Rozdział 5✔

427 39 9
                                    

W ciągu kilku następnych dni, Hermiona szybko zajęła się rutyną w Hogwarcie. Wiele z jej rutynowych zajęć obejmowało spędzanie czasu z Remusem, co nie miało dla niej najmniejszego znaczenia. Byli razem przez większość dnia, dzieląc wszystkie te same zajęcia i ucząc się razem w bibliotece przed kolacją.

Po kilku pierwszych korepetycjach z nim, Hermiona czuła się znacznie pewniejsza swojej zdolności do szybkiego nadrabiania zaległości w nauce. Nawet jako nastolatek Remus miał cechy dobrego nauczyciela. Cierpliwie patrzył na jej początkową panikę z tyłu i skupiał się na tym, by nadążyć za najważniejszymi tematami, które jej umknęły. Przekazywał informacje w sposób zwięzły i łatwy. Był jeszcze lepszym nauczycielem, jeśli chodzi o wykonywanie zaklęć i wykonywanie większej ilości ćwiczeń praktycznych.

Hermiona nie była jedyną osobą, której Remus pomagał. Podczas zajęć, które mieli z Peterem, pomagał mu również. Chociaż niektórzy z pozostałych uczniów śmiali się z nieudolnej pracy Petera, podobnie jak niektórzy koledzy z klasy Hermiony śmiali się z Nevilla Longbottoma, Remus zawsze był dla niego miły i cierpliwy. James i Syriusz nie byli tacy mili. Lubili wyśmiewać się z Petera. Wydawało się, że robią to dobrodusznie, ale Hermiona zastanawiała się, czy ich kpiny przyczyniły się do zahamowania lojalności Petera w przyszłości.

Hermiona obserwowała ich, zaintrygowana dynamiką grupy legendarnych Huncwotów, a także członkami osobno. Chociaż James wyglądał bardzo podobnie do Harry'ego, był bardziej pewny siebie - granicząc ze zarozumiałym i szybciej się uśmiechał. Syriusz okazał się być trochę wyniosły. Doskonale zdawał sobie też sprawę z tego, że jest atrakcyjny i pożądany, a czasem bawił się przypadkowo flirtując z niczego niepodejrzewającymi dziewczynami, w tym z Hermioną. Za każdym razem, gdy to robił, czuła się niezręcznie, ponieważ nie mogła nie myśleć o nim jak o człowieku, którego znała w przyszłości. Gdyby Syriusz, którego znała w swoim czasie, rozmawiał z nią i patrzył na nią tak, jak robi to teraz jego młodsze ja, byłoby to niezwykle niestosowne.

Hermiona była również zafascynowana Lily i jej przyjaciółkami. Lily była tak samo przyjazna, czarująca i bystra, jak ludzie opisywali ją w przyszłości. Marcia była zaciekle niezależna i nie bała się wypowiadać swoich myśli. Kirsten miała ciepłe serce z wielkim poczuciem humoru. Wszystkie trzy dziewczyny były bardzo przyjazne Hermionie, a ona czuła się swobodnie w swojej grupie.

Jej pozostałe koleżanki z klasy również były bardzo gościnne. Hogwart rzadko miał nowych uczniów poza nadchodzącymi pierwszymi klasami. Ponieważ na siódmym roku, wszyscy znali się od jedenastego roku życia, wszyscy byli ciekawi nowej przeniesionej, Jean Wilkins.

Severusowi Snape'owi nie zdawało się jednak zależeć na tym, że była nowa uczennica. To znaczy, nie obchodziło go to, dopóki nie pokonała go w eliksirach.

- Nie będę Ci tu zbytnio pomagał. - Remus powiedział Hermionie, gdy w piątek weszli do klasy. - Nigdy nie byłem zbyt dobry w eliksirach.

Na szczęście tego dnia pracowali nad wywarem Żywej Śmierci. Hermiona żywo wspominała próbę zrobienia tego eliksiru na szóstym roku, gdy Harry pokonał ją po raz pierwszy. Była zdeterminowana, by to dziś nadrobić.

Snape, z drugiej strony, wydawał się bardzo rozproszony. Cały czas patrzył na stół, przy którym pracowali Lily i James, a jego ciemne oczy obserwowały ich z bliska przez zasłonę z czarnych włosów. Im dłużej ich obserwował, tym bardziej gorzki był jego ziemisty wyraz twarzy.

Profesor Slughorn chodził w kółko sprawdzając ich wywary pod koniec zajęć. Był wyraźnie rozczarowany próbą Snape'a, ale był mile zaskoczony doskonałym naparem Hermiony.

- Oho! Panno Wilkins, to jest niezwykłe dzieło! - Slughorn chwalił ją przed całą klasą.

Snape przeniósł spojrzenie na Hermionę.

Bądź po cichu narysowany | RemioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz