Rozdział 11✔

307 39 8
                                    

Remus jej unikał. Był weekend.

Hermiona nie dostrzegła go, od czasu kiedy byli w Wrzeszczącej Chacie rano po pełni księżyca. Zakładała, że spędzi trochę czasu w Skrzydle Szpitalnym w sobotę, ale spodziewała się zobaczyć go ponownie w niedzielę. Kiedy jednak nie pojawił się w porze posiłku, zaczęła podejrzewać, że jest albo bardziej ranny niż wcześniej sądziła, albo po prostu celowo unikał jej.

- Gdzie jest Remus? - zapytała Jamesa przy kolacji.

James spojrzał wymownie na Marcię i Kirsten siedzące obok nich.

Kirsten usłyszała jej pytanie.

- Poszedł do domu zobaczyć się z ojcem, prawda?

- Zgadza się. - powiedziała Hermiona, po tym jak chwilowo zapomniała, że James nie będzie mógł jej odpowiedzieć otwarcie w towarzystwie.

Jedyne co mógł jej powiedzieć, to:

- Jestem pewny, że wróci jutro na zajęcia.

Miała taką nadzieję. Mogła sobie tylko wyobrazić, jak musi się czuć Remus po wydarzeniach piątkowej nocy, w wyniku której dwe jego koleżanki z klasy dowiedziały się o jego likantropii, jego starannie strzeżonym sekrecie, i to w tak niebezpieczny sposób.

Tej nocy w dormitorium Prefekt Naczelnej, kiedy Hermiona podzieliła się z Lily swoją myślą, że Remus może ich unikać, Lily zgodziła się z jej podejrzeniami.

- Pewnie nie chce się jeszcze z nami zmierzyć. - powiedziała. - Pewnie boi się naszej reakcji na dowiedzenie się, kim on jest. Nie winię go.

- Co masz na myśli? - zapytała ostro Hermiona. - Czy masz z nim teraz problem, skoro wiesz, że jest...

-Oczywiście, że nie! - Lily powiedziała, brzmiąc na urażoną, że tak pomyślała. - To nie jego wina, że został ugryziony. I nadal jest tym samym Remusem, prawda? Chodziło mi tylko o to, że to zrozumiałe, że boi się stawić nam czoła. Zwłaszcza ty, Jean, ponieważ on cię lubi.

-On mnie nie lubi.

- Nadal uważam, że lubi, cokolwiek powiesz. Ale tak czy inaczej, boi się tego, co o nim teraz myślimy.

- Gdyby tylko przestał się ukrywać, mogłbyśmy mu powiedzieć, że nic się nie zmieniło.

- Możemy mu powiedzieć jutro. James powiedział, że wróci na zajęcia, pamiętasz? Nie będzie mógł nas dłużej unikać.

Lily się myliła.

Remus nie przyszedł na śniadanie następnego ranka, a podczas lekcji tego dnia robił wszystko, co mógł, by uniknąć interakcji z dziewczynami. Nie siedział obok Hermiony na zajęciach, jak zwykle, i stanowczo odmawiał spotkania się z jej spojrzeniem, kiedy tylko próbowała zwrócić jego uwagę. Hermiona, coraz bardziej sfrustrowana, miała ochotę złapać go za przód koszuli i zmusić, by stanął z nią twarzą w twarz, ale nie chciała niczego popychać ani przyciągać na siebie uwagi. Na razie postanowiła dać mu czas i cieprliwie czekała, aż skończą się zajęcia, by z nim porozmawiać.

Ale kiedy zadzwonił ostatni dzwonek w tym dniu, Remus uciekł z klasy, zanim mogła go zatrzymać lub zobaczyć, dokąd poszedł, Hermiona w końcu nie wytrzymała. Podeszła do Syriusza i Jamesa w pokoju wspólnym Gryffindoru.

-Powiedz mi, gdzie jest Remus.

James wzruszył ramionami.

- Nie wiem.

- Więc spójrz na tą swoją mapę! - zażądała, ale on i Syriusz patrzyli na nią ostrożnie, chroniąc swojego przyjaciela.

- Dlaczego chcesz wiedzieć, gdzie on jest? - zapytał ją Syriusz.

Bądź po cichu narysowany | RemioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz