23

370 17 27
                                    

Siedziałam na schodach pod domem, a jednocześnie czytałam książkę. Zaraz przy moich nogach siedziała Tiana, która spokojnie sobie drzemała. 

— Ej, Black! Znowu czytasz? — Usłyszałam z chodnika, dlatego odrazu podniosłam wzrok. 

— Co za nudziara! — Odezwał się drugi chłopak, który w szkole uwielbia mi dokuczać, bo ja osobiście nie cierpię biegać w tę i spowrotem po boisku. 

Skuliłam się lekko, a następnie wróciłam do czytania. W tym momencie ktoś mi wyrwał z rąk książkę. Wstałam, aby ją odebrać od tej dwójki, jednak jeden z nich wyciągnął ją na ręce do góry. 

— No dawaj, może dosięgniesz... — Powiedział i zaśmiał się drugi, kiedy próbowałam doskoczyć do zbioru kilkuset kartek. 

— No, Krasnalu, skacz! — W tym momencie usłyszałam warknięcie. 

Cała nasza trójka spojrzała na Tianę, która się podniosła i pokazała swoje zęby. W tym momencie ta dwójka oddała mi książkę, a w kolejnej chwili oboje uciekli. Spojrzała na nią, dzięki czemu zobaczyłam u niej czerwoną barwę oczu, które zazwyczaj były ciemno brązowe. 

— Tiana? — Uniosłam rękę, aby po chwili dotknąć jej pyska. — Tiana... Dziękuję... — Uśmiechnęłam się, a następnie dałam jej całusa w nos. — Kocham cię, Tiana... — Przytuliłam ją, a ona oparła swój łeb na moim ramieniu. 

— TIANA! — Wydarłam się na całe gardło, kiedy to co wystrzeliła kobieta, uderzyło w suczkę, a ona sama padła na ziemię bez ruchu. 

Pojęcia nie mam co się dalej działo. Usłyszałam pęknięcie łańcuszka, a w kolejnej chwili Aidena odrzuciła ode mnie jakaś silna energia, której kompletnie nie rozumiałam. Uderzył prosto w drzewo, a krzyk który wyrwał się z mojego gardła, ponownie spowodował silną falę uderzeniową. Poczułam, jak pode mną ugięły się kolana, a w kolejnej chwili padłam na ziemię. 

Pov. Aiden

Od uderzenia prosto w drzewo, ledwo byłem w stanie złapać oddech. Złapałem się za lewy bok, a następnie spojrzałem na dziewczynę, która stworzyła kolejną falę uderzeniową. W tym momencie zobaczyłem to, jak jej włosy zmieniają kolor na czystą, śnieżną biel. 

— Nika? — Odezwałem się cicho, a druga wiedźma podniosła się na równe nogi. 

— Sam! Potrzebne posiłki! Już! — Podałem mu wiadomość w myślach i już po chwili wyczułem, że wszyscy ruszyli w tym kierunku. 

Zauważyłem, jak Nika się podniosła, ale nadal miała opuszczoną głowę. Kobieta ruszyła w jej kierunku, ale nim zdążyła się przy niej znaleźć, między nimi uderzyła wielka błyskawica. Zakryłem oczy, aby nie oślepnąć na parę minut, a gdy spowrotem tam spojrzałem, dłonie Niki oplatały iskry. W tym momencie usłyszałem ciężkie oddechy, a w kolejnej chwili, jak obok mnie znajduję się Sam i reszta. 

— Aiden, nic ci... — Zaczęła Meghan, ale przerwała, gdy usłyszała huk. 

Wszyscy spojrzeli w kierunku wiedźmy, która uderzyła o podłoże. Jęknęła z bólu, a następnie spróbowała się podnieść, jednak ponownie uderzył piorun. Tym razem, prosto w nią. Przeturlała się kilkukrotnie, aż znalazła się pod drzewem. 

— Nika... — Spróbowałem wstać, ale ostry ból w boku mi na to nie pozwolił. 

— Masz prawdopodobnie złamane cztery żebra, więc się nie ruszaj! — Odezwała się Yana, która postawiła wstępną diagnozę. 

— Nika... — Usłyszeliśmy jej ojca, a wszyscy spojrzeli w jej kierunku. 

Wzdrygała się i robiła gwałtowne ruchy. Jej włosy falowały w powietrzu, choć nie było wiatru. Nie była w stanie ustać w jednym miejscu. W tym momencie dostrzegłem skapującą krew. 

— Musimy ją jakoś zatrzymać... — Powiedział jej ojciec. 

— Jak to? — Zapytała moja matka. 

— Nie ma naszyjnika na szyi... A Tiana... Jeśli jej nie zatrzymamy, Nika wybuchnie... Ona nie jest w stanie jeszcze panować nad taką mocą... — Spojrzał na nas przerażony. 

— Ale co możemy zrobić? — Zadał pytanie tym razem Sam. 

Spojrzał na Nikę, która w tym momencie ruszyła chwiejnym krokiem w kierunku kobiety, która ponownie starała się podnieść. Już otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale zostało mu to przerwane. 

— Wy nic... — Zobaczyłem pojawiającą się nieopodal Avę. — Ale ja tak... — Wycelowała swoją dłoń w moją mate, a ona została unieruchomiona w jednym miejscu, kiedy chciała się zamachnąć i ponownie użyć swojej mocy. 

Ava w mgnieniu oka zniknęła, aby ponownie się pojawić, ale trzymała teraz coś w dłoni. 

— Co... — Zaczęła Meghan, ale nie skończyła. 

— Naszyjnik, który Stephanie chciała dać Nice, gdy jej moc będzie już zbyt silna i poprzedni już nie będzie mógł trzymać całej jej energii... To jest ten sam, który miała na sobie, kiedy... — Spojrzał na Tianę. — ... Kiedy przyzywała dla Niki Aamona, aby został jej stróżem i pożerał nadmiar jej mocy... — Powiedział prawie szeptem, a wszyscy na wzmiankę o tym, że Tiana to stróż Niki, zamarli. 

— Teraz to nie ważne... Ten naszyjnik... — W ułamku sekundy znalazła się przy mojej mate. — ... To jedyna rzecz, która może ją teraz powstrzymać... — Założyła go jej, a Nika w kolejnej chwili padła na kolana. 

Pov. Nika

Padłam na kolana, ale poczułam, jak ktoś mnie przytrzymał. Zauważyłam, że tamta wiedźma, która skrzywdziła Tianę zniknęła. Nagle przy moim uchu usłyszałam szept, ale brzmiał początkowo, jak szum. Potem całkiem nieznany mi język, aż w końcu go zrozumiałam. 

— Nie możesz dłużej tu zostać. Musisz nauczyć się używać magii, ale aby to osiągnąć, musisz pójść ze mną, Nika... Dlatego... Gdy się obudzisz, spotkaj się ze mną w miejscu, gdzie wielkie lustro jest, a przy dotknięciu jego, obraz się zniekształca... — To ostatnie co w tamtym momencie zapamiętałam, bo po chwili poczułam, jak obejmują mnie silne ramiona Aidena, a przez małą szparę między moimi powiekami zauważyłam, jak wszyscy zebrali się wokół nas. 

To, że jestem polsatem, wiem nie od dzisiaj

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To, że jestem polsatem, wiem nie od dzisiaj.
Zdaję sobie z tego sprawę nawet moja matka.

Ej, w sumie to jestem ciekawa
Ktoś się domyśla, o co chodzi z zagadką, którą Ava dała Nice?

KrągOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz