Taehyung musi spłacić dług ojca, oddając się w ręce okrutnego księcia, którego swoim wdziękiem i dobrym sercem stara się zmienić każdego dnia z bestii w dawnego człowieka, którego kochał lud.
Bądź gdzie bezsilny książę szuka pomocy u delikatnego chł...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Spojrzał na dziecko, po czym zsunął spojrzenie swoich łagodnych, czekoladowych oczu na czerwony owoc, który trzymała w swojej małej dłoni. Obejmowała go rączką bardzo mocno, aby przypadkiem nie spadł na okryty piachem pas lądu, który rozciągał się wzdłuż brzegu nieokiełznanego morza.
Czarnowłosa dziewczynka, której włosy zaplecione były w dwa warkocze, związane czerwonymi kokardkami, odważyła się podejść nieco bliżej nieznajomego, a następnie grzecznie odłożyć dar natury, którego wcześniej zabrała do plecionego kosza. Zacisnęła swoje wąskie usteczka, gdyż obawiała się, że lada moment zostanie ukarana za zakazany czyn, którego dopuściła się i choć nie zrobiła tego specjalnie, gdyż jej mała kradzież spowodowana była głodem, czuła, że konsekwencje jej nie miną.
Taehyung zmarszczył brwi, zerkając zaciekawiony na twarz dziecka, na którą padał blask zachodzącego słońca, który rozświetlał jej nieskazitelną buzię. Wyjął jabłko z powrotem. Zrozumiał, że nie miała złych intencji, jako że wystarczyło jedno spojrzenie, aby skradziona rzecz została oddana i to bez żadnych oporów, czy chociażby słowa sprzeciwu. Czuł bijącą od niej dobroć. Wcale nie było ważne, iż jest małoletnia, liczyło się to, że była świadoma swego czynu. Wiedziała, jak powinna się zachować, dlatego też nie zastanawiał się nad swoją decyzją długo. Nie musiał.
Brzuch małej istoty coraz bardziej dawał się we znaki, przez co starszy był w stanie usłyszeć niepokojący odgłos, który dobiegał z żołądka domagającego się choć małej dawki jedzenia. Zrobiło mu się bardzo szkoda bezbronnego dziecka, toteż odstawił przedmiot obok i po chwili podszedł do przezroczystej cieczy, by zanurzyć w niej owoc, a następnie wrócić na swoje miejsce. Wyciągnął zachęcająco dłoń w jej stronę, dając jej niemy znak, że może chwycić za jabłko, co ta bardzo niepewnie uczyniła, gdyż bała się.
Spojrzała na jedzenie swymi błyszczącymi oczętami, gdyż bardzo pragnęła spożyć owy owoc, po czym ugryzła kawałek, mrucząc cichutko, czując jak bardzo słodkie i soczyste jest.
- Jak nazywasz się? Mieszkasz na wsi? - zapytał łagodnie, głosem tak łagodnym, by nie wystraszyć dziecka, a wzbudzić jej zaufanie. Jihyun spojrzała w jego oczy, po czym usiadła tuż obok niego na zimnym już piasku, które nie było nagrzewane przez gorące promienie słońca, które powoli zachodziło, żeby finalnie pozostawić niebo czyste dla nachodzących, nocnych gwiazd. Brunetka jadła powolutku jabłko, nie odzywając się w ogóle, co tylko bardziej spotęgowało jego niepokój.
- Jihyun. Mieszkam niedaleko. Czasami tutaj przychodzę, kiedy mama pozwala mi się przewietrzyć i wyjść na dwór - oznajmiła dziecięcym głosem, a tuż po chwili jej usta rozciągnął piękny uśmiech, który sprawił, że czarnowłosy momentalnie oddał ciepły gest. Uwielbiał dzieci, a ta mała istota była wyjątkowo urokliwa. Skinął głową na znak, że zrozumiał. Zsunął wzrok na jej zęby, które po kawałeczku gryzły pożywienie.
- Jesteś głodna? Dlatego sięgnęłaś po coś, co nie należy do ciebie, mam rację? - zapytał, choć coś z tyłu głowy podpowiadało mu, że ma rację. Wyglądała na bardzo głodną, co świadczyło, że nie pochodzi z zamożnej rodziny. Trwał kryzys w państwie, który spowodowany był humorami księcia. Ten za grosz nie miał w sobie współczucia, będąc całkowicie wyprany z empatii do drugiego człowieka. Nie obchodziło go, że na jego ziemiach dzieje się tak źle. Nie interesowało go to, że jego poddani nie mają co włożyć do ust, przez co ich praca przynosi mniejsze efekty oraz korzyści.