bliskość

5K 449 50
                                    

Dni mijały, a Taehyung coraz bardziej cieszył się z podjętej decyzji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dni mijały, a Taehyung coraz bardziej cieszył się z podjętej decyzji. Był szczęśliwy, że postanowił wrócić do księcia, który po minionym wydarzeniu naprawdę starał się traktować go jak księżniczkę. Czuł się w jego towarzystwie dobrze, a nawet mógłby pokusić się o stwierdzenie, że bezpiecznie.

Obecnie nie posiadał żadnej posady ani obowiązków w pałacu, prócz jednego, aczkolwiek ten był mimowolnym i nie został mu przez nikogo narzucony - a mianowicie mowa o opiece nad księciem. Stan mężczyzny znacznie poprawił się, jednakże wciąż musiał regenerować swoje ranne ciało i czekać cierpliwie aż rana ładnie się zagoi bez żadnych komplikacji oraz kłopotów.

Mógł nareszcie skupić się na czynnościach, które sprawiały mu przyjemność bądź go interesowały. Zajmował się ogrodnictwem, dużo się uczył, przesiadywał w bibliotece, łapiąc się co jakiś czas nowych ksiąg. Jeon również opowiadał mu dużo o życiu, tłumaczył to, co było dla niego niezrozumiałe. Czasami nawet chciał pomóc w kuchni, lecz ten nie dawał mu takiej możliwości, niemal od razu zakazując brać udziału w pracach związanych ze służbą. Naprawdę nie mógł się do tego przyzwyczaić, dlatego też prowadził się po pałacu zmieszany oraz zdezorientowany. Ciężko było mu nie robić zupełnie nic, kiedy jego znajomi z pracy w zamku wciąż muszą zapracowywać się, pracując po kilkanaście godzin. Chciał ich odciążyć, aczkolwiek nie mógł robić nic na własną rękę, a przynajmniej tak myślał, bo władca dał mu wolność, zatem mógł robić wszystko to, co tylko zechciał.

Po prostu czasami zakazywał mu, ponieważ nie chciał, aby miał się wciąż za służącego, szczególnie że ich relacja uległa dużej zmianie. Nie podobało mu się, że ten wraca wspomnieniami do tamtego ciężkiego okresu, bo to sprawiało, że on również robił krok w tył, a tego nie chciał. Starał się być jak najlepszy, lecz wciąż nie udawało mu się to tak, jakby chciał. Niestety do dziś zostały mu pewne zachowania, nie zaczął tak z dnia na dzień być dobrym człowiekiem, aczkolwiek starał się być lepszy.

Taehyung naprawdę był dla niego największym ukojeniem, najlepiej dobranym lekiem, promieniem słońca, który ogrzewał jego skamieniałe serce, które zdawało się być bryłą lodową. Pomagał mu, trwał przy nim dzielnie, dzięki czemu miał motywację do walki z samym sobą, czyli swoim największym wrogiem. Mógł ujarzmić zwierzę, utemperować człowieka i jego zachowanie, ale nigdy nie potrafił zapanować nad tym swoim.

Chłopak samym uśmiechem powodował u niego szczęście, które wypełniało jego ciało, a finalnie odbijało się przy kontakcie z innymi służącymi. Stawał się bardziej łagodny.

Nie był krytykowany i to było dla niego najbardziej istotne. Ciężko było mu przewrócić swoje życie do góry nogami i zacząć żyć innym. Czuł się tak, jakby żył w innym ciele, musząc udawać, ponieważ zupełnie zapomniał o tym, jaki był kiedyś, a był doprawdy cudownym człowiekiem, szanowanym, kochanym. Przez tyle lat był bestią, odznaczając się nieludzkim zachowaniem, że już do niego przywykł i nie dawał sobie rady tak od razu przystosować się do tego, co zostawało mu narzucone. Wiedział, że gdyby nie on, on już dawno poddałby się, bo nie miał dla kogo żyć, a prędzej czy później lud i tak postanowiłby go zmusić do abdykacji albo pozbawiłby go żywota.

Beast 》✦ Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz