— T-tak. — Kiedy Castiel usłyszał ten głos, miał już swoje podejrzenia do tego, kto kryje się pod maską.
Nachylił się znów w kierunku chłopaka i zaczął składać pocałunki, wzdłuż jego szyi aż dotarł do ucha. Najpierw delikatnie je przegryzł, a później złapał zębami za zachaczną o nie gumkę.-—Witaj Dean — mruknął, gdy maską spadł na podłogę, między nich. Winchester uśmiechnął się do niego nieśmiało a później odwrócił wzrok, gdzieś na bok. — Jeszcze soczewki, chcę widzieć twoje oczy.
Dean zawahał się na chwilę, ale wreszcie pozbył się także i czarnych soczewek. — Od razu lepiej. — Shurley złączył ich usta w dość agresywnym pocałunku, równocześnie znów przyciskając Deana do drzwi. Winchester czując nogę bruneta przy swoim kroczu jęknął z przyjemności, co Castiel od razu wykorzystał do pogłębienie pocałunku. — Chcę słyszeć jak krzyczysz moje imię.
Dean objął go za kark i wplutł palce w ciemne włosy, pociągając za jeden kosmyk.
Brunet nie chciał, żeby ktoś im przeszkodził, więc ręką opartą o drzwi zaczął jeździć w poszukiwaniu zamka. Gdy natrafił na klucz w myślach dziękował rodzicom Meg za pozostawienie go na miejscu. Jednym szybkim ruchem przekręcił klucz a później złapał Deana za pośladki. — Opleć moje biodra nogami a ja zabiorę Cię w miejsce nie z tego świata. — Słowa bruneta były jak rozkazy, a Dean nie miał zamiaru mu się sprzeciwiać. Castiel nie spodziewał się, że Winchester będzie tak lekki. Ale to było na plus. Przeszedł dwa metry od drzwi do łóżka i rzucił Deana na materac. — Ściągnij spodnie. — polecił, ponieważ nie chciał dłużej tracić czasu. Widział, jak ochroniarz Deana go szuka, a teraz mając taką okazję, po prostu czuł, że musi być szybki. — Mamy mało czasu — dodał, wchodząc na łóżko w samych bokserkach. Następnie pchnął Winchester, tak, że ten leżał na plecach z przyspieszonym oddechem. Castiel na czworaka przeczołgał się nad Deana. Znów go całując, przestał, gdy poczuł sunące wzdłuż swojego kręgosłupa, dłonie Deana. Wtedy gwałtownie się od niego odsunął, co spotkało się ze zdziwionym spojrzeniem zielonookiego.
— Coś nie tak? — zapytał Dean.
Castiel w odpowiedzi, chwycił go za ręce i ulokował je nad jego głową. — Wszystko w porządku, ale niech te rączki znają granice.
Dean kiwnął głową i wyciągnął szyję by znów pocałować Castiela. Jednak ten miał całkiem inny plan i za nim Winchester się zorientował leżał na brzuchu. —Tak jak mówiłem mamy mało czasu. — Mruknął Shurley.
— W takim razie zrób to szybko — powiedział Dean. Odwracając głowę tak by móc spojrzeć na chłopaka.
Castiel zmarszył brwi. — Mam cię przelecieć bez przygotowania?
— Tak. — odpowiedział zdecydowanie i uniósł biodra by ściągnąć bokserki, które wciąż na sobie miał. Castiel przyglądał się jego niezgrabnym ruchom i zaczął się zastanawiać, ile on musiał wypić? Shurley sam siebie nie nazwał by trzeźwym, ale Dean, cóż nie spodziewał by się tego po nim. Podniósł się z łóżka, odnalazł swoje spodnie i podniósł je z podłogi.
— Co robisz? — zapytał niewyraźnie Dean.
Castiel uśmiechnął się do niego i wyciągi z kieszeni spodni prezerwatywę. Winchester spojrzał w dół na krocze bruneta a następnie znów położył się na brzuch. Brunet widząc jego tyłek, stracił wszelkie wątpliwości, ściągnął swoje bokserki. Prawie je przy tym rozrywając, ale to nic, tyłek Dean był tego wart. Założył prezerwatywę i praktycznie wskoczył na łóżko. Nachylił się nad Winchesterem i szepnął mu do ucha. — Jesteś tego pewien, jestem dość duży.
Dean czuł go w okolicach swoich ud i co do wielkości członka Novaka, nie miał wątpliwości. — To udowodnij, zamiast gadać. — Castiel zaśmiał się i pocałował go nad uchem. Dean już miał coś powiedzieć, ale zamiast tego z jego ust wydobył się jedynie jęk przepełniony bólem. Castiel bez ostrzeżenia wszedł w niego cały. Dean zacisnął pięści na kołdrze. — Do-obra w-wierzę. — Jęknął.
Shurley jednak nie zwracał już uwagi na słowa Dean, który był niesamowicie ciasny. A to sprawiało mu ogromną przyjemność. Wykonywał bardzo szybkie i agresywne ruchy, całkowicie się w nich zatracił. Dean w pewnym momencie, chciał, żeby zwolnił próbował dosięgnąć go ręką. Castiel jednak złapał go za nadgarstek i przycisnął do łóżka. — Ca-as... — wysapał Winchester.
Brunet zamknął oczy, to uczucie w dole brzucha, było tak znajome. Tak dobre. Nie potrafił się zatrzymać, nie, nie teraz. Dean czuł jak przyśpiesza mu serce, wcześniej działał pod wpływam chwili. Teraz miał wrażenie, że całkowicie wytrzeźwiał. Chciał się podnieść i uniósł biodra, akurat w wtedy, gdy Castiel wykonał mocne pchnięcie. To bolało jeszcze bardziej. Shurley dłużej nie mógł wytrzymać i doszedł, nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł się tak spełniony. Wyszedł z Deana i położył się obok, jego urywany oddech wypełnił pokój. Ściągnął prezerwatywę i rzucił ją gdzieś na podłogę. Teraz chciał jedynie odpocząć.
Dean leżał w bezruchu, co mu strzeliło do łba? Musiał się stąd wydostać. I to już. Wolno podniósł się na łokciach i uklęknął. Spojrzał na Castiela, który leżał z uchylonymi ustami i zamkniętymi oczami. A raczej spał. Dean delikatnie zsunął się z łóżka, ale mimo to każdy ruch był niesamowicie bolesny. Zaczął zbierać swoje rzeczy, szło mu to bardzo opornie i dwa razy bokserki wypadły mu z rąk. Jednak w końcu ubrany, ostatni raz spojrzał w stronę Castiela, uświadamiając sobie, że będzie miał przejebane, jeśli chłopak będzie to wszystko pamiętał. A był praktycznie pewien, że Shurley nie zapomni o tej nocy. Już miał wychodzić, ale zorientował się, że nie ma swojej maski. Gorączkowo rozejrzał się po pokoju, nigdzie jej nie było. Powinien jej szukać, ale nie chciał tu być ani chwili dłużej. Złapał za klamkę, drzwi były zamknięte. Poczuł wzrastająca panikę, klucz. Castiel na pewno zamknął drzwi na klucz.
Winchester trzęsącymi się rękoma złapał za kawałek metalu i przekręcił. Chwycił za klamkę. Otwarte. Otworzył drzwi i wyszedł z pokoju. Najciszej jak się dało zamknął je za sobą, a gdy się odwrócił, Benny stał na wprost niego. — Co ty do cholery wyprawiasz? — warknął jego przyjaciel.
Dean podniósł na niego wzrok. A wtedy Benny zobaczył jego zaczerwienione i podpuchnięte oczy. — Płakałeś? Co jest? — teraz wściekłość zastąpiła troska.
— Benny, jest źle. Bardzo źle.
Ten rozdział był pisany chyba z pięć razy od początku... Mam nadzieję, że nie wyszło tragicznie. Liczę na wasze opinie w komentarzach.
Do następnego;)
![](https://img.wattpad.com/cover/201728938-288-k92467.jpg)
CZYTASZ
Raper |DESTIEL|
FanfictionDwa różne światy. Dwa charaktery. Trochę sekretów. Jedna historia. Dean przez większość swojego życia musiał trzymać nerwy na wodzy. Tylko muzyka pomagała mu wyrazić siebie. Winchester po mimo młodego wieku przeszedł bardzo wiele, a pojawienie si...