-Idziemy. - oznajmił swoim spokojnym, lecz tym razem bardziej stanowczym głosem okularnik otwierając drzwi twojego pokoju
-Hai! - przytaknęłaś i odrazu ruszyłaś w jego stronę
Szliście tym okropnym korytarzem, który nie miał końca, po jakimś czasie dotarliscie do miejsca, w którym jeszcze nie miałaś okazji być. Mimo, że Kabuto oprowadzał cię wcześniej po "całej bazie" miał namyśli tylko to co powinnaś wiedzieć gdzie jest.
Nie byłaś zła, że nie zabrał cię do tego miejsca, bardziej ciekawa co w nim może być, ale odrazu pożałowałaś swojej wrodzonej ciekawości. Znowu nie mogłaś uwierzyć w to co właśnie zobaczyłaś.
Pomieszczenie było znacznie większe niż to, w którym miałaś wcześniej trening. Sufit był dosyć wysoko. Po bokach na ścianach widziałaś dużo drzwi, rozmieszczonych na dwóch piętrach, wąskie korytarze odprowadzały każde z drzwi schodami w dół. Na samym dole był jakby plac bojowy, w którym byli zgromadzeni ludzie. Nie rozumiałaś jedynie dlaczego.Razem z Kabuto staliście na osobnym "tarasie" czy jak kto woli "balkonie" na samej górze z widokiem na dół.
Nawet nie zauważyłaś kiedy za wami przyszedł Orochimaru.-Zacznijmy więc! - krzyknął do ludzi stojących na dole, którzy w tej chwili zaczęli ze sobą walczyć na śmierć i życie.
Obserwowałaś to wszystko z wielkim szokiem, co sekunde na ziemi leżało coraz więcej ciał. Nie chciałaś na to patrzeć, ale twoja wola nie pozwalała ci się ani obrócić ani zamknąć oczu. Trwało to jeszcze przez jakiś czas, aż Orochimaru nie przerwał kiedy zostały dwie osoby.
-Kabuto weź jednego do labolatorium. - rozkazał okularnikowi, który odrazu wykonał polecenie - A my zejdziemy na dół do tego drugiego - kontynuował
Powoli schodziliście po schodach, w kierunku prawie nietkniętego człowieka. Zdziwiłaś się, że wytrzymał tylu przeciwników bez prawie żadnych obrażeń. Wydawało się to wręcz absurdalne, bo nie wyglądał jakby był lepszy od nich pod żadnym kątem.
-Wykończ go. - rozkazał ci patrząc na przerażonego człowieka
Nie chciałaś tego robić, nie widziałaś żadnej potrzeby, aby kończyć czyjeś życie bez powodu. - Dlaczego miałabym to zrobić? - zapytałaś Węża
-Jeśli tego nie zrobisz, będzie umierał w ciągu następnych dwóch dni z nieodstępującym go na krok silnym bólem, jego ciało zacznie sie rozkładać w trakcie ostatnich chwil jego egzystencji, co sprawi mu jeszcze większe cierpienie. - spojrzał na ciebie szczerząc się
-Dlaczego tak miałoby sie stać?
-Wszyscy ludzie, których tutaj widziałaś to były nasze nieudane eksperymenty, łatwiej, żeby pozbyły się siebie nawzajem. Zawsze ten kto zostaje ostatni, idzie na dodatkowy eksperyment, który i tak przyspieszy jego śmierć.
Byłaś w szoku. Nie wiedziałaś co masz o tym myśleć. Nie mogłaś uwierzyć, że istnieje osoba, która bawi się ludzkim życiem dla własnej przyjemności, dla ciebie było to okrutne. Zaczęłaś sie jeszcze bardziej bać Orochimaru.
Po chwili mężczyzna zaczął łapać się za głowę i krzyczeć.
-Skróć jego cierpienia. - *chwila ciszy* - Chyba, że ten widok sprawia ci przyjemność...? - zapytał podejrzliwie szczerząc się
Po tych słowach, wiedziałaś co musisz zrobić. Wyjęłaś kunai, który został ci po wcześniejszym treningu i bez zastanowienia, wbiłaś w klatkę piersiową mężczyzny.
Przestał krzyczeć, ruszać się. Jego ręce bezwładnie osunęły się z głowy w dół, a zaraz później sam upadł bezwładnie na podłogę.
-Nareszcie jest cicho. - pomyślałaśWąż widząc twój czyn uśmiechał się i oblizywał co wprawiało cię w niezłe obrzydzenie.
Z jednej strony pomyślałaś, że ukróciłaś jego niepotrzebne cierpienia, ale z drugiej, że to był przecież niewinny człowiek i powinnaś się czuć jak najgorszy bezduszny morderca, bo w ten sposób go właśnie zabiłaś.Orochimaru oznajmił, że dołączymy teraz do Kabuto w labolatorium i udaliście się w tamtą stronę. Dalej byłaś troche przybita wydarzeniem sprzed chwili, ale starałaś się o tym nie myśleć. Różne myśli dręczyły twoją głowę do momentu, w którym dotarliscie na miejsce.
Znowu nie wiedziałaś czego masz się spodziewać. Człowiek był przywiązany do stołu, na którym leżał. Kabuto kończył przygotowywać coś na blacie obok.
-Wszystko gotowe Panie Orochimaru. - oznajmił
-Doskonale. - Wąż podszedł do stołu i wyciągnął rękę do okularnika, aby mu coś podał, a ten posłusznie położył na jego dłoni strzykawkę wypełnioną jakąś fioletową cieczą.
Zastanawiał się przez chwilę gdzie mógłby ją wbić, oczywiście szczerząc do tego swoje okropne kły. Widząc to nie mogłaś uwierzyć, jak może mu to sprawiać przyjemność.
Po chwili zdecydował i przyłożył strzykawkę do klatki piersiowej. Mężczyzna cały czas się wierzgał i kręcił głową, gdyby nie zaklejone usta to pewnie krzyczał by w niebogłosy taka jak ten, którego zabiłaś.
Orochimaru głęboko wbił igłę w jego lewą pierś i opróżnił całą zawartość jej pojemniczka, a mężczyzna jedyne co zrobił to mocno wytrzeszczył oczy i po chwili je zamknął. Całe jego ciało zaczynało sinieć, a włosy momentalnie siwieć.-Nie wytrzymał, możesz go zabrać. - rozkazał okularnikowi, który zabrał sie za wykonywanie polecenia
Poszliście później do jeszcze paru podobnych pokoi, a Wąż po drodze wybierał ofiary. Kilka razy rozkazał tobie pobrać próbki, albo wbić jakąś igłę, ale na to drugie się już nie zgadzałaś.
Orochimaru po prostu bawił się życiem, eksperymenty i "skracanie cierpienia", które sam wywoływał, sprawiało mu przyjemność.
Po paru godzinach ciągłych eksperymentów Kabuto odprowadził cię do pokoju. Odrazu poszłaś do łazienki zmyć z siebie cały dzisiejszy dzień.
Kładąc się do łóżka pragnęłaś zapomnieć o tym co się wydarzyło.Jutrzejszy dzień miał sie jednak wydawać całkiem inny...
Cieplutko witam nowych czytelników i zachęcam do superkowania, bo to bardzo motywuje mnie do dalszej pracy ^_^
Dziękuje za przeczytanie
Buziak :*
CZYTASZ
Oczy Pełne Bólu (Yahiko x Reader)
Short StoryBędzie porządny rewrite w wakacje albo później (Po skończeniu Itachi x Reader, które znajdziecie w profilu :3) Yahiko x Reader Nie wszystko jest zgodne z fabułą Naruto #3 - Yahiko♡ (Opowiadanie oparte na prawdziwym DZIELE Masashiego Kishimoto, jedna...