OLD BONES

406 64 17
                                    

ROZDZIAŁ IX

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ROZDZIAŁ IX

STARE KOŚCI

━━━━━━━━━━

          Znów znalazł się wśród tych starych malowideł. Tych okropnie pięknych twarzy, które przeminęły i śpią opatulone ciężką ziemią.

Niech im ziemia ciężką będzie, a stare kości Bóg zmieli na mąkę i nakarmi nią demony.

Młodemu arystokracie uśmiech wypełzł na twarz. Czerwone, od ciągłego gryzienia wargi zapiekły nieprzyjemnie.

Evan przechadzał się powoli po marmurowych schodach w domu rodziny Black podziwiając każdy portret powieszony na ścianie. Dłonią z rubinowym sygnetem gładził błyszczącą poręcz.

Zatrzymał się dopiero na szczycie schodów tuż pod ciężkimi drzwiami do gabinetu Oriona. Popatrzył z dumą na puste miejsce na ścianie które czekało na następny portret. Otworzył szerzej oczy wizualizując sobie tam twarz Oriona. Poruszającą się jedynie wtedy, gdy Evan tamtędy przechodzi. Pośmiertnie przyrzekając zemstę.

To wystarczyło by nabrał dość odwagi. Wygładził garnitur, poprawił spinki przy mankietach i upewnił się, że zawartość kieszeni nie znikła.
Otworzył drzwi i pewnym krokiem wszedł do gabinetu. Stanął tuż przed ojcem Syriusza spojrzał w jego oczy i zmarszczył brwi. Były stalowo szare, takie ładne jak u lalki, jednak mimo wszystko nie takie jakie ukochał. Tamte miały iskrę której Evan nie potrafił się oprzeć.

- Chciałem z tobą porozmawiać o interesach, Orionie. - Powiedział głaszcząc rodzinny pierścień na swoim palcu.

Black jedynie skinął głową wskazując mu miejsce na przeciwko siebie. Evan siadł na rzeźbionym krześle. Czuł się taki dorosły w tym momencie. Tak zapewne wyglądał jego ojciec podczas rozmów z tym wielkim czarodziejem. Podczas tych chwil gdy tak niesamowicie poznał Syriusza.

— Twoja winnica dobrze ostatnio prosperuje, panie Rosier.

Ten jedynie mógł się zgodzić z tymi słowami.

— Biorąc pod uwagę na czasy w jakich przyszło ci przejąć biznes. Zaskakująco dobrze. Czyja to zasługa? Twego pana czy usług jakie dla niego świadczysz?

Evan przechylił głowę udając, że nie rozumie tych uzasadnionych zarzutów. Przygryzł wargę i spojrzał w niedługo martwe oczy.

— Możesz na tym zarobić, więc to niezbyt istotne - powiedział jedynie.

— Nie pieniądze się boje.

Jego głos był tak samo stalowy jak jego tęczówki. Łagodny wyraz twarzy u Oriona był niesamowicie rzadki. Zaszczytem było móc go oglądać.

— Zrozum, że drżę wspominając twoją duszę chłopcze.

Słowa zabolały mocno, nikt przecież nie troszczy się o głupców. Nikt nie troszczy się o nie swoich synów.

— Mogę rzucić okiem na waszą kolekcje win?

Orion w wbił w niego to swoje ojcowskie spojrzenie i delikatnie skinął głową na znak, że się zgadza.

— Regulus cię zaprowadzi.

Evan był spięty Teraz miał zrobić coś strasznego, ale czy po tych słowach potrafił?

•••

Evan był zbyt kruchy i to wystarczyło by łzy spłynęły po jego bladym licu.

Stał razem z Regulusem wśród bogatej kolekcji win rodziny Black, a łzy same spływały po jego twarzy. W żaden sposób nie potrafił ich powstrzymać.

Poczuł na swoich szczupłych plecach dłoń rówieśnika i stracił ją gwałtownie.
Czuł się dwa razy mniejszy i pięć razy mniej odważny.

— To nie jest normalne Regulusie. Nie powinienem go obchodzić.

Jego głos drżał, a jego przyjaciel uśmiechnął się delikatnie.

— Mój ojciec ma bardzo głębokie poczucie obowiązku. Twój za to nie żyje, ktoś musi zająć jego miejsce.

— Nie chcę tego.

— Każde puste miejsce w sercu trzeba zapełnić. Przynajmniej dzięki temu nie musisz pić.

Mówiąc to sięgnął po butelkę wina z jego rodzinnej winnicy, a jego serce stanęło.
Wytrącił mu ją z dłoni.

— Co w ciebie wstąpiło!

Wzruszył ramionami, bo sam nie miał pojęcia.

ROSES FOR MY LOVE ━ syriusz black x evan rosier ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz