KWIATY PRZYNOSI SIĘ NA GROBY SYRIUSZU.
evan czytał naprawdę dużo o miłości.
winna była temu jego romantyczna dusza i dzień w którym spotkał syriusza blacka.
━ harry potter fanfiction
━ syriusz black x evan rosier
━ cover by @volluptas
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ROZDZIAŁ XIII
BIEGNIJ CHŁOPCZE BIEGNIJ
━━━━━━━━━━
Nadal padał deszcz, gdy Evan Rosier trafił do Londynu pod drzwi Grimmauld Place numer dwanaście.
Rozejrzał się niespokojnie dookoła.
Otaczała go ciemna noc i tylko kilka okien w mugolskich oknach zdradzało, że ludzie jeszcze nie śpią.
Chwycił drżącą dłonią mosiężną kołatkę w kształcie smoka i zapukał nią w masywne drzwi. W myślach cały czas kazał się sobie uspokoić. Zacisnął mocniej drżącą dłoń na swojej różdżce. W tamtym momencie drzwi się otworzyły.
Przywitała go blada jak duch i nieco zaskoczona Walburga Black.
— Gdzie Regulus? — spytała.
Oczywiście wiedziała, że miał spędzić z nim cały wieczór. Pewnie poinformował o tym matkę, bo był zbyt dobry by kazać jej martwić się całą noc. Niech diabli wezmą Regulusa i jego przyzwoitość. Teraz on był jedyną osobą, która widziała go po raz ostatni.
Evan wzruszył ramionami.
— Plany się nam zmieniły — odpowiedział z uśmiechem na twarzy. — Lepiej żeby pani nie zaprzątała sobie tym głowy.
— Wyglądasz źle chłopcze. Pokłóciliście się?
— Nie potrzebuję pani troski, Regulus jest dorosły.
Walburga pokiwała głową, wpuszczając go do środka. Na pewno ją uraził, ale nie dała tego po sobie poznać.
— Jesteś cały przemoczony — powiedziała.
Evan też poczuł to dopiero, gdy znalazł się w przyjemnie ciepłym holu.
— Muszę porozmawiać z Orionem. Nagła sytuacja.
— Poczekaj w gabinecie na litość Merlina osusz się. Stworek! Stworek!
Skrzat nie odpowiedział na wezwanie swojej pani. Evan nie zwracał już uwagi na Walburgę Black i ruszył znajomymi korytarzami, teraz niewiarygodnie mrocznymi w stronę gabinetu Oriona Blacka.
Usiadł na krześle naprzeciwko biurka i czekał w ciemności na swoją ofiarę. Emocje z niego już zeszły, a palce ściskające różdżkę jego ojca odrobinę się rozluźniły. Położył zimne dłonie na kolanach i czekał.