3

1K 43 50
                                    

Patrzyłam na Meghan z szeroko otwartymi oczami i lekko uchylonymi ustami ze zdziwienia. Ona miała taki sam wyraz twarzy. 

 - Zaraz... Znasz moją mate? - Zapytał po chwili Aiden. 

 - To moja koleżanka z pracy... - Odpowiedziała gdy minął jej szok. 

 - Jesteś dziennikarką? - Zapytał mnie Aiden na co kiwnęłam głową. 

 - I to nie byle jaką! - Powiedziała po chwili Meghan. - Jest zastępcą głównego redaktora i najlepszą autorką artykułów w całej naszej redakcji! - Powiedziała siadając obok Tiany na łóżku. O dziwo na nią jakoś nie reaguje warczeniem tak jak na Aidena. Dała się nawet pogłaskać. 

 - Hmmm... - Zaczęłam nad tym myśleć. Położyłam palec na podbródku i zaczęłam zastanawiać się nad wszystkim co mnie do tej pory spotkało. Niby dzień jak codzień zaczął się normalnie. Ale potem wszystko się pokomplikowało. 

 - Oho.. Włączył jej się tryb profesjonalnej dziennikarki.. - Powiedziała dla żartu Meghan. 

Spojrzałam na nią kątem oka po czym westchnęłam. 

 - Mogę jechać do ojca? - Zapytałam patrząc na Aidena. 

 - Ale jadę z tobą... - Powiedział jako warunek. Westchnęłam po czym kiwnęłam głową. - A właśnie.. - Powiedział gdy jego ojciec klepnął go w ramię. - To są moi i Meghan rodzice... Maya i Tobias.. - Mówił wskazując na obie osoby. 

 - Miło cię poznać... Emm... - Zacięła się. 

 - Nika... - Przypomniałam. Moje imię nie jest aż takie trudne żebym musiała je każdemu przypominać. No błagam! 

 - Właśnie... Miło cię poznać, Nika.. Jestem Maya... A to mój mąż... Tobias - Powiedziała na co kiwnęłam głową. 

 - Miło mi.. - Ta sytuacja robi się coraz bardziej niezręczna. Spojrzałam na Tianę. Leżała na plecach z wywalonym jęzorem i machała lewą nogą gdy Meghan drapała ją po brzuchu i bokach. - Zdrajca... - Powiedziałam cicho tak aby nikt mnie nie usłyszał. 

 - Każde zwierzę lubi kiedy dostaje czułości.. Nie jest zaraz zdrajcą... - Powiedział chłopak. Spojrzałam na niego zaskoczona. 

 - Likantropi mają świetny słuch... - Dopowiedziała Meghan na co ja kiwnęłam głową a następnie wstałam z łóżka. Gdy to zrobiłam Aiden stanął naprzeciw mnie. O... cholera. 

On jest ode mnie wyższy o co najmniej dwie i pół głowy. Czy ja naprawdę muszę być aż takim konusem i mieć metr sześćdziesiąt cztery? Nawet w butach na obcasie sięgam mu ledwo do ramienia. 

 - Ale ty jesteś malutka w porównaniu do Aidena... - Powiedziała czerwonowłosa. 

 - Jak dla mnie przez swoją drobną posturę jest urocza - Zwróciła uwagę jej matka. 

W porównaniu do jego wzrostu wyglądam jakbym się z przedszkola urwała. 

 - Jedziemy? - Zapytał po chwili a ja kiwnęłam głową. Ruszyłam za nim a przy drzwiach zawołałam jeszcze Tianę. 

 - Tiana... - Nie zareagowała. Była zbyt zajęta cieszeniem mordy kiedy Meghan ją drapała po brzuchu. - Tiana... - Powiedziałam ostrzegawczym tonem ale nadal nie pomagało. Czułam jak zaczęła mi drgać powieka. - Tiana- Powiedziałam ostrzejszym tonem na co owczarek się lekko skulił. Podeszła do mnie po czym otarła się o moje nogi. 

Ruszyliśmy korytarzem a następnie wyszliśmy na zewnątrz. 

 - Masz ostry temperament... Dosłownie jesteś cholerykiem..- Zwrócił uwagę gdy wsiadaliśmy do jego czarnego mustanga GT V8. 

KrągOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz