
- Oczywiście, że przyjedziemy, Anna.- odezwał się mój tata.Pogadaliśmy tak jeszcze paredziesiąt minut, aż w końcu pożegnaliśmy ciocie i John'a.
- Dobra! Mamuśka musimy iść kupić se jakieś kiecki.- ruszyłam brwiami i spojrzałam na moją rodzicielkę.
- Oj córuś, córuś.- pokręciła głową z rozbawieniem.
- No co? Nie żartuję. Musimy tam zabłysnąć.- obróciłam się z gracją i poszłam do pokoju.- No więc powiedziałam mamie, że musimy obie sukienki kupić, a ona zaczęła się ze mnie śmiać.- mówiłam dziewczynom, gdy rozmawiałyśmy na video.
- Jak ona nie chce, to ja chętnie z Tobą pójdę.- odezwała się Susan.
- W to nie wątpię.- zaczęłam się śmiać.
- Ja też z chęcią pójdę. Pomogę wybrać ci strój, który zwali Louisa z nóg.- Ria poruszyła sugestywnie brwiami.
- Chyba was pogrzało.- zaśmiałam się.
- Ja mam wyglądać tam zniewalająco, ale dla siebie, a nie, żeby mi się tam ślinił.- zaśmialiśmy się we trzy. Porozmawiałyśmy jeszcze trochę i się pożegnałyśmy.Przez godzinę przeglądałam różne strony internetowe w poszukiwaniu sukienki na ślub, ale również prezentu dla Louisa. Muszę mu coś dać. Po prostu nie ma opcji, że przyjadę z pustymi rękami. Może napisać do Niall'a? Pytałam siebie w myślach. Albo do Harrego? Boże nie wiem. Załamałam się. Wstałam z krzesła i wyszłam z pokoju. Postanowiłam, że wyjdę na chwilę się przewietrzyć. Ubrałam kurtkę i buty i zamknęłam za sobą drzwi.
Było około 18, więc na zewnątrz jasno nie było, ale jakoś nie przeszkadza mi to. Poszłam w kierunku parku, który znajduje się niedaleko. Zaczęłam iść i głęboko wdychałam lodowate powietrze. Właściwie tak z niczego zaczęłam myśleć o wszystkich dziewczynach, które w książkach w wieku 16 lat straciły swoje dziewictwo i razem ze swoim rycerzem chodzą do klubów, dostają szlabany od rodziców i wymykają się z domu, zostają porwane lub uprowadzone. Zabawne jest to, że ludzie opisują te sytuacje, chociaż nigdy ich nie przeżyli i nie wiedzą, jak człowiek zachowałby się w takiej sytuacji. I zawsze porywaczem musi okazać się przystojny mężczyzna, który na początku zgrywa twardziela, a później się otwiera i zakochują się w sobie itp. Po prostu zero rzeczywistości. Oczywiście nie mówię tutaj, że takie sytuacje się nie zdarzają, ale no bez przesady. Albo jak jakaś dziewczyna jest prześladowana. Powiedzmy, że dostaje różne tajemnicze liściki. No i co? No i kurna nikomu o tym nie powie. Bo po co? Błagam, jak mnie to wkurza. Jaki sens ma ukrywanie czegoś takiego. Jest bardzo dużo takich tematów, ale aktualnie mój mózg zaraz się przegrzeje, więc przestanę już prowadzić wywody.
Usiadłam na ławce przed małym stawem i podniosłam głowę do góry. Patrzyłam ma niebo, na którym roiło się od gwiazd. Wyglądało to przepięknie. Siedziałam tak pare minut, ale zrobiło mi się zimno, więc wstałam i ruszyłam w drogę powrotną. Jutro mam trening, na który szczerze nie chce mi się iść. Jeszcze na dodatek muszę wstać jutro o 6:30, żeby zdążyć do szkoły. Masakra jakaś.
Wyciągnęłam telefon z kieszenie i postanowiłam napisać do Niall'a o ten prezent. Wyszukałam go na instagramie i kliknęłam w wiadomości.
Ja:
Hej Niall. Tu Amelie, ta od Louisa. Mam nadzieję, że pamiętasz, bo mam pytanie: Co mogę kupić Louis'owi na urodziny? Bo szczerze, to nie mam bladego pojęcia co lubi.Wysłałam wiadomość i schowałam telefon do kieszeni. Po chwili byłam już pod blokiem, więc szybko weszłam do mieszkania i poszłam się umyć. Wróciłam do pokoju i spakowałam się do szkoły. Wzięłam telefon i położyłam się w łóżku.
Kiedy włączyłam sprzęt, na ekranie pokazała się znana mi już ikonka instagrama, co oznaczało nową wiadomość. Wzięłam głęboki wdech i weszłam w wiadomości. Tak jak przypuszczałam wiadomość była od Niall'a.
niallhoran:
Cześć. Oczywiście, że Cię pamiętam, nie da się zapomnieć tamtego wieczoru. Tomlinson, to dość skomplikowana osoba, ale lubi adrenalinę, alkohol, imprezy i marchewki XD tak Tommo kocha marchewki, więc jeżeli kupisz mu coś pasującego to tych rzeczy, to jestem prawie pewien, że będzie zachwycony. Mam nadzieję, że pomogłem i do zobaczenia?Przeczytałam wiadomość kilka razy, czy aby na pewno dobrze zrozumiałam. Adrenalina, alkohol, imprezy i marchewki. Tak! Bardzo dziwny człowiek.
Ja:
Nawet nie wiesz jak bardzo pomogłeś. Dzięki wielkie. Też mam nadzieję, że do zobaczenia ;)Wyłączyłam telefon i oglądnęłam jeden odcinek PLL. Po 42 minutach odcinka poszłam spać.
CZYTASZ
I didn't know I could talk like that 🙊 || L.T
Fanfiction/miło mi że ktoś to czyta ale naprawdę druga książka jest znacznie lepsza od tej także tylko informuje:))/ Jedno wolne popołudnie Jedno spotkanie A ona dowiaduje się, że umie tak pyskować Historia Amelie jest normalna. Zwykle życie. Rodzina, szkoła...