HE FIND HAPPINESS

651 88 20
                                    

ROZDZIAŁ V

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


ROZDZIAŁ V

ODNALAZŁ SZCZĘŚCIE

━━━━━━━━━━


          Siedział w salonie Blacków, podziwiając wszystkie te starocie zbierane przez wieki wielkości tego rodu. 
Regulus stał przed barkiem z mnóstwem alkoholi gładząc się po brodzie na której widać było ślady pierwszego zarostu. Normalnie najprawdopodobniej zażartowałby z tego, że wygląda głupio zapuszczając brodę.
Jednak jedyna rzecz jaką chciał to mieć już wszystko za sobą oraz miał ochotę napisać o tym jak oczy Voldemorta świeciły się, gdy przytaknął głową przyjmując dane mu zadanie. 

Orion zaszczycił go swym spojrzeniem jedynie raz, po czym zniknął za drzwiami do swej samotni. Walburga biegała po swoim mieszkaniu, pokrzykując co jakiś czas na skrzaty domowe. 

Rozłożył się na kanapie, opierając o miękkie poduszki. Pamiętał jakby to było wczoraj jak siedział w tym miejscu po raz pierwszy. Naprzeciwko niego był wtedy Syriusz, który uśmiechał się pod nosem. 
— Nie mam ochoty na alkohol, przyszedłem porozmawiać o sam wiesz czym. Do tego trzeba być trzeźwym. 

Powiedział w stronę nadal zastanawiającego się Regulusa. 

— Stary, dwa dni temu skończyłem siedemnaście lat. Mogę już pić alkohol i właśnie to w tym momencie zrobimy. 

Zaśmiał się delikatnie. Chłopak był uparty. 

— James i Lily czy Alice i Frank? 
Zapytał chłopak. Teraz już wiedział dlaczego Czarny Pan mu nie ufał. 
Evan rozejrzał się dookoła nerwowo. Regulus spojrzał na niego z rozbawieniem. W końcu zamknął szafkę i przekręcił w niej kluczyk.

— Moich rodziców nie interesuje to co robię po szkole. Nie zn się na alkoholu. — Powiedział siadając w tym samym miejscu na którym dawno temu siedział Syriusz. 
Wyglądali teraz tak podobnie. 

— James i Lily — powiedział smutno. To również skrzywdzi Syriusza. Oczywiście jeśli jego plan się powiedzie. 

Regulus spuścił spojrzenie wbijając je w podłogę.

— Wiem, że nie chciałbyś w tym uczestniczyć. Musisz jedynie z nimi porozmawiać. 

— Nie dam rady przekonać ich żeby oddali mi dziecko. Nawet Syriusz nie dałby rady. — Jego głos brzmiał tak dojrzale. — Kto wpadł na ten pomysł żeby wysłać mnie? 

— Lucjusz. — odpowiedział zwięźle Regulusowi. 
Chłopak prychnął.
— Kretyn.
Regulus wstał drapiąc się po karku. 
— Rzeczywiście musimy zmienić miejsce rozmowy. Stworku mógłbyś nas zostawić? 

Jego głos brzmiał tak łagodnie, to było tak niepodobne do tego jak Syriusz traktował skrzata. 

Evan również wstał i ruszył za Regulusem. Prowadził go przez labirynt korytarzy i połączonych ze sobą pokoi. Kiedy kiedyś odwiedzał Syriusza pamiętał każdy zakręt i drzwi. 
Weszli do jasnego pokoju którego ściany zostały pokryte szmaragdowym gobelinem. Rosierowie mieli w swoim rodowym domu coś podobnego, jednak nie było to, aż tak okazałe. Zatrzymał się na chwilę przed czarną plamą wypaloną zaklęciem. Było ich tam kilka, ale ta była najbardziej świeża. 

Syriusz. Regulus spojrzał na niego przez ramię. Po chwili obaj wpatrywali się w to samo miejsce. Chłopak położył dłoń na jego ramieniu. Czyżby wiedział? Chociaż to było niemożliwe. 

— Kiedy to się stało? — spytał cicho. 

— Przed jego ostatnim rokiem w Hogwarcie. Od tego momentu wszyscy traktują go jakby zmarł. 

Evan przytaknął. Ostatnie wydziedziczenie w rodzinie Rosierów miało miejsce długo przed jego narodzinami. Nie wiedział jak to wygląda. 

— Bez niego jest tutaj tak pusto. Kiedyś obiecał, że zawsze będziemy braćmi. 
Regulus zdjął swoją dłoń z jego ramienia i włożył ją w kieszeń spodni. Zaczął kołysać się nerwowo. 

— Uwierz mi jesteście. 
Ten smutny uśmiech był rozdzierający. 

— Wiem, że gdziekolwiek się znajduje jest szczęśliwy. Zawsze uwielbiał że mną walczyć. 
Młodszy brat opuścił komnatę, a Evan jeszcze raz spojrzał na czarną plamę na gobelinie. 

Wychodząc minął w drzwiach Oriona.

ROSES FOR MY LOVE ━ syriusz black x evan rosier ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz