Castiel nie pozwolił oczywiście Deanowi się przebrać. Winchester nie mając innego wyboru położył się w tym co miał na sobie, czyli w koronkowych majtkach. Nie był z tego faktu ani trochę zadowolony, jednak ciągle powtarzał sobie, że musi wytrzymać. Był pewien, że cała ta szopka w końcu znudzi się Shurley'owi. I tak leżał w jego łóżku z telefonem w ręce, kiedy brunet poszedł pod prysznic. Dean miał nie tylko Castiela na głowie, ciągle pamiętał o Crowley'u. Mężczyzna od dłuższego czasu na każdym kroku powtarzał mu, że muszą ruszyć dalej. A nie mogli tego zrobić bez nowych kawałów, które niestety, ale same się nie napiszą. Tyle, że Dean nie był w stanie napisać niczego sensownego. Nie wiedział czym ta blokada była spowodowana. Podejrzewał jedynie, że to wszystko było przez specjalne wymogi jego managera. Winchester chciał w piosenkach opowiadać pewne historie, dzielić się tym co czuł. Był to jedyny sposób, w którym potrafił wyrażać siebie. Niestety Crowley miał do tego całkiem inne podejście, twierdził, że to się nie sprzeda. Według niego powinni ciągle robić muzykę w tym samym stylu. Rola Deana miała ciągle być taka sama.
— Nad czym tak myślisz? — zapytał Castiel, kładąc się obok blondyna.
Dean nie odrywając wzroku od ekranu telefonu, burknął. — Na pewno nie o tobie.
Brunet przywrócił oczami i szybkim ruchem wyrwał Winchesterowi telefon z dłoni. — Oddaj. — warknął oburzony.
— Poproś. — Castiel wyszczerzył się bezczelnie i zerknął na ekran urządzenia. W telefonie chłopaka włączony był notatnik, w którym znajdowało się kilka zapisanych zdań.
— Nie przeginaj, dobra. — Dean sięgnął po smartfona, tyle że Castiel jeszcze bardziej odsunął rękę. — Dobra jak chcesz to sobie go weź i tak nic nie napiszę. — Dodał po czym odwrócił się do Shurley'a plecami.
Castiel najwidoczniej nie tego się spodziewał, ale nie zamierzał ulec. Odłożył telefon blondyna na szafkę koło łóżka, zgasił lampkę i naciągnał na siebie bardziej kołdrę. Tym razem mu odpuści, ale tylko dlatego, że jest cholernie zmęczony.
W zasadzie to obaj byli. Najpierw urodziny Meg w piątek a teraz cała sobota była zabiegana. Jeszcze dodatkowy stres związany z tą kolacją. Nic dziwnego, że zasnęli praktycznie od razu.Castiel obudził się jako pierwszy, a dokładniej to obudziło go pukanie do drzwi. Zaspany przetarł dłonią twarz i chciał się podnieść, ale wtedy zdał sobie sprawę, że Dean zrobił sobie z niego poduszkę. Po chwili do jego pokoju wparował Gabriel.
— Nie pozwoliłem Ci wejść. — Syknął na niego Cas.
Gabe oparł się o komodę, stojącą przy drzwiach i zmierzył ich ciekawskim spojrzeniem. — Mama prosiła, żebym zgarnął was na śniadanie. Teraz.
Castiel zmarszył brwi. — Od kiedy jemy wspólne śniadania?
Dean przytulił się do niego mocniej i wcisnął nos w zagłębienie szyi bruneta. Castiel mimowolnie uśmiechnął się i pogładził dłonią plecy Winchestera. Starszy wzruszył ramionami, mówiąc. — Najwidoczniej na tym polega naprawianie naszej rodziny, więc budź swojego chłoptasia zanim mama osobiście po was przyjdzie.
Castiel wolał nie sprawdzać słów Gabriela i jak tylko ten wyszedł z jego pokoju, postanowił obudzić Deana. Przeniósł rękę z pleców chłopaka i przeniósł ją na jego głowę, wplótł palce w blond włosy. Był zirytowany, miał konkretne plany, co do tego poranka. Myślał, że będzie miał okazję jeszcze raz wykorzystać Winchestera, chociaż tak jak wczoraj. Podobał mu się widok klęczącego przed nim chłopaka. Niestety ta myśl jedyne pogarszała sytuację, pobudzając go coraz bardziej. Musiał wyrzucić ten obraz z głowy.
Zacisnął pięść na włosach Deana i mocno szarpnął, odchylając jego głowę do tyłu. Zielone oczy gwałtownie się otworzyły. Najpierw pojawił się w nich strach, który szybko zmienił się w złość. — Co ty odpierdalasz? — warknął na niego Dean.
![](https://img.wattpad.com/cover/201728938-288-k92467.jpg)
CZYTASZ
Raper |DESTIEL|
FanfictionDwa różne światy. Dwa charaktery. Trochę sekretów. Jedna historia. Dean przez większość swojego życia musiał trzymać nerwy na wodzy. Tylko muzyka pomagała mu wyrazić siebie. Winchester po mimo młodego wieku przeszedł bardzo wiele, a pojawienie si...