Rozdział 22✔

455 38 1
                                    

- NIESPODZIANKA!

Hermiona podskoczyła, słysząc ryk hałasu, który powitał ją po wejściu do chaty Hagrida.

- Na brodę Merlina! - rozpłakała się, a wszyscy w pokoju się śmiali.

- Mamy cię! - Ginny uśmiechnęła się szeroko, gdy weszła do chaty za nią.

- Prawie dostałam zawału serca. - Hermiona myślała, że ona i Ginny idą na obiad z Hagridem w to sobotnie popołudnie.

Nie spodziewała się, że w jego domu, będzie czekała na nią mała grupka jej jej najbliższych przyjaciół. Uśmiechnęła się do Hagrida, Luny i Neville, a jej serce zabiło mocniej na widok Remusa, ale zwróciła się do Harry'ego i Rona.

- Powiedziałeś mi, że nie zobaczę cię przed weekendem w Hogsmeade, nie powiedziałeś, że przyjedziesz dzisiaj.

Ron przewrócił oczami.

- Część niespodzianki, oczywiście. - uśmiechnął się i podszedł by ją przytulić. - Wszystkiego najlepszego, Hermiono.

- Nie zakradłeś się na teren, prawda? - Hermiona zapytała Harry'ego, kiedy go przytulała.

Przypomniała sobie, jak powiedział jej, że to zrobi, kiedy żegnali się na peronie 9 i 3/4.

- Oczywiście, że nie. - zmrużyła na niego podejrzliwie oczy, a Harry niewinnie uniósł ręce. - Szczerze. McGonagall dała nam pozwolenie. Przy okazji, przesyła ci życzenia urodzinowe.

Hermiona rozejrzała się po pokoju, patrząc na fioletowe i srebrne serpetyny i balony oraz bufet na stole Hagrida.

- Wow, nie musieliście tego wszystkiego robić.

- Tylko trochę dekoracji i trochę jedzenia. - oczy Hagrida spojrzały na nią czule, a jego twarz wykrzywiła się w uśmiechu. - Chciałem zrobić miłe podsumowanie na ten wyjątkowy dzień.

- Cóż, dziękuję wam wszystkim, naprawdę.

W małej drewnianej chacie Hagrida było trochę ciasno z ósmioma osobami, ale Hermiony i jej przyjaciół to nie obchodziło. Położyli jedzenie na swoich talerzach i usiedli wokół stołu.

Kiedy zaczęli jeść, Ginny wskazała Hermionie stos prezentów dla niej i zapytała:

- Czy róża w twoim dormitoirum była prezentem urodzinowym?

Hermiona prawie zakrztusiła się kęsem sałatki.

- Róża? Jaka róża? - powiedziała, choć dokładnie wiedziała, o jakiej róży mówi Ginny, i żałowała, że rudowłosa zdecydowała sie teraz o tym wspomnieć przy Remusie i innych... na pewno nie mogła powiedzieć im całej prawdy.

- Śliczna, czerwona róża, którą widziałam wcześniej na twojej szafce nocnej. Kto ci ją dał? Czy to był chłopak?

- Nie, ja... sama ją wybrałam.

Ginny zmrużyła oczy.

- W takim razie dlaczego się rumienisz? To było od chłopaka, prawda? Kto?

Hermiona ostrożnie unikała spojrzenia na Remusa. Nie podejrzewałby, że to ta sama róża, którą jej dał, prawda? Gdyby nie jej magia, ta róża już dawno by zwiędła.

- Nikt. - powiedziała do Ginny. - Mówiłam ci, że sama ją wybrałam, kiedy byłam na spacerze...

- Nie wierzę ci. Ooh, czy to było od tego krukona? Sebastian? Jestem prawie pewna, że się w tobie podkochuje.

Hermiona już miała temu zaprzeczyć, kiedy Harry, który wyglądał na równie rozbawionego tą rozmową jak Ginny, zasugerował:

- Może to od tajemniczego wielbiciela.

Bądź po cichu narysowany | RemioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz