Rozdział 13✔

344 37 2
                                    

Remus Lupin ją pocałował. Remus Lupin ją pocałował.

Kilka godzin po tym fakcie, a Hermiona nadal nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Pocałowała młodego mężczyznę, który stał się jej profesorem, w swoim umyśle widziała wyraźnie Remusa, którego znała w swoich czasach, z wyrazem wyrzutu, gdy patrzył na nią, domagając się wyjaśnienia jej działań w przeszłości. Jak mogła pocałować młodszego Remusa bez wiedzy i zgody starszego Remusa?

Ich pocałunek był niesamowity, ale doskonale wiedziała, że nie powinna była na to pozwolić. Nie powinna była pozwolić, by to się stało. Nigdy nie powinna była zaprzyjaźnić się z młodszym Remusem. Ale jak mogła temu zaradzić? Praktycznie zostali do tego zmuszeni. Obudziła się w jego łóżku, na litość boską! Był jej partnerem do nauki, mieli te same zajęcia, a i tak mieliby tych samych przyjaciół. Mimo to, wiedziała, że powinna była starać się zachować większy dystans między nimi. Może wtedy nie znalazłaby się w takiej sytuacji.

Po niespokojnej nocy wypełnionej mnóstwem myśli i niewielką ilością snu, następnego ranka Hermiona obudziła się zmęczona, spięta i niechętna. Nie chciała wstawać, bo wstanie oznaczało stawienie czoła Remusowi i rozmowę, o której wiedziała, że musi się odbyć. Powiedzieć mu, że chce być tylko jego przyjaciółką. Zniechęciłaby możliwość rozwinięcia między nimi tego bardziej, nawet jeśli oznaczało to zaakceptowanie nieuniknionej niezręczności, która wyniknie z ich rozmowy, a także ryzyko utraty jego przyjaźni. Ale by było lepiej, zrezygnować z przyjaźni z nim tutaj w przeszłości, w czasie, w którym przebywała tylko tymczasowo, niż zepsuć ich związek w swoim odpowiednim czasie w przyszłości. Tak więc, z wyjątkowym wysiłkiem, wstała z łóżka.

Lily radośnie opowiadała o przyjęciu Slughorna, gdy się ubierały, ale Hermiona była zbyt zajęta tym, co chciała powiedzieć Remusowi, by poświęcić przyjaciółce uwagę. Lily zauważyła to.

- Co się z tobą dzieje, Jean?

Kiedy Hermiona nie odpowiedziała, Lily ją szturchnęła.

- Jean?

- Co?

- Gdzie byłaś dziś rano?

- Tak mi przykro, Lily. Jestem trochę rozkojarzona.

- Widzę to. - powiedziała Lily, wyglądając na bardziej zaciekawioną niż zirytowaną nieuwagą Hermiony. - Wczoraj też byłaś rozkojarzona.

Hermiona wiedziała, że Lily była ciekawa, że jest otwarta na to, co ją dręczy, ale nie chciała o tym mówić. Zamiast tego zachęciła przyjaciółkę, by opowiedziała jej więcej o przyjęciu Slughorna. Lily zaczęła od tego momentu, w którym przerwała.

Obie dziewczyny opuściły swoje dormitorium i poszły w kierunku Wielkiej Sali, ale kiedy dotarły na pierwsze piętro, Hermiona powiedziała Lily, że spotka się z nią później.

- Gdzie idziesz? -Lily zapytała, wyglądając na zaskoczoną.

- Do biblioteki. Potrzebuję książki. Do nauki.

- Nie chcesz najpierw zjeść śniadania?

- Nie jestem bardzo głodna. - powiedziała jej zgodnie z prawdą Hermiona.

Nie chciała też zejść do Wielkiej Sali, bo nie chciała spotkać się twarzą w twarz z Remusem przed innymi bez uprzedniego porozmawiania z nim samym na temat ostatniej nocy. Poczeka dłużej aż będzie mogła złapać go gdy będzie sam.

Dla Lily nie wydawało się to zbyt niezwykłe, by Hermiona przegapiła śniadanie w niedzielny poranek na naukę. Czasami, gdy ktoś ją o coś pytał, Hermiona przerywała i mówiła, że musi pilnie iść do biblioteki i znaleźć odpowiedź. Szkoda, że biblioteka nie mogła jej pomóc w tej sytuacji. Nie mogła wiedzieć, co powinna zrobić dziewczyna, kiedy w niewytłumaczalny sposób zostaje cofnięta do czasów, w których jeszcze się nie urodziła i całuje siedemnastoletnią wersję profesora, do którego potajemnie ma uczucia.

Bądź po cichu narysowany | RemioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz