Rozdział VI

368 14 5
                                    

   Czując ciężar, który spowodowany był zmęczeniem. Szłam powoli i mozolnie w stronę domu, telefon wibrował co kilka sekund gdy poinformowałam o tym kuzyna. Nie chciałam nikogo w tedy spotkać, wolałam w ciszy i spokoju wrócić do łóżka. Los jednak zaplanował dla mnie kolejną niespodziankę, skręcając w jedną z mniej zatłoczonych uliczek zaczepił mnie chłopak, na oko w moim wieku. Miał krótkie, stojące brązowe włosy a jego postura była podobna do Axela.

- Takie dzieci jak ty, to chyba w szkole powinny dalej być - zaczął z kpiną.

- Nie twój interes - mruknęłam tylko i go wymieniłam, szczęście jednak dalej mi sprzyjało a ten ruszył za mną.

- Nie miło się odzywasz do mistrza, jestem w końcu od ciebie lepszy damulko - ciągnął dalej ironicznym głosem.

- Chcesz coś? - zapytałam na co nastolatek wzruszył ramionami - to po co mnie zagadujesz? Nie mam zbytnio ochoty na takie dziecinne gierki - posłałam mu zirytowany uśmiech i odwróciłam wzrok od niego.

- Chcialem cię poznać, słyszałem dużo o tobie od Reya Darka. Wydałaś się być dość ciekawą osoba, szczęście mi dopisało i nie musiałem cię zbyt długo szukać.

- Pracujesz dla niego, czy o co chodzi? - uniosłam jedną brew.

- Ale wszystko w swoim czasie, kiedyś się dowiesz - uśmiechnął się zadziornie po czym poszedł w swoją stronę. Wkurzyła mnie jego obecność.

Wchodząc do mieszkania, rzuciłam torbę pod biurko a siebie na łóżko, wcześniej przybierając się w coś luźniejszego. Usnęłam tak szybko jak tylko było to możliwe, moje sny zmierzały w złym kierunku, czułam jak łzy lecą po moich policzkach nawet przez sen. Nie byłam w stanie określić co takiego stało się w nich, wiedziałam jednak że nie należały do najmilszych.

    - Wiki a ty jak sądzisz, którą wolisz? - zapytała Nelly kiedy siedzieliśmy wszystkie w domu Hills.

- Wedlug mnie ta biała podkreślą, taką nieskazitelność, jednak ta niebieska jest delikatniejsza. Wzięłabym tą drugą, mimo że obydwie są prześliczne - odpowiedziałam patrząc na Celie z dwoma sukienkami w rękach.

- Tak, Wiktoria ma rację, niebieska będzie idealna dla ciebie - potwierdziła Silvia po czym wyszła po popcorn, który niedawno zrobiła.

- Ile ja bym dała żeby ktoś mnie zaprosił na randkę - rzekła Nelly biorąc do ręki puszkę z sokiem.

- Ja tak samo - zaśmiałam się, tak na prawdę wcale tego nie potrzebowałam - Chodz pomaluje cię - machnęłam do granatowo włosej aby usiadła na krześle. Wyjęłam kosmetyki i zaczęłam swoje arcydzieło, kiedy już natomiast wszystko było gotowe usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- To pewnie Nathan, poczekamy tu na ciebie Cilio - zabrała głos Silvia po czym wypchnęła młodą Hills do wyjścia.

Poczułam wibracje w telefonie, czasami przyprawiały mnie o nie małe nerwy jednak miałam przynajmniej kontakt z innymi. Otworzyłam wiadomości aby, zobaczyć o co chodzi, Bayron pisał że ma trening i będzie później w domu jednak to zignrowalam - mnie też w końcu tam nie było.

Dochodziła 22⁴⁰ kiedy nasza zakochana granatowłosa koleżanka, wróciła z randki. Strasznie rozanielona, opowiadała nam jak było co robili i jak się czuła.

- No to się świetnie bawiliście - zaśmiała się Silvia, obejmując ramieniem przyjaciółkę - Cieszy mnie to że tak łatwo wam poszło.

- Jak to łatwo wam poszło? - zdziwiła się a na jej twarz wbiegł słodki rumieniec.

- No pocałowaliście się na pierwszej randce, szybko wam poszło. Jak całuje? - zapytałam teraz ja, oczekując dokładnego opisu najmniejszej sekundy.

Śnieżny anioł | Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz