- Doskonale, panno Wilkins! - zawołał profesor Dalton. - Dobra robota!
Hermiona uśmiechnęła się na pochwałę nauczyciela Obrony przed Czarną Magią i z dumą obserwowała, jak jej, srebrzysto-biała wydra, którą wyczarowała, z wdziękiem porusza się po całej klasie.
-Teraz. - powiedział profesor Dalton do reszty swoich uczniów. - Zobaczmy, ilu z was może naśladować to, co panna Wilkins uprzejmie zademonstrowała dla nas i stworzyć własnego patronusa do końca zajęć. Pamiętajcie myślcie o szczesliwych wspomnieniach.
Uczniowie wstali ze swoich miejsc, aby ćwiczyć.
- Czy to był on? - zapytał Syriusz Hermionę, kiwając głową w kierunku ich profesora obrony.
Hermiona przewróciła oczami. Przez ostatnie kilka dni, odkąd ujawniła w grze "Prawda czy wyzwanie", że miała nie tak niewinny sen o nauczycielu, Syriusz wskazywał jej różnych profesorów z Hogwartu i zadawał to samo pytanie. Jak za każdym razem, Hermiona, teraz trochę zirytowana, odpowiedziała negatywnie.
- Wiesz, Jean. - powiedział Syriusz. - Remus chce tu być profesorem...
- Przestań. - powiedział ostro Remus, a Hermiona była wdzięczna, że Syriusz posłuchał jego słów.
Klasa ćwiczyła przez resztę lekcji, Hermiona pomagała innym. Chociaż warunki były łatwe, nic nie przypominało tego, co by było, gdyby rzeczywiście byli twarzą w twarz z Dementorem, nikt nie był w stanie stworzyć cielesnego Patronusa, jakiego ona miała, nawet Remus. Ponieważ był on tak dobry na zajęciach, a szczególnie na tych, i ponieważ to on nauczył Harry'ego tego szczególnego zaklęcia, dziwne było to, że miał on problemy z tym zaklęciem.
Hermiona obserwowała jego nieudane próby i starała przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek widziała, jak rzucał urok Patronusa w swoim czasie w przyszłości. Jedyną okazją, jaka jej przyszła do głowy, było pierwsze spotkanie w Hogwarcie na początku trzeciego roku. Do ich przedziału wszedł dementor, szybujący w kierunku jej i jej przyjaciół z charakterystycznym chłodem, zanim został wypędzony przez Remusa i coś srebrzystego, co wystrzeliło mu z różdżki - ale jego patronus był bezkształtny. Hermiona zmarszczyła brwi. Z pewnością ten utalentowany czarodziej potrafił wyczarować cielesnego patronusa. Musiał być w stanie. Był członkiem Zakonu Feniksa i to była jedna z ich metod komunikacji.
Po zajęciach, gdy Hermiona szła korytarzem z Remusem i Lili, ruda zapytała ją:
- Jak udało ci się tak dobrze opanować zaklęcie patronusa? Miałaś już to w swojej starej szkole?
- Nie, Harry mnie nauczył. - powiedziała bez zastanowienia Hermiona.
Natychmiast zdając sobie sprawę ze swojego błędu, jej policzki oblały się kolorem. Nie powinna była wspominać Lily o Harrym - to był jej przyszły syn!
Najwyraźniej źle zinterpretowała rumieniec, Lily zapytała ją dokuczliwie,
- Kim jest Harry?
- To mój przyjaciel z mojej starej szkoły.
- Tylko przyjaciel? Albo...?
- Tylko przyjaciel. On jest bardziej jak brat.
- Czy jest bardzo mądry jak ty?
- Niezupełnie. - powiedziała Hermiona, uznając że może o nim rozmawiać. W końcu, Lily nie wiedziała, że jest matką Harry'ego. - Ale był najlepszy w naszej klasie w Obronie przed Czarną Magią. Nauczył się wyczarować patronusa na trzecim roku.
- Wow. To robi duże wrażenie.
- Trzeci rok? - powiedział Remus, brzmiąc na zaskoczonego. - Czy to wtedy zaczynają uczyć tego zaklęcia w twojej starej szkole?
CZYTASZ
Bądź po cichu narysowany | Remione
FanfictionRemus wybiera kwiat dla Hermiony, prosty akt, który roznieca potężną magię i zmusza parę do zmierzenia się ze swoimi uczuciami do siebie. Czy uczennica i profesor oprą się swojej miłości z powodu przyzwoitości i osobistych lęków, czy też dadzą się p...