☆ 18. Egzaminy.

3.5K 326 8
                                    


Egzaminy. Boże ale się tego bałam! To był chyba najgorszy moment w moim życiu! Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Nic nie zjadłam, bo nie potrafiłam niczego przełknąć, a poza tym bałam się, że zaraz bym to zwróciła. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Po prostu szłam. Pisałam to, co miałam napisać. Wracałam do domu. Uczyłam się na kolejny dzień.

To były najgorsze 72 godziny w moim życiu! Przez trzy pieprzone dni nic nie zjadłam. Tak okropnie się bałam wyników. A potem stałam jak głupek pod tablicą ogłoszeń i nie wierzyłam własnym oczom. 

Zdałam! Wszystko zdałam. Za każdy test otrzymałam prawie maksymalną liczbę punktów! Byłam z siebie tak dumna! Każdy z moich znajomych zaliczył. Wiecie co wtedy poczułam? Pieprzoną wolność. Pierwszy raz od 18 lat czułam się naprawdę wolna. Wiedziałam, że właśnie zamknęłam za sobą kolejny rozdział życia.

- Przeszliście ciężką drogę. Napotykaliście wiele przeszkód i trudności. Ale zdołaliście je wszystkie pokonać. Od dziś nie jesteście już nastolatkami, czy młodzieżą. Od dziś jesteście już dorosłymi. Gratuluję wszystkim absolwentom! - swoją przemowę zakończył nasz pan O'Neil.

Swoją drogą okazał się całkiem fajnym tatusiem. Muszę przyznać, że go polubiłam i co ważniejsze zaakceptowałam. A przecież o to chodziło, prawda?

Wszyscy absolwenci naszego liceum siedzieli na białych krzesełkach. Dyrektor miał listę. Wyczytywał nazwisko każdego z nas, a my musieliśmy iść na podium po odbiór dyplomu. Mieliśmy na sobie te śmieszne bordowe togi i czapki na głowach. Czułam się dziwnie, ale byłam bardzo szczęśliwa.

Widziałam jak Luke wchodzi na podium i dumny otrzymuje swoje świadectwo. Wszytko było idealne. Po tamtej nocy nasz związek bardzo się zmienił. Zaczęliśmy się częściej spotykać i okazywać sobie więcej czułości. Tak jak przystało na prawdziwą parę.

- Skylar Woods - usłyszałam swoje nazwisko.

Wstałam z krzesła i poszłam po odbiór dyplomu. Nie mogłam opanować wielkiego uśmiechu jaki wkradł się na moje usta.

- Gratuluję, Sky - powiedział pan O'Neil. W odpowiedzi uśmiechnęłam się szerzej.

Zabrałam to, co należało do mnie i zeszłam ze sceny. Wróciłam na swoje miejsce. Dyrektor jeszcze wyczytał parę osób, a potem powiedział zdanie, na które czekał każdy z nas:

- Wakacje uważam za rozpoczęte!

Czapki poszły w ruch. Podniosłam głowę do góry. W powietrzu wirowały ich setki, takich jak na mojej głowie. Poczułam parę ramion obejmujących mnie w pasie. Zaraz do moich nozdrzy doleciał charakterystyczny zapach Luke'a.

- I co teraz? - zapytał.

- Teraz całe życie przed nami! - pisnęłam radośnie i go pocałowałam.





BTW ☆ l.h ✓Where stories live. Discover now