ROSES

358 60 14
                                    

ROZDZIAŁ X

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ROZDZIAŁ X

RÓŻE

━━━━━━━━━━

          Syriuszu, gwiazdo mojego życia. Nie wiem co zrobić. Rozpaczliwie cię potrzebuję, a za razem tak bardzo nie mogę mieć.
Ty nie będziesz mnie chciał...

— Co tam znowu piszesz?

Syriusz dobrze wiedział kiedy mu przerwać pisanie. Ten list już nigdy do niego nie dotrze. Pewnie to dobrze, bo tylko tchórze zrywają relacje listownie.

— Evan?

Jego głos zawsze sprawiał, że Evana przechodził dreszcz. Ten głęboki i naładowany emocjami dźwięk. Słyszał troskę.
Zasłonił pergamin dłonią, najprawdopodobniej rozmazując atrament.

— Nic takiego — otrząsnął się w końcu Rosier. — Nadal myślę, że zostanę poetą?

Syriusz uśmiechnął się delikatnie. Podszedł do niego i pocałował go w skroń.

— Na pewno — wyszeptał.

Evan wstał i gwałtownie przyciągnął Syriusza do siebie. Połączył ich usta w rozpaczliwym pocałunku. Rosier chciał przekazać mu wszystkie wątpliwości, tęsknotę, wiadomość o nadchodzącej śmierci. Syriusz się od niego odsunął. Musiał się wyrwać z jego objęć.

Spojrzał na niego marszcząc ciemne brwi.

— Co się stało? — spytał.

Evan przez chwilę nie mógł się ruszyć, patrzył na niego. Wiedział, że oczy miał pełne łez. Otarł je szybko rękawem i uśmiechnęł się. Zawsze był słabym aktorem.

— Mam ochotę na kawę.

Szybko wyminął Syriusza i udał się do kuchni. Czuł jego spojrzenie na swoich plecach. Sięgnął po czajnik. Nalał do niego wody i wtedy obok niego pojawił się Styr. Jego skrzat domowy ukłonił mu się nisko. Evan poczuł nagły przypływ wściekłości. Rzucił czajnikiem o ścianę na przeciwko niego.

— Mówiłem ci wyraźnie, że masz się nie pojawiać dzisiaj w domu.

Skrzat skulił się. Był przerażony, przez niego. Ebvan budził strach w bezbronnej istocie. Miał ochotę sam sobie zaklaskać. Jego ojciec nigdy by się tak nie zachował. Teraz Evan stał się potworem.

— Wybacz, po prostu zniknij już.

Skrzat kiwnął głową i zniknął.

Wtedy w kuchni pojawił się Syriusz. Evan spostrzegł w jego dłoni pergamin.
Nawet mu na tym teraz nie zależało. Był potworem.

— Zawsze. Zawsze będę cię potrzebował. Zawsze będę cię chciał. Ja... Pragnę cię Evan.

Evan popatrzył Syriuszowi prosto w oczy i opadł na podłogę.

Syriusz szybko znalazł się obok niego.

— Zawsze — wyszeptał mu do ucha.
Evan to uwielbiał. Uśmiechnął się do Syriusza i pozwolił sobie położyć się na posadzce. Czuł kurz znajdujący się na niej. To nie miało jednak znaczenia, gdy głową Syriusza spoczywała na jego piersi.

— Przynoś mi kwiaty na grób Syriuszu.

Chłopak poruszył się niespokojnie.

— Róże.

Evan zawsze przynosił róże na groby swoich bliskich. One od zawsze łączyły się się z jego rodem, a skoro został sam, potrzebował kogoś kto mu je przyniesie.

— Cokolwiek sobie życzysz, kochanie.

Evan uśmiechnął się. Miał róże w herbie, w ogrodzie i będzie miał na grobie.

ROSES FOR MY LOVE ━ syriusz black x evan rosier ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz