1

1.3K 49 48
                                    

Data publikacji: 01.04.2020
Data korekty: 30.12.2020

Dzień, jak codzień w Seattle. Budzisz się, a za oknem piękna pogoda, zwana deszczem. Po prostu kocham tę pogodę. Idealna... Na pójście dalej spać. Niestety, kiedy ma się tak humorzastą współlokatorkę jak Tiana, która chce iść od rana na spacer, to jest to niewykonalne. Po prostu niemożliwe. Już tymbardziej, gdy wskoczy na moje łóżko, przygniatając mnie przy okazji swoim wielkim cielskiem i trzymając w zębach smycz. 

 - Tiana... - Powiedziałam płaczliwie. - Zejdź... Za chwilę pójdziemy... - Gdy tylko jej to powiedziałam, ona... Się na mnie uwaliła. I to tak dosłownie, leżałam pod nią. Pięćdziesiąt cztery kilogramy, leżące ci na krzyżu, o szóstej rano. Po prostu marzenie każdego. Czułam, jak kręgi mi przeskakują, gdy próbowałam się jakoś podnieść. - Tiana.. - Powiedziałam ostrzegawczo, na co ta odrazu ze mnie zeskoczyła.

Usiadła obok łóżka, nadal trzymając w pysku smycz. Przechyliła łeb w lewą stronę, gdy przekręciłam głowę w prawo. Następnie prawo, gdy ja przechyliłam w lewo. Zaśmiałam się, po czym wyszłam spod ciepłej kołderki. Poszłam do łazienki, wcześniej biorąc bluzę, spodnie oraz bieliznę z szafy. Jak ja idę do łazienki, to mój czteronożny cień również. Wskoczyłam w ubrania, a Tiana cały czas mi się przyglądała, kiedy to skacząc na jednej nodze, próbowałam wciągnąć spodnie. Przemyłam buzię ciepłą wodą i żelem do mycia twarzy, a następnie umyłam zęby. Wytarłam twarz puchatym ręcznikiem, po czym poszłam do kuchni, aby napić się szklanki wody z cytryną. Codzienna rutyna zaliczona. No... Prawie. Pomyślałam, przyglądając się suczce. 

Tiana to Owczarek niemiecki długo włosy. Jest moją najlepszą przyjaciółką. Podeszłam do niej i wyciągnąłem rękę, kucając przed nią. 

— Daj... — Powiedziałam uśmiechając się. Tiana wypluła smycz, a w kolejnej chwili przypięłam ją do jej obroży. Wzięłam portfel, telefon i klucze od mieszkania, po czym przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy. Słuchawki. Prawie o nich zapomniałam. Wszystko schowałam do kieszeni bluzy na moim brzuchu i nim wyszłam, wzięłam jeszcze parasol. 

Wychodząc z mieszkania, zamknęłam je, po czym ruszyłam do schodów. Wychodząc z budynku dostałam SMS-a od mojego szefa. Otworzyłam parasol i założyłam smycz Tiany na nadgarstek, aby następnie odczytać wiadomość. 

Wiem, że dzisiaj zaczyna ci się urlop, ale potrzebuje twojej pomocy. Jestem zawalony pracą i nie mam kiedy tego zrobić. Mogłabyś przejrzeć wywiad, który zrobiła Meghan w wolnej chwili? Wysłałem ci go na pocztę. Proszę, to pilne. Potrzebuję tego na poniedziałek. 

Roger

Natychmiast mu odpisałam, bo w końcu to mój szef. 

Gdy tylko znajdę moment, odrazu to sprawdzę. 

Nika

Po kilku minutach, dostałam wiadomość zwrotną od Rogera. 

Jesteś wielka! Mam u ciebie dług! Przepraszam, że akurat kiedy masz wolne, i tak dorzucam ci pracy. Jako rekompensatę, co powiesz na kawę, gdy wrócisz od ojca? 

Zaraz, zaraz. Czy mnie oczy nie oszukują i dobrze widzę, że Roger, mój szef zaprosił mnie na kawę? Jak teraz o tym myślę, to za każdym razem, jak jestem w redakcji i idę do jego biura oddać artykuł, to jakoś dziwnie mi się on przygląda. Czy to możliwe i on zaprosił mnie na randkę? Nika, nie wyciągaj pochopnych wniosków! Jesteś dziennikarką! Poszukujesz prawdy i wszelkich brudów. I przede wszystkim, nie wyciągasz pochopnych wniosków. Odpisałam na jego SMS-a. 

Z chęcią

Wyłączyłam wyświetlacz i zajęłam się spacerem z Tianą. Dla wyjaśnienia, jestem zastępczynią redaktora w wydawnictwie Sub Pop. Mam 23 lata i już taki sukces. Nieźle co? W czasie spaceru z Tianą, wstąpiłam do sklepu po pieczywo i jakieś dodatki. Niby o 17 mam wyjeżdzać do Tacomy, ale niczego nie mam w domu. Poza tym muszę zrobić jakieś jedzenie na drogę dla mnie i dla tej ślicznej pani, czekającej na mnie pod sklepem. Ta. Tylko szkoda, że jest ona aż tak wybredna. Nie zje co jej kupię. O nie, nie, nie. Musi zjeść to, co zrobię dla siebie. 

KrągOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz