Taehyung musi spłacić dług ojca, oddając się w ręce okrutnego księcia, którego swoim wdziękiem i dobrym sercem stara się zmienić każdego dnia z bestii w dawnego człowieka, którego kochał lud.
Bądź gdzie bezsilny książę szuka pomocy u delikatnego chł...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obiad przebiegał w naprawdę sympatycznej atmosferze. Taehyung zafascynowany opowiadał księciu o swoich przeżyciach na morzu, gdyż został poproszony o opowiedzenie czegoś więcej o sobie i swojej pasji. Ten słuchał go, o czym świadczył chłodny wzrok, który ulokowany został na jego osobie, aczkolwiek mimo że zdawał się faktycznie słuchać wszystkiego, co ten mówił, zdarzały się momenty, w których odcinał się od rzeczywistości na rzecz skupienia się na obserwacji jego twarzy. Przyłapywał się coraz częściej na tym, że nie potrafi odwrócić spojrzenia od jego osoby, jednakże on zawsze znajdywał wytłumaczenie, o ile tylko coś nie szło jak po jego myśli, a tak właśnie było w przypadku Kim Taehyunga.
Zauważył, że Taehyung komplikował naprawdę wiele, zmieniał go, namawiając coraz częściej do świadczenia i udzielania pomocy innym, mimo że tego nie robił i nie zamierzał. Najprawdopodobniej gdyby nie on, sam nigdy nie zdecydowałby się na wyciągnięcie pomocnej dłoni w kierunku potrzebującego ludu, który wręcz błagał o pomoc. Kiedyś z pewnością nie pozwoliłby, aby jego ukochanemu ludowi zabrakło choćby bochenka chleba, mleka, zwierzyny do hodowli. Często wybierał się na piesze przechadzki w celu obserwacji czy aby na pewno czegoś nie brakuje w domach jego poddanych, lecz to było kiedyś, kiedyś.
Wystarczyło jedno proszące spojrzenie młodego Kima, wypowiedzenie prośby, która była dla niego jak rozkaz, a ten od razu przystawał na to, a to tylko i wyłącznie dlatego, gdyż miał świadomość, iż zostanie obdarowany jednym z najpiękniejszych uśmiechów, jakie dane było mu ujrzeć na oczy. Ta niesamowita radość, niespotykana uciecha, kiedy tylko mógł pomóc mieszczanom. Taehyung zajmował się dbaniem o poddanych, mimo że to było jego zadaniem, czego zupełnie nie był w stanie zrozumieć, być może dlatego, że on sam już dawno wyzbył się empatii.
Był zdania, że miłość do ludzi sama w sobie jest jedynie trucizną, która zatruwa ludzkie życie. Z pozoru jest niesamowita, daruje złudne piękno, szczęście, sprawia, że jesteśmy w stanie poświęcić się w jej imię, by później wbić nóż w sam środek pleców, sprawiając, że człowiek cierpi o wiele bardziej intensywniej, zdecydowanie dłużej. Fascynujące wspomnienia przeobraziły się w koszmar, a piękne chwile odeszły wraz z podmuchem zimnego wiatru, który owiał jego skórę w pewną, chłodną noc, odbierając mu to, co dla niego najcenniejsze, żeby zastąpić to bólem.
Od tego momentu, okropnego wydarzenia, postanowił, że nigdy nie da się zwieźć temu fałszywemu uczuciu, dlatego też starał się odsuwać każdą myśl o chłopaku od razu, wmawiając sobie, że jedynie pragnie ujrzeć go w łóżku i obdarzyć rozkoszą cielesną, a nie miłością, zauroczeniem.
Wpatrywał się w jego ciemne oczy, w których widniało zafascynowanie, jako że chłopak z taką radością opowiadał o swoich doprawdy pięknych wspomnieniach z dzieciństwa, do których bardzo pragnął wrócić. Goście nie chcieli dłużej przeszkadzać. Umowa była taka, że zjedzą i pożegnają się, żeby on mógł spędzić trochę czasu sam na sam z czarnowłosą pięknością. Taehyung przytulił dziecko, obiecując, że już niebawem spotkają się, o ile tylko pan zezwoli, na co ten skinął głową, wprawiając dziecko w dużą radość.