LAST ROSE

294 56 35
                                    

ROZDZIAŁ XVIII

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ROZDZIAŁ XVIII

OSTATNIA RÓŻA

━━━━━━━━━━

          Evan siedział tuż przed kominkiem, wpatrując się w płomienie, a raczej w to co skutecznie niszczyły. Tyle sekretów zostanie nimi już na wieki.

Fascynujący widok. Trawiły, niszczyły, były przepiękne. Sprawiały, że przestawało istnieć wszystko co im podarował. Cofały czas do piękniejszych dni, gdy wszytko było nieskończenie czarne albo nieskazitelnie białe.

On jednak czuł się szary. Mały, nieistotny, niechciany.

Zmrużył oczy, które zaczynały już boleć od niezwykle jasnego blasku płomieni, oczywiście w porównaniu do ciemności panującej w jego domu. Ogień powoli gasł najedzony, skrywanymi przez lata sekretami.
Policzki zaczęły go boleśnie szczypać od nadmiaru gorąca, buchającego z kominka.

Wstał i otrzepał dłonie z popiołu.
Wyjrzał przez okno i popatrzył na srebrny księżyc, wyglądający za chmur. Westchnął głośno i przeciągnął się. Powinien iść spać. Od trzech dni nie zmrużył oka.

Ponownie rzucił okiem w stronę kominka, kilka pergaminów jeszcze się nie spaliło do końca. Wciągnął że światem powietrze i zapach dymu.

Ponownie wyjrzał przez okno, szukając w granatowym niebie usłanym gwiazdami siły do radykalnych kroków, które zaplanował na tę noc. O dziwo jej tam nie znalazł, bo ta siła wyskoczyła niespodziewanie z kominka.

Stał przed nim Syriusz Orion Black.

Rosier poczuł niesamowitą radość na widok tej cudownej twarzy. Jednak wystarczyło na nią spojrzeć, by wiedzieć, że ta wizyta nie skończy się dobrze.
Ściągnięte usta i lekko przymrużone szare oczy. Evan miał ochotę zapaść się pod ziemię, ale chęć dotknięcia Syriusza była silniejsza.

Nie było to na miejscu, zwłaszcza w tej sytuacji, po tym wszystkim co się stało.

Przytulił go mocno, bo tak rozpaczliwe tego potrzebował. Przyległ do niego jak do największego skarbu świata. Jak dziecko do matki. Jak światło do księżyca. Bał się jednego. Odrzucenia. Ktoś powiedział, że tylko głupiec boi się rzeczywistości. Orion już nie żył, ale miał rację. Evan Rosier był głupcem.

Jego obawy były słuszne, Syriusz się nie poruszył. Nawet o centymetr. Jego dłonie nadal bezwładnie zwisały wzdłuż tułowia, w tym samym momencie palce Evana zacisnęły się mocniej na jego koszuli.

ROSES FOR MY LOVE ━ syriusz black x evan rosier ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz