Platforma dziewięć i trzy czwarte była pełna ludzi. Od czasu do czasu było słychać pohukiwania niezadowolonych sów i miauczenie kotów, ponad podekscytowanymi wesoło paplającymi uczniami, upomnieniami rodziców wobec złego zachowania ich dzieci i łzawiącymi pożegnaniami rodzin rozdzielających się na nadchodzący rok szkolny. Jak zwykle, scena była hałaśliwa i chaotyczna.
Kiedy jednak na peronie pojawił się Harry Potter, głośny tłum ogarnęła cisza. Wszyscy zamarli, wpatrując się w młodego człowieka, który doprowadził do upadku najniebezpieczniejszego czarodzieja wszechczasów, kiedy podszedł do Hermiony i Weasley'ów.
- Powinienem był założyć pelerynę niewidkę. - mruknął Harry do Hermiony.
- Nie możesz się pod nią ukrywać do końca życia. - odpowiedziała, chociaż rozumiała urok takich sytuacji jak ta. - Po prostu nie przejmuj się nimi.
- Łatwiej powiedzieć niż zrobić.
Hermionie też nie podobała się cała uwaga, którą ona otrzymywała. Ona i Ron również zyskali trochę sławy, będąc najlepszymi przyjaciółmi Harry'ego i częścią "Złotego Tria", które pokonało Voldemorta. Prorok Codzienny przedstawił ją jako bohaterkę, opisując ją jako "mądrą i pełną współczucia dziewczynę urodzoną w mugolach, której odwaga okazała się nieoceniona dla Harry'ego Pottera w jego pełnej prób i trudności podróży, mającej na celi pokonać Lorda Voldemorta."
Na szczęście ci na peronie przynajmniej udawali, że zajmują się swoimi sprawami i nie patrzą, jak Harry i pozostali żegnali się przy Hogwarts Express.
- Ten rok będzie tak dziwny bez was dwojga. - powiedziała Hermiona Harry'emu i Ronowi, przytulając każdego z nich wyjątkowo długo. - Będę bardzo za wami tęsknić.
- Przestań, Hermiono. - powiedział Ron, poklepując ją niezgrabnie po plecach. - Do zobaczenia wkrótce.
- Dopiero na Boże Narodzenie, a to za prawie cztery miesiące.
- Odwiedzimy cię wcześniej. - obiecał Harry. - Nawet jeśli będziemy musieli zakraść się do zamku, żeby się z tobą zobaczyć. Mówiąc o skradaniu się. - dodał cicho, żeby jej rodzice nie usłyszeli. - Myślę, że powinnaś to mieć.
Wyciągnął z kieszeni Mapę Huncwotów.
- Och, Harry, nie zamierzam się skradać. A tak przy okazji, ty też nie powinieneś.
- Proszę, Hermiono. - powiedział, trzymając podając jej mapę. - Na wszelki wypadek, gdybyś jej potrzebowała.
- Dobrze. - zgodziła się, biorąc mapę po lekkim wahaniu. - Tak na wszelki wypadek.
Harry się uśmiechnął. Hermiona jednak robiła wszystko, co w jej mocy żeby się nie rozpłakać, kiedy przyglądała się swoim dwóm najlepszym przyjaciołom, swoim braciom.
- Powodzenia w szkoleniu na aurora. - powiedziała. - I dbajcie o siebie, dobrze?
- Ty również.
- Więc do zobaczenia wkrótce?
- My też będziemy za tobą tęsknić, Hermiono. - odpowiedział Ron.
Uściskała ich po raz kolejny, zanim zwróciła się do rodziców.
- Czy on tu jest? - zapytała ją Pani Granger, rozglądając się po peronie. - Chciałabym go poznać.
- Czy jest tu kto? - Pan Granger chciał wiedzieć o kogo chodzi.
- Tylko przyjaciel Hermiony, kochanie.
- Nie, mamo, nie ma go tu.
Matka spojrzała na nią ze współczuciem.
CZYTASZ
Bądź po cichu narysowany | Remione
Fiksi PenggemarRemus wybiera kwiat dla Hermiony, prosty akt, który roznieca potężną magię i zmusza parę do zmierzenia się ze swoimi uczuciami do siebie. Czy uczennica i profesor oprą się swojej miłości z powodu przyzwoitości i osobistych lęków, czy też dadzą się p...